Mrok. Mróz. Samotność.
Starcie z demonami, tak licznie zamieszkującymi odległą tundrę i dziką tajgę.
Nie bez powodu Saamowie, czyli tysiącletni mieszkańcy europejskiej północy – wędrowcy przemierzający bezkresne tereny wraz ze swymi reniferami, zawsze rozkładając w danym miejscu obóz, w pierwszej kolejności zwracali się z pytaniem i modłami do duchów lasu o zgodę na nocleg. Kto tego nie zrobił lub postanowił rozbić obozowisko w nieodpowiednim miejscu, skazany był na gniew demonów.
Nie tylko szamani kontaktowali się z duchami, nie tylko oni wyczuwali energię miejsca. Każdy wędrowiec wyuczył się tej nietypowej odmiany empatii, dzięki której mógł czuć więcej niż inni.
Wchodząc w daleką Arktykę i dziką leśną otchłań należy być gotowym, że nie tylko wyzwaniem będzie przyroda, pogoda, warunki oraz nasza zdolność adaptacji oraz wytrzymałość fizyczna.
Przemierzając dotychczas już tysiące kilometrów Arktyki, Krzysztof Lewicki postanowił ruszyć w okresie, gdy nawet Saamowie unikają jak mogą tych właśnie dróg, w tym momencie roku. Pierwszy etap zimy to zawsze mierzenie się z prędko zapadającą ciemnością, puszystą i zmrożoną strukturą śniegu, niepewną pogodą i gwałtownie zmieniającymi się warunkami.
Skuta mrozem Laponia i samotny podróżnik, zapadający się w puch, zakładający obozowiska przy trzydziestostopniowym mrozie, pozbawiony nowoczesnego sprzętu i profesjonalnych ubrań.
Zdany na siebie, walczący z zimą, ciężkim terenem i upiorami wyobraźni, rodzącymi się w mroku i samotności. Nadchodziła noc polarna, światło dostępne było tylko kilka godzin w ciągu dnia, reszta spowita była ciemnością i przerażającą ciszą.
Krzysztof wrócił do fińskiej tajgi, by sprawdzić, czy człowiek jest w stanie przetrwać trzy tygodnie w lesie bez profesjonalnego sprzętu w najtrudniejszym okresie wczesnej zimy.
Wędrował w stylu traperskim, skromnym odzieniu z ciężkim plecakiem pełnym prowiantu i ograniczonym sprzętem. Towarzyszami mu były renifery i wilki, które nie odstępowały na krok. Zasypiał otulony bezdenną ciszą, w mroku rozświetlonym co jakiś czas migoczącą nad głową zorzą polarną. Spał w chatach traperskich, pod tarpem lub wykopanej samodzielnie jamie śnieżnej. Wędrował w przestrzeni, ale i w głąb siebie, tam, gdzie nieustannie toczą walkę dwa wilki – dobry i zły. Łagodny i wściekły. Bezlitosny i wrażliwy. Bohaterski i tchórzliwy. Wiedział, którego ma karmić. Choć wyzwanie okazało się większe niż mógł przewidzieć.
Zjednoczył się z naturą, której stał się nieodłącznym elementem.
Przetrwał.
To największe osiągnięcie w obliczu podjętych wyzwań.
Krzysztof Lewicki – podróżnik zimowy, instruktor survivalu, grafik komputerowy, autor artykułów do największych magazynów podróżniczych w Polsce takich jak National Geographic Traveler Polska, Kontynenty, Rowertour i inne. Za pionierską ekspedycję zimową na rowerze tandemie z narzeczoną i psem alaskanem malamutem z Polski na Przylądek Północny i z powrotem oraz kilkumiesięczne życie z Saamami zostali nominowani do „Podróży roku” National Geographic. Jego wyprawy cechuje niezaprzeczalna autentyczność i nietypowy styl wypraw – bardzo często pionierskich, w stylu traperskim, pełne silnych emocji. Prowadzi badania zmian psychologicznych zachodzących w wędrowcach poddanych długotrwałym ekstremalnym warunkom w oparciu o obecność w charakterystycznej przestrzeni jaką jest Arktyka. Na co dzień zabiera grupy dzieci do lasu, by pokazać im Dziką Drogę życia, ucząc jak wykorzystać bezcenne dary natury.
Wstęp wolny, obowiązuje rezerwacja miejsc:
tel.: 32 227 26 22/ 691 770 344, klub@mck.tychy.pl
Link do wydarzenia: