Weź ze sobą lutowe wydanie „Ram Kultury”

Daria Gawrońska

Mimo że przed nami najkrótszy miesiąc w roku, to nie będzie on wcale mniej kulturalny od innych. Przed nami nowa premiera spektaklu Teatru Małego, jubileuszowa wystawa Galerii Obok oraz wiele innych ambitnych projektów tyskich instytucji kultury.

O jubileuszu 30-lecia Miejskiej Galerii Sztuki OBOK pisaliśmy już w styczniu. Rozpoczynająca obchody roku jubileuszowego wystawa ma swoje miejsce także wśród najważniejszych wydarzeń lutego. O tym więcej opowiada na sąsiedniej stronie Wojciech Łuka, obecny kurator MGS OBOK.

Ale jubileusz galerii to także święto Teatru Małego – wszak od początku swojego istnienia działa ona przy teatrze i w jego strukturach. Nazwa OBOK nawiązuje zresztą do tego, że galeria przez wiele lat zajmowała niewielkie pomieszczenie na piętrze teatru, działając niejako „obok” tej instytucji. Dziesięć lat temu – w 2014 roku – galeria przeniosła się do nowej, większej przestrzeni w Pasażu Kultury Andromeda, który powstał po gruntownej przebudowie starego kina przy placu Baczyńskiego. Nie była więc już „obok”, ale nazwę zachowała. Teraz, w dziesiątą rocznicę przeprowadzki i trzydziestą rocznicę istnienia, to Teatr Mały – z uwagi na trwający remont i termomodernizację budynku – przeniósł swoją działalność do Andromedy. Można więc powiedzieć, że teraz to teatr jest „obok” galerii. Ale, mimo że obok, to nie zwalnia tempa. W lutym czeka nas premiera kolejnej produkcji tyskiego teatru: Latarnika według noweli Henryka Sienkiewicza. Więcej o tym spektaklu na stronach 4 i 5 opowiadają reżyserka Alina Moś oraz twórcy spektaklu, m.in. kreujący tytułową postać Lech Mackiewicz.

Mimo że luty jest miesiącem bez wielkich wydarzeń i festiwali, to każda z tyskich instytucji kultury ma wiele do zaoferowania. W Muzeum Miejskim wciąż można oglądać wystawę Tyskiego Klubu Fotograficznego KRON działającego w latach 1978–1983. Na ten miesiąc zaplanowane jest oprowadzanie kuratorskie. Do muzeum warto wybrać się też na kolejne spotkanie z cyklu Mozaika górnośląska – tym razem gościem będzie Rafał Księżyk, autor książki Śnialnia. Śląski underground. Na kolejne Tury kultury zaprasza też Miejska Biblioteka Publiczna. Jest w czym wybierać. 

Sylwia Witman
redaktor naczelna „Ram Kultury” 

Przypominamy, że miesięcznik kolportowany jest na terenie całego miasta (lista poniżej) i jest całkowicie darmowy, dlatego zachęcamy do zabrania go ze sobą i przeczytania 30 już numeru „Ram Kultury”.

Wydawca: Miejskie Centrum Kultury w Tychach, ul. Bohaterów Warszawy 26, 43-100 Tychy, tel. 32 438 20 61, e-mail: redakcja@mck.tychy.pl
Re
daktor naczelna: Sylwia Witman, e-mail: ramykultury@kultura.tychy.pl
Zespół:
Daria Gawrońska, Agnieszka Lakner, Małgorzata Król, Justyna Stolfik-Binda
Korekta:
Agnieszka Tabor
Layout
: Aleksandra Krupa i Bartek Witański Blank Studio, Marcin Kasperek KlarStudio
Skład i łamanie:
Magdalena Dziedzic KlarStudio
Druk:
Drukarnia AAPrint, Mikołów Nakład: 3000 egz.
Foto na okładce:
Włodzimierz Chrzanowski

Miesięcznik znaleźć można we wszystkich instytucjach kultury, młodzieżowych domach kultury, klubach osiedlowych, urzędach, Gemini Park Tychy oraz wybranych restauracjach. Szczegółowa lista punktów dystrybucji znajduje się TUTAJ.
Poniżej prezentujemy również dotychczasowe wydania „Ram Kultury” w wersji online:

Ramy Kultury nr 30
Ramy Kultury nr 29
Ramy Kultury nr 28
Ramy Kultury nr 27
Ramy Kultury nr 26
Ramy Kultury nr 25
Ramy Kultury nr 24
Ramy Kultury nr 23
Ramy Kultury nr 22
Ramy Kultury nr 21
Ramy Kultury nr 20
Ramy Kultury nr 19
Ramy Kultury nr 18
Ramy Kultury nr 17
Ramy Kultury nr 16
Ramy Kultury nr 15
Ramy Kultury nr 14
Ramy Kultury nr 13
Ramy Kultury nr 12
Ramy Kultury nr 11
Ramy Kultury nr 10
Ramy Kultury nr 9
Ramy Kultury nr 8
Ramy Kultury nr 7
Ramy Kultury nr 6
Ramy Kultury nr 5
Ramy Kultury nr 4
Ramy Kultury nr 3
Ramy Kultury nr 2
Ramy Kultury nr 1

GALERIA


Share

Ruszyła nowa edycja Tyskich Inicjatyw Kulturalnych na 2024 rok

Daria Gawrońska

Prezydent Miasta Tychy ogłasza otwarty konkurs ofert na realizację zadań publicznych w 2024 roku w zakresie kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i tradycji.

Zapraszamy Państwa w ramach otwartego konkursu ofert pn. „Tyskie Inicjatywy Kulturalne” do składania wniosków na realizację zadań publicznych w zakresie kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i tradycji, które miałby być zrealizowane w tym roku. Nabór trwa do 21 lutego 2024 roku do godziny 15.00 (decyduje data wpływu do Miejskiego Centrum Kultury w Tychach).
Popularne TIK-i umożliwiają składanie wniosków przez organizacje pozarządowe i podmioty, o których mowa w art. 3 ust. 3 ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.

Szczegóły konkursu znajdziecie Państwo na stronie mcktychy.bip.gov.pl oraz w eGeneratorze elektronicznym eNGO dostępnym tutaj, w którym należy wypełnić kompletną ofertę.

Celem Tyskich Inicjatyw Kulturalnych jest wzbogacenie miejskiej oferty kulturalnej, zapewnienie mieszkańcom Tychów warunków do rozwijania własnych talentów i zainteresowań z obszaru kultury i sztuki oraz aktywizacja społeczności lokalnej w życie kulturalne miasta.

W ubiegłym roku wśród realizowanych w ramach TIK projektów znalazły się między innymi: realizacja dwóch spektakli teatralnych “Colargol” Teatr OdRuchu oraz “Wykosztowanie” Grupy Artystycznej Teatr T.C.R., zajęcia “Dotknąć kultury” realizowane przez Polski Związek Niewidomych Okręg Śląski Koło w Tychach, IX Tyski Festiwal Teatrów Niezależnych Andromedon, którego inicjatorem i realizatorem jest Stowarzyszenie Śląskie Zakłady Sztuki, czy pokaz mappingu “Tyskie Mozaiki 2023” Fundacji Helisa.

W tym roku na realizację Tyskich Inicjatyw Kulturalnych przeznaczono 250 000 zł.

Ogłoszenie konkursowe Tyskie Inicjatywy Kulturalne 2024

GALERIA


Share

Zagraj na Porcie Pieśni Pracy 2024

Daria Gawrońska

Jesteście gotowi na muzyczną przygodę, której kulminacją będzie koncert na jednym z najważniejszych festiwali szantowych w Polsce?

Port Pieśni Pracy w Tychach zachęca do udziału w przeglądzie zespołów szantowych, spośród których zostanie wybrany zespół lub solista/solistka, by dołączyć do line-upu letniej edycji Portu Pieśni Pracy 2024 odbywającego się od 23 do 25 sierpnia w Tychach.

Port Pieśni Pracy to unikatowe wydarzenie, które od lat przyciąga miłośników szant i żeglarskich przygód z całej Polski. To miejsce, gdzie wspólne śpiewanie staje się żeglarskim rytuałem, a morze spotyka się z muzyką, choć do tego prawdziwego jest stąd ponad 500 kilometrów.

Wychodząc naprzeciw pytaniom – „jak zagrać na Porcie Pieśni Pracy?” dajemy Wam możliwość dołączenia do składu zespołów, które staną na tegorocznej letniej scenie festiwalu w Tychach.

Jak wziąć udział w przeglądzie konkursowym?

  1. Sprawdźcie regulamin przeglądu, który znajdziecie poniżej. Znajdziecie tam wszystkie niezbędne informacje dotyczące uczestnictwa, kryteriów oceny i nagród.
  2. Przygotujcie materiał składający się z kilku utworów szantowych, które chcecie zaprezentować w ramach zgłoszenia, nagrajcie go w dowolnych warunkach (także podczas któregoś z najbliższych koncertów), umieśćcie na YT i prześlijcie zgłoszenie.
  3. Wypełnijcie kartę zgłoszeniową dostępną poniżej i wraz z załącznikami prześlijcie na wskazany adres e-mail. Pamiętajcie, by przesłać zgłoszenie przed 13 maja 2024 roku.

Dołączcie do grona szantowców, a być może spotkamy się na letnim Porcie Pieśni Pracy! Wśród nagród jest płatny występ na scenie najbliższej edycji festiwalu, a także nominacja do przeglądu konkursowego Shanties 2025 i zaproszenie na Festiwal Piosenki Żeglarskiej Charzykowy.

2024_08 Port Pieśni Pracy – Przegląd Konkursowy karta zgłoszeniowa (doc)
2024_08 Port Pieśni Pracy – Przegląd Konkursowy karta zgłoszeniowa (pdf)
2024_08 Port Pieśni Pracy – regulamin Przeglądu Konkursowego
2024_08 Port Pieśni Pracy – Przegląd Konkursowy zgoda przedstawiciela ustawowego (pdf)
2024_08 Port Pieśni Pracy – Przegląd Konkursowy zgoda przedstawiciela ustawowego (doc)

Serdecznie zapraszamy do udziału!

GALERIA


Share

I Ty możesz zostać tyskim ambasadorem kultury!

Daria Gawrońska

Do 1 marca 2024 roku trwa nabór wniosków do nagrody prezydenta miasta za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania kultury i ochrony kultury w Tychach.

Dla kogo?

Nagroda może zostać przyznana osobie fizycznej zamieszkałej na terenie miasta Tychy, osobie prawnej lub innemu podmiotowi, mającemu siedzibę na terenie miasta Tychy. Nagroda może zostać przyznana również osobie lub podmiotowi, których działalność w dziedzinie twórczości artystycznej i upowszechniania kultury w znaczący sposób wiąże się z miastem Tychy lub sprawia, że miasto Tychy jest rozpoznawalne w kraju lub za granicą.

Jak zgłosić?

Przyznanie Nagrody może nastąpić z inicjatywy Prezydenta Miasta Tychy lub na wniosek:
instytucji kultury,
szkoły o profilu artystycznym,
związku twórczego, stowarzyszenia, fundacji i innych podmiotów działających w sferze kultury,
indywidualnych twórców,
radnych Rady Miasta Tychy.

Zgłoszenia przyjmowane są do dnia 1 marca 2024 roku!
Załączniki:
Regulamin
Wniosek

Nagrody Prezydenta Miasta Tychy w dziedzinie kultury i sportu (wcześniej: w dziedzinie kultury, nauki i sportu) przyznane są od 1996 roku.

1996
Alina Gruszka (nagroda)
Alfons Wieczorek, Peter Sczepanek (wyróżnienia)

1997
Krzysztof Wielicki
Anna Kasprzak, Rafał Klimkiewicz (wyróżnienia)

1998
Marian Wszoła
Jan Nowak, Stanisław Mazuś, Janusz Muszyński (wyróżnienia)

1999
Marek S. Szczepański
Ireneusz Krosny, Teatr Pantomimy Migreska, płk. A. Kukuła (wyróżnienia)

2000
Mariusz Czerkawski

2001
Teresa Wodzicka
Ewa Okoń-Horodyńska, Ewa Sokołowska-Skorek
Tomasz Kordon (wyróżnienia)

2002
Marek Moś i Aukso Orkiestra Kameralna Miasta Tychy (kultura)
hokeiści GKS TYCHY (sport)

2003
Ireneusz Krosny (kultura)
Mirosław Jakubczyk i pływacy niepełnosprawni (sport)

2004
Stanisław Mazuś (kultura)
hokeiści GKS TYCHY (sport)

2005
Maria Lopok-Bierwiaczonek (kultura)
hokeiści GKS TYCHY (sport)

2006
Chór Gimnazjum nr 3 (kultura)
hokeiści GKS TYCHY (sport)

2007
Helena Golda-Błahut (kultura)
koszykarze BIG STAR TYCHY (sport)

2008
Aukso Orkiestra Kameralna Miasta Tychy
Witold Bańka (sport)

2009
Janusz Muszyński (kultura)
Karolina Hamer (sport)

2010
ks. Teofil Grzesica (kultura)
hokeiści GKS TYCHY (sport)

2011
zespół DŻEM (kultura)
Marcin Żołna (sport)

2012
zespół CREE (kultura)
Adam Bielecki (sport)

2013
Eryk Pudełko (kultura)
Karolina Naja (sport)

2014
Henryk Jan Botor (kultura)
Młodzi golfiści Tyskiego Klubu Golfowego

2015
Ryszard Czernow (kultura)
Michał Woźnica (sport)

2016
Wojciech Łuka (kultura)
Drużyna Hokejowa GKS TYCHY (sport)

2017
Michał Litkiw (kultura)
Tychy FALCONS (sport)

2018
Dominik Gajda, Marcin Zimnal (kultura)
Drużyna hokejowa GKS TYCHY (sport)

2019
Mateusz Krzyżowski (kultura)
Drużyna hokejowa GKS TYCHY (sport)

2020-2021
nagrody nie były przyznawane

2022
Grupa Artystyczna Teatr T.C.R., Aleksandra Matuszczyk, Kamila Baar
Mateusz Krzyżowski (Tyski Ambasador Kultury)

2023
Tomasz Wenklar, Sebastian Riedel
Aukso Orkiestra Kameralna Miasta Tychy (Tyski Ambasador Kultury)

GALERIA


Share

Konkurs Chórów został rozstrzygnięty

Daria Gawrońska

Po tygodniowym festiwalu kolęd w tyskich kościołach, przyszedł czas na kończący Tyskie Wieczory Kolędowe prestiżowy Konkurs Chórów, w którym udział wzięło aż dziewiętnaście zespołów wokalnych z całego kraju.

Do drugiego etapu konkursu, a tym samym do przesłuchań na żywo w Zespole Szkół Muzycznych im. F. Rybickiego, które odbyły się w sobotę 20 stycznia, zostało zakwalifikowanych siedem chórów, które oceniało zacne grono jury w składzie:

prof. dr hab. ks. Antoni Reginek – muzykolog, konsultor komisji episkopatu Polski ds. muzyki sakralnej, członek Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych – przewodniczący jury,
Tadeusz Piszek – śpiewak, wykładowca Akademii Muzycznej w Katowicach,
zw. dr hab. Jan Ballarin – śpiewak operowy, pracownik naukowo-dydaktyczny Akademii Muzycznej w Katowicach,
mgr Tomasz Giedwiłło – dyrygent, muzyk, nauczyciel, dyrektor Zespołu Szkół Muzycznych im. F. Rybickiego w Tychach,
dr Dominika Kawiorska – dyrygent w Zespole Szkół Muzycznych w Sosnowcu, teoretyk muzyki, absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach.

Po wysłuchaniu wszystkich występów i obradach, jurorzy postanowili przyznać następujące nagrody:
I miejsce dla
Chóru Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach pod dyr. Michała Brożka
II miejsce dla Chóru Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie pod dyr. Michała Sławeckiego
III miejsce ex aequo dla Chóru Kameralnego AUXILIUM z Krakowa pod dyr. Karoliny Patli, przygotowanie chóru Stanisław Rzepiela oraz Zespołu Wokalnego VOX AMICI z Gliwic pod dyr. Krzysztofa Hrycyszyna

Ogłoszenie wyników nastąpiło w kościele pw. św. Marii Magdaleny w Tychach, gdzie nagrodzone chóry zaprezentowały się tyskiej publiczności jeszcze raz, tym razem wspólnie, podczas pierwszej części Koncertu Finałowego (fotorelacja w galerii poniżej).

Wszystkim nagrodzonym chórom składamy serdeczne gratulacje!

Fot. Włodzimierz Chrzanowski


KRON: młodzi gniewni

Daria Gawrońska

ROZMOWA Z KRZYSZTOFEM PILECKIM

Nakładem Muzeum Miejskiego w Tychach ukazała się książka omawiająca fenomen Tyskiego Klubu Fotograficznego KRON, którego twórcy w latach 1978–1983 dokumentowali Śląsk. Wypracowali jedyny taki w skali regionu – spójny i wyraźnie sprecyzowany w zakresie środków formalnych – sposób obrazowania śląskiego krajobrazu. 

Ewelina Lasota: Zacznijmy od KRONU w pigułce.

Klub powstał w 1976 roku. Prowadził go Mieczysław Wielomski, instruktor przy Zakładowym Domu Kultury Teatr Mały, którym wtedy zarządzał Fiat [Fabryka Samochodów Małolitrażowych przyp. red.]. To była kluczowa postać w KRONIE. Klub zrzeszał ludzi, dla których fotografia była pasją. Zapraszaliśmy różnych ciekawych twórców, między innymi Jerzego Lewczyńskiego, Jerzego Koniakowskiego, Wojciecha Prażmowskiego, Edwarda Poloczka. Wyjeżdżaliśmy na jednodniowe plenery (dostawaliśmy autobus z Fiata), jeździliśmy po Jurze, zwykle w sobotę lub w niedzielę, ale z tych fotografii nic nie wynikało.

Kiedy nastąpił przełomowy moment?

To był proces. Gdzieś pod koniec 1977 i na początku 1978 roku spontanicznie zaczęliśmy jeździć po Śląsku. Oczywiście wcześniej trochę fotografowaliśmy Tychy, ale ten efekt wizualny nas nie zadowalał. I dopiero Mietek Wielomski zaraził nas śląskim tematem. Myślę, że śmiało można go nazwać prekursorem kierunku śląskiego w fotografii. To była osoba nietuzinkowa, o strasznie chimerycznym charakterze, ale niezwykle twórcza. Temat podchwyciło jeszcze kilka osób. Bardzo szybko dołączyłem do Mietka ja, a ponadto Tadeusz Kluba, Michał Cała, Zbyszek Zalewski i Heniek Rączkowski.

Co was zafascynowało?

Stara architektura, bardzo życzliwi ludzie i przemysł, który się wtedy trudno fotografowało, bo obiekty przemysłowe były strzeżone przez państwo. W związku z tym strzelało się zdjęcia znienacka, nie wszystkie wychodziły. Oczywiście osobnym tematem były hałdy, których wtedy jeszcze wiele było wokół. Urzekły nas osadniki – to były osady pokopalniane ze spłuczek, które tworzyły niesamowite kształty – fascynację nimi widać wyraźnie na zdjęciach Michała.

Jednak poza powtarzalnością pewnych motywów, fotografie KRONU cechuje także spójna estetyka. 

Styl fotografowania, który powstał w KRONIE, zapoczątkował Mietek Wielomski. Jako pierwszy zaczął fotografować szerokim, najszerszym wtedy dostępnym obiektywem produkcji NRD-owskiej – Flektogonem 2,8/20. Fotografowaliśmy szerokim kątem, blisko podchodziliśmy do ludzi. Jeżeli pejzaż przedstawialiśmy wertykalnie, to żartowaliśmy, że od czubków butów daleko ponad horyzont. Czyli: pierwszy plan to zniszczona ziemia, ślady spływającej wody w osadnikach, na horyzoncie albo osiedla, albo familoki, albo hałdy, te słynne piramidy. To był nieodłączny element pejzażu, fascynujący, ponury, ciemny, posępny. I w tym mieszkający ludzie, bo poza pejzażem fotografowaliśmy także ludzi. Zapraszali nas do domów, chętnie z nami rozmawiali, ustawiali się do zdjęć. To pomogło stworzyć styl kronowski. Tak jak była kielecka szkoła krajobrazu stworzona przez Pawła Pierścińskiego i jego grupę, tak potem zaczęto nazywać naszą grupę: „śląską szkołą krajobrazu”.

Proszę spróbować opisać jej wyróżniki.

To była fotografia społeczna, socjologiczna, bo pokazywała warunki, w jakich żyją ludzie. Wszystko było ciemne, czarne, smoliste i taka też była nasza fotografia, takie były powiększenia. Duży kontrast, szeroki kąt. Nie przeszkadzało nam, że budynki na naszych zdjęciach walą się, to po prostu był skutek widzenia świata i fotografowania przez obiektyw szerokokątny. Bardzo mało było zdjęć robionych obiektywami długimi. Uprawialiśmy rodzaj fotografii wieloplanowej – na pierwszym planie osadniki, osiedla, familoki, ulice (jeszcze wtedy zupełnie bez drzew, Śląsk nie był wtedy zielony), a nad nimi górujące kominy, zabudowania hut, hałdy. Przeważnie kadr horyzontalny. Jednak jeżeli chodzi o fotografie Michała Cały i Mietka Wielomskiego, to oni kadr, pejzaż traktowali wertykalnie.

Jak na fotografie KRONU reagowała cenzura?

Sposób fotografowania i nasza fotografia były niewygodne ówczesnym władzom. Mieliśmy nawet wrażenie, że nas obserwowano. Dlaczego fotografujemy akurat to? Dlaczego to jest takie ponure? Dlaczego nie fotografujemy Tychów?

No właśnie: dlaczego?

Tychy powstały w polu, dwadzieścia parę kilometrów od Katowic, podobnie jak Jastrzębie Zdrój, gdzie wśród pól wybudowano gigantyczne bloki – nie takie jak w Tychach. W Tychach to były malutkie bloczki w porównaniu z tym, co powstało w Jastrzębiu czy w Żorach. Tychy to było miasto za równe, za ładne, jeżeli chodzi o architekturę. Więc fotografowanie kierowano w stronę architektów, stąd zdjęcia na przykład pana Andrzeja Czyżewskiego czy pana Zygmunta Kubskiego, zdjęcia fotoreporterów z Katowic, którzy dokumentowali Tychy. Ale one pokazują przede wszystkim blokowiska, mało na nich ludzi. KRONOWI chodziło o coś innego. Staraliśmy się pokazać Śląsk, mimo że był taki ponury, ładnie, estetycznie, to znaczy: dobra kompozycja, powtarzalność pewnych schematów, na przykład człowiek – jeżeli robiliśmy portret – był na pierwszym planie, sfotografowany szerokim kątem, bardzo blisko, i w tej brzydocie Śląska był urok. Natomiast w nowoczesności miasta uroku nie widzieliśmy.

Jak wasza fotografia prezentowała się na tle ogólnopolskim?

Ta fotografia, tak jak już powiedziałem, nazwana później śląską szkołą krajobrazu, zrobiła niesamowitą furorę. Praktycznie od wiosny 1978 roku każdy konkurs był przez nas obsadzony. Jeśli mowa o wzajemnych wpływach, to były one widoczne w Katowickim Towarzystwie Fotograficznym. W tym okresie zarówno ja, jak i Tadeusz Kluba i Michał Cała też króciutko byliśmy jego członkami. I wiem, że nasza obecność w KTF-ie miała wpływ na styl pracy pewnej grupy fotografów w Katowicach – i na styl, i na ostateczny wygląd zdjęć, bo niezależnie od tematu śląskiego, jakim się zajmowaliśmy, zdjęcia KRONU po prostu były charakterystyczne. Je trzeba oglądać na papierze. Ich nie da się docenić na ekranie monitora lub jako projekcję z rzutnika. Wszystko się traci, cały ten klimat, atmosferę, smaczek, barwę, odcień czerni, ziarnistość. KRON rozwalił – w sensie pozytywnym – polską fotografię końca lat siedemdziesiątych.

Fragment rozmowy, jaką w marcu 2021 roku przeprowadziła Ewelina Lasota z Muzeum Miejskiego w Tychach na etapie zbierania materiałów do książki i wystawy Tyski Klub Fotograficzny KRON. Śląsk 1978–1983.

fot. Artur Pławski

GALERIA


Share

Rozgrzejmy się w… pubie

Daria Gawrońska

Co prawda w naszym klimacie styczeń nie jest najlepszym momentem na wyciągnięcie z hangarów jachtów i rozwinięcie starannie przechowywanych żagli, ale już na rozgrzanie się przed letnimi słodko- i słonowodnymi eskapadami czas to odpowiedni.

Stąd Miejskie Centrum Kultury w Tychach wraz z zespołem Perły i Łotry – jak co roku – organizują Zimową Rozgrzewkę Portu Pieśni Pracy, czyli wielkiego festiwalu szantowego, który zaplanowano na trzy dni od 23 do 25 sierpnia.

Rozgrzewać się będziemy już w sobotę, 27 stycznia 2024 r. od godz. 18 w Pubie pod Browarem przy ul. Katowickiej 9. Po sukcesie frekwencyjnym i organizacyjnym letniej edycji Portu Pieśni Pracy postanowiliśmy ponownie spotkać się z miłośnikami pieśni żeglarskich w pubie tyskich browarów – mówi Wojciech „Muzyk” Harmansa z zespołu Perły i Łotry. Atmosfery, jaka się tam tworzy, nie da się porównać z niczym innym i jestem pewien, że w tym miejscu szybko zapomnimy, że jest środek zimy – dodaje.

Rozgrzewać nas w tę sobotę będą jedne z najbardziej lubianych wśród szantowej publiczności zespołów: śląsko-zagłębiowski Banana Boat, ogólnopolscy Mechanicy Shanty oraz gospodarze imprezy Perły i Łotry. Zapowiada się więc folkowo-szantowe granie na najwyższym z możliwych poziomów.

Wstęp na Zimową Rozgrzewkę jest wolny, a organizatorzy zachęcają do przybywania całymi rodzinami. Myślę, że podobnie jak latem uda się stworzyć taki kącik gier i zabaw dla dzieciaków, gdzie rodzice będą mogli pozostawić pod opieką animatorów swoje pociechy i bez obaw oddać się koncertowej zabawie – zapewnia „Muzyk”.

To, co także może połączyć letnią i zimową edycję Portu Pieśni Pracy, to „szantowe śpiewanki”, czyli wspólne muzykowanie z publicznością po regularnych koncertach. Znakomicie wypaliło to w sierpniu – wspomina Wojciech Harmansa – więc jeśli znajdą się na widowni osoby muzykujące wraz ze swoimi instrumentami, to możemy i ten styczniowy czarowny wieczór przedłużyć i… pożeglować razem.

WW 

GALERIA


Share

Trzy dekady ze sztuką

Daria Gawrońska

XXX LAT MIEJSKIEJ GALERII SZTUKI OBOK

Galeria OBOK rozpoczyna jubileuszowy rok trzydziestolecia działalności. Przez cały ten rok będzie prezentować prace twórców związanych z Tychami, rozpoczynając od zbiorowej wystawy tyskiego środowiska artystycznego A.D. 2024.

Miejska Galeria Sztuki OBOK funkcjonująca w Teatrze Małym rozpoczęła działalność w czerwcu 1994 roku z inicjatywy dyrekcji teatru. Do współtworzenia i prowadzenia galerii została zaproszona Elżbieta Kuraj, malarka, absolwentka ASP w Katowicach, która od początku dbała o wysoki poziom programu wystawienniczego i prezentowała prace uznanych artystów z Polski i Europy. Pierwsza kuratorka realizowała też cykliczny ogólnopolski konkurs Muzyka w malarstwie, plenery malarskie, Świąteczne Kiermasze Sztuki i wystawy fotografii w foyer teatru.

Pierwszą wystawą była jednak prezentacja tyskiego środowiska twórczego. To był ukłon w stronę naszego środowiska, zaproszenie tyskich twórców do galerii – wspomina Elżbieta Kuraj. Do udziału w wystawie zaprosiliśmy wszystkich twórców profesjonalnych mieszkających i tworzących w Tychach, do których tylko potrafiliśmy dotrzeć. Odzew był ogromny. Mieliśmy na wystawie rzeźby, tkaniny, grafikę i malarstwo kilkudziesięciu artystów. Trudno byłoby wymienić wszystkich, a wielu tych osób niestety nie ma już dzisiaj z nami. Wernisaż był znaczącym wydarzeniem. Przybyli przedstawiciele władz Miasta Tychy oraz Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, mnóstwo gości ze środowisk artystycznych i zaprzyjaźnionych galerii z Mikołowa, Sosnowca i Katowic.

26 stycznia 2024 roku w Miejskiej Galerii Sztuki OBOK rozpocznie się wystawa podejmująca tę samą ideę sprzed lat. Galeria zajmuje dziś inne pomieszczenia, ale jej obecny kurator Wojciech Łuka chce – podobnie jak Elżbieta Kuraj trzydzieści lat temu – szeroko zaprezentować dorobek tyskiego środowiska twórczego. Skierowaliśmy zaproszenie do wszystkich znanych nam tyszan profesjonalnie zajmujących się sztuką – mówi Wojciech Łuka. Odpowiedziało kilkadziesiąt osób i większość prac już do nas dotarła. Jest to przede wszystkim malarstwo, nieco mniej grafik, jedna rzeźba. Artyści sami proponują nam, które dzieła chcą pokazać. Myślę, że taki dobór będzie najciekawszy, bo w sposób autentyczny i niewymuszony da nam obraz tego, w jakiej kondycji jest dzisiaj tyskie środowisko artystyczne. 

Przez trzydzieści lat działalności galeria miała czterech kuratorów. Po pięciu latach pałeczkę od Elżbiety Kuraj przejął Łukasz Pudełko, który był tu kierownikiem najdłużej. Łukasz wspaniale rozwinął działalność galerii – mówi Elżbieta Kuraj. Zawsze dbał o profesjonalny i wysoki poziom programu, ale też o to, żeby tworzyć w tym miejscu dobrą atmosferę, żeby było to miejsce spotkań środowiska artystycznego. Fakt, że kurator sam jest czynnym artystą jest atutem w środowisku, ułatwia kontakt, dodaje wiarygodności. Ja sama zawsze czułam się przede wszystkim malarką, także gdy prowadziłam galerię czy zajmowałam się edukacją w Instytucie Sztuki UŚ. Łukasz Pudełko również spełniał ten warunek. Przez lata, już po wyprowadzce z Tychów odwiedzaliśmy z mężem (Januszem Karbowniczkiem – red.) galerię, by chwilę porozmawiać o sztuce i nie tylko, wymienić się spostrzeżeniami, zobaczyć nową wystawę. Chętnie bywali tam nasi koledzy i koleżanki. To było bardzo przyjazne miejsce, cenne dla wszystkich i Łukasz o to dbał.

Pod kierownictwem Łukasza Pudełki galeria rozwijała się przez siedemnaście lat. W tym czasie z niewielkiego pomieszczenia na piętrze teatru przeniosła się do nowego lokalu w Pasażu Kultury Andromeda, gdzie ma siedzibę do dziś. Łukasz Pudełko dokumentował działalność Galerii OBOK, uwzględniając również początki jej historii, tworzył stronę internetową, gdy nie było to jeszcze w powszechnym użyciu. Na jubileusz dwudziestolecia, oprócz wystawy dzieł ze zbiorów (głównie poplenrowych) obejmujących grafikę, malarstwo, rysunek, rzeźbę, szkło i ceramikę, przygotował świetnie zaaranżowaną w Pasażu Kultury Andromeda dokumentację zrealizowanych projektów, wystaw i warsztatów artystycznych dla młodzieży. Wyjątkowe znaczenie mają dwie publikacje z tego czasu: „20 lat Miejskiej Galerii Obok w Tychach” z dokumentacją fotograficzną wybranych wystaw oraz „KOLEKCJA sztuki współczesnej Teatru Małego” z reprodukcjami stu sześćdziesięciu dzieł – wylicza Elżbieta Kuraj. 

Po rezygnacji Łukasza Pudełki przez dwa lata galerią kierowała Joanna Rupik, a po niej Wojciech Łuka, obecny kurator.

Jak moi poprzednicy uważam, że rolą galerii jest pokazywanie różnego rodzaju zjawisk, z różnych dziedzin i różnych dyscyplin sztuki, nie tylko tyskich twórców – mówi Wojciech Łuka. Jednak wobec tyskiego środowiska mamy do spełnienia ważną rolę. Mamy zapewnić twórcom miejsce, w którym mogą pokazać swoje prace, ale też nawiązywać kontakty. To ma być miejsce spotkań i tę misję galeria stara się spełniać jak najlepiej. Od początku istnienia wszyscy kuratorzy byli też świadomi, jak ważne są działania edukacyjne; spotkania z młodzieżą, zapraszanie grup, warsztaty, oprowadzania kuratorskie, rozmowy. To rodzaj misji dla galerii i dla ludzi tworzących. Jeśli my nie zadbamy o edukację artystyczną młodszych pokoleń, to nikt tego lepiej od nas nie zrobi. To jest niezwykle ważne, bo możemy mieć najpiękniejsze i najlepiej wyposażone obiekty kultury, ale bez świadomego i przygotowanego odbiorcy będą one stały puste. 

Oprócz wystawy zbiorowej na rok jubileuszowy zaplanowane są wystawy indywidualne takich artystów, jak Tomasz Wenklar, Lech Kowalczyk, Izabela Wądołowska i Grzegorz Hańderek (obecny rektor ASP w Katowicach). Będzie też wystawa pokonkursowa Tychy Press Photo oraz wystawa fotografii i kolaży Agnieszki Seidel-Kożuch, tematycznie związana z pięćdziesięciolecioleciem Tyskich Spotkań Teatralnych. Wszystkie wystawy w roku 2024 będą prezentowały prace tyskich twórców. 

W kolejnych numerach „Ram Kultury” będziemy powracać do jubileuszu Galerii OBOK i wydarzeń z nim związanych.

Sylwia Witman

 

GALERIA


Share

Ocalić kolędy od zapomnienia

Daria Gawrońska

Rozmowa z dr hab. Henrykiem Janem Botorem, prof. Akademii Muzycznej w Krakowie, dyrektorem artystycznym Tyskich Wieczorów Kolędowych.

Kolędy to często proste formy muzyczne, które były tworzone z myślą o zwykłych, niewykształconych muzycznie odbiorcach, żeby mogli je zaśpiewać. Jak muzyk odbiera pieśni o Bożym Narodzeniu? 

Uwielbiam grać kolędy, śpiewać, improwizować. Obcuję z tymi utworami już od dzieciństwa. Mój ojciec przygotowywał w domu stajenkę, ale budował także szopkę w kościele św. Marii Magdaleny w Tychach. I ja, jako małe dziecko, występowałem przed tą stajenką. Miałem gitarę zrobioną przez mojego tatę. Umiałem zagrać chyba dwa akordy, no i śpiewałem publicznie kolędy. Dziś stwierdzam, że kolędy to są utwory wspaniałe do aranżacji. I to nie tylko tych klasycznych, także rozrywkowych, jazzowych. Wreszcie, formy kolędowe od wieków – w renesansie czy baroku – były wykorzystywane do tworzenia mszy. Tak było chociażby we Francji. Tak więc, to nie są tylko i wyłącznie proste formy muzyczne.

Co takiego zatem jest w tych kolędach, że tak lubimy je śpiewać – nawet Ci, którzy przez cały rok nie zaśpiewają nic, gdy przychodzi ten czas, nucą kolędy? Może to kwestia ładunku sentymentalnego, jaki niosą pastorałki i kolędy?

W kolędach pobrzmiewa echo dzieciństwa, domu rodzinnego. Dla wielu ludzi śpiewanie kolęd to tradycja świąteczna. Ważne, żeby mieć jednak świadomość, po co te kolędy powstały, na cześć jakiego wydarzenia, i po co je śpiewamy. To pieśni o Bożym Narodzeniu. Dziś często się o tym zapomina, bo do naszej rzeczywistości wdarły się bałwanki i krasnal w czerwonej czapie, zwany Mikołajem.

Wspomniałeś o rodzinnym zaangażowaniu w święta Bożego Narodzenia. Pochodzisz z artystycznej rodziny, rozumiem więc, że wszyscy w domu muzykowali na cześć narodzonego Jezusa?

Tutaj może zaskoczę, bo w moim domu rodzinnym nie było tradycji wspólnego kolędowania. Rodzice amatorsko uprawiali muzykę – mama w młodości pobierała lekcje fortepianu, tata świetnie śpiewał i grał na skrzypcach. To on zresztą wyczuł moje inklinacje do muzyki.

A jak to wygląda obecnie w Twoim domu? Grasz dużo koncertów, akompaniujesz w trakcie mszy w starotyskim kościele. Czy zatem w okresie Bożego Narodzenia nie masz tego przesytu kolędowego?

Co roku spotykamy się z rodziną żony i przygotowujemy przedstawienie kolędowe – dzieci moich szwagrów grają na instrumentach smyczkowych, ja z synem Michałem [także wykształconym muzykiem – przyp. red.] na fortepianie, reszta rodziny także jest zaangażowana. To jest twórcze kolędowanie, bo co roku powstają też nowe utwory bożonarodzeniowe.

Jaka jest różnica między kolędą a pastorałką?

Pastorałki są treściowo bardziej frywolne, ludyczne, bohaterami są jakieś wydarzenia drugoplanowe, wymienia się imiona poszczególnych pasterzy. Teksty kolęd niosą zaś głębszą treść teologiczną. Bywają bardziej podniosłe w warstwie muzycznej. Kolędy to nasz skarb historyczny, na przykład Anioł pasterzom mówił, bardzo „dostojna kolęda”, datuje się na XVI wiek. W klasztorach – chociażby Klarysek w Starym Sączu – wciąż odnajdujemy zapisy nutowe kolęd średniowiecznych.

Często Ci się zdarza odkryć jakąś kolędę albo „odkurzyć” zupełnie już zapomnianą?

Kilka lat temu zaaranżowałem taką mało znaną kolędę O, Józefie! Czego chcecie?. Śpiewał mi ją dziadek, gdy byłem małym chłopcem. W jego czasach, w kościołach, był porządek siadania w ławkach. Podział polegał na tym, że po lewej stronie siadali mężczyźni, po prawej kobiety. Kobiety zaczynały pieśń, śpiewając: „O, Józefie”, na co panowie odpowiadali basem: „Czego chcecie?”. To musiało być wspaniałe doświadczenie, takiego naprzemiennego śpiewu. Dziś nie do powtórzenia. Postanowiłem zrobić aranżację a capella tego utworu i ocalić go od zapomnienia. Pospieszcie, pastuszki to z kolei pastorałka, która również była kompletnie zapomniana. Pamiętam, że śpiewał ją Paweł Strzempa, nieżyjący już tyski organista. Przygotowałem aranżację tej pastorałki na orkiestrę i na chór.

Przed nami kolejne Tyskie Wieczory Kolędowe, impreza o długiej, bo trzydziestotrzyletniej tradycji. Od kilku lat jesteś dyrektorem artystycznym Wieczorów. Pamiętasz początki tej imprezy?

Pomysłodawcą Tyskich Wieczorów Kolędowych był nieżyjący już Janusz Muszyński. Choć sprawuję pieczę artystyczną nad Wieczorami od kilku lat, to od początku byłem zaangażowany w to wydarzenie. Forma wymyślona przez pana Muszyńskiego w zasadzie się nie zmieniła, łącznie z koncertem finałowym. W jego czasach przeważały występy chóralne, od kilku edycji dokonaliśmy małej modyfikacji, wprowadzając także znanych artystów rozrywkowych czy jazzowych. Jednak nawet gdy przyjeżdża do nas gwiazda pop, to razem z Miejskim Centrum Kultury – organizatorem festiwalu – kładziemy nacisk, by zaśpiewała ona kolędy i pastorałki. Często zaskakują nas aranżacje i pomysłowość opracowań. Czasami tylko „przymykamy oko”, jeśli artysta chce zaśpiewać jakiś jeden czy dwa swoje przeboje – tak było w przypadku zespołu Skaldowie, ale zostało to świetnie przyjęte przez kolędową publiczność.

Jakim kluczem się kierujecie, zapraszając znanych wykonawców i kto wystąpi w tym roku?

Ja mam swoje propozycje, swoje dorzuca dyrektor MCK Małgorzata Król. Robimy „burzę mózgów”. Staram się to zrównoważyć, aby ta warstwa klasycznej muzyki była proporcjonalna do propozycji jazzowej, rozrywkowej. Tak więc, w tej edycji, w jednym z koncertów wystąpi ubiegłoroczny zwycięzca Chór Mieszany „Risonanza Continua” z Zabrza. Zgodnie z tradycją wystąpi też zespół góralski, ale zaczniemy od gwiazdy – w kościele bł. Karoliny wystąpi Stanisław Soyka. W kolejnych dniach posłuchamy kolęd i pastorałek w wykonaniu Józefa Skrzeka, członka legendarnej grupy SBB, który wystąpi z córką Elżbietą, czy kolęd po śląsku, w wykonaniu zespołu Chwila Nieuwagi.

Opowiedz o Waszej współpracy z Józefem Skrzekiem. Jak to się zaczęło?

Miałem w szkole kolegę, który był fanem SBB. Tak mnie zaraził tą muzyką, że kupiłem sobie potem longplay Józefa Skrzeka Ojciec chrzestny Dominika. Zafascynowało mnie brzmienie tej płyty, jej wielobarwność, świeżość. Potem, na przełomie lat 80. i 90., kiedy byłem organistą w kościele św. Krzysztofa, miałem okazję usłyszeć go na żywo. To był poruszający koncert. A kiedy w 2003 roku występował w Tychach na koncercie poświęconych ofiarom lawiny, zaprosił mnie do współpracy. Kiedy wiele lat później zainaugurowaliśmy w Tychach Koncerty Magdaleńskie, pomyślałem, że warto byłoby odnowić naszą „muzyczną znajomość”.

Pamiętam, że zdradziłeś mi, że chciałbyś wystąpić z Józefem Skrzekiem i wspólnie improwizować – Ty na organach, On – na syntezatorach… I tak się złożyło, że Skrzek prowadził wtedy w Radiu eM swoją autorską audycję i powiedziałem mu o Twoich planach…

Bardzo się ucieszyłem, że tak entuzjastycznie podszedł do mojego pomysłu. Koncert był dla mnie wielkim przeżyciem. Nie umawialiśmy się, co zagramy. On zaczął na instrumentach klawiszowych, ja dołączyłem na organach magdaleńskich i tak nas niosła ta muzyka…

To było wręcz przeżycie metafizyczne, przy nadkomplecie publiczności! Czy w czasie Tyskich Wieczorów Kolędowych też możemy się spodziewać takiej uczty muzycznej?

Zapraszamy. Tym bardziej, że od tamtego koncertu, takich wspólnych występów było już wiele, nagraliśmy wspólnie płyty, zaprzyjaźniliśmy się także rodzinnie. Oczywiście posłuchamy Józefa w jego programie kolędowym, a potem wspólnie będziemy improwizować na świąteczne tematy – ale ten punkt programu, nawet dla nas jest dziś jeszcze niewiadomą, poniesie nas muzyka, atmosfera chwili.

Tradycją jest, że koncert finałowy Tyskich Wieczorów Kolędowych odbywa się w „Matce Tyskich Kościołów”, czyli u św. Marii Magdaleny. Tu już tylko klasyka kolędowa i chóralna. Jak będzie wyglądał ten koncert 20 stycznia 2024 roku?

Oprócz nagrodzonych chórów wystąpią artyści z Opery Krakowskiej: Agnieszka Kuk (sopran) i Tomasz Kuk (tenor) oraz tyszanka, Wioletta Koniecko. Oczywiście nie może zabraknąć AUKSO – Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy, Chóru Akademickiego Politechniki Gliwickiej, na fortepianie będzie grał Michał Botor, ja będę dyrygował. Na finał pojawi się kolęda Bóg się rodzi wykonana przez wszystkich artystów. To też jest tradycja.

To chyba niełatwa sztuka dyrygować takim tłumem artystów?

Najważniejsze, żeby wszyscy brzmieli dobrze i całość się nie rozsypała. A warto dodać, że do tego wykonania jest zaproszona także publiczność! Dyrygent w takim momencie musi być swego rodzaju przewodnikiem, musi wyraźnie taktować, żeby zabrzmiało idealnie równo.

Który koncert w ramach Tyskich Wieczorów Kolędowych zapadł Ci szczególnie w pamięć? Tyszanie często wracają do kolędowania ze Zbigniewem Wodeckim, Alicją Majewską i Włodzimierzem Korczem.

To było piękne wydarzenie, przy nadkomplecie publiczności. Świetny był też koncert Doroty Miśkiewicz z Włodzimierzem Nahornym czy Skaldów. W historii Tyskich Wieczorów Kolędowych zapisał się szczególnie – było to jeszcze za czasów Janusza Muszyńskiego – występ legendarnego polskiego barytona Andrzeja Hiolskiego czy znanego śpiewaka operowego Bogdana Paprockiego. A spoza muzycznych gwiazd, to przecież przez lata z Tyskimi Wieczorami był związany nieżyjący już aktor August Kowalczyk, wykonujący w czasie koncertu finałowego recytacje. Kiedyś po jednym z finałów zjedliśmy wspólnie kolację i opowiedział mi historię swojego życia. Aktor był jednym z więźniów KL Auschwitz, który podjął próbę ucieczki z obozu. W czasie ucieczki zawędrował w nasze strony. Przez kilka tygodni ukrywał się u jednej z rodzin w Bojszowach, następnie trafił do kościoła Marii Magdaleny w Tychach, gdzie przystąpił do spowiedzi. Może dlatego chciał do Tychów wracać?

To które kolędy lubisz najbardziej?

Te, które lubili moi rodzice – austriacką Cichą noc, Lulajże, Jezuniu, piękna jest kolęda O, Gwiazdo Betlejemska. Jestem pewien, że wielokrotnie je usłyszymy od 14 do 20 stycznia w czasie XXXIII Tyskich Wieczorów Kolędowych.

rozmawiał Marek Piechniczek, Radio eM

GALERIA


Share

Portrety literackie

Daria Gawrońska

Tomasz Jastrun – poeta, prozaik, eseista, dziennikarz i krytyk literacki – będzie gościem cyklu Portrety literackie. Spotkanie z twórcą odbędzie się 10 stycznia w Miejskiej Bibliotece Publicznej – Mediatece.

Tomasz Jastrun to syn dwojga poetów: Mieczysława Jastruna i Mieczysławy Buczkówny. Felietony publikował m.in. w paryskiej „Kulturze” pod pseudonimami Witold Charłamp i Smecz. Pod tym ostatnim rozpoczął serię felietonów Z ukosa, zamieszczaną następnie w dzienniku „Rzeczpospolita”, a od czerwca 2007 roku w tygodniku „Newsweek”. Inne jego cykle felietonów to Notatnik erotyczny (w czasopiśmie „Twój Styl”) oraz Czułym okiem („Zwierciadło”). Pracował w redakcji ostatniego z wymienionych pism oraz „Tygodnika Kulturalnego”. W latach 2012–2013 był felietonistą „Wprost”, następnie podjął współpracę z „Przeglądem”.

Działał w antykomunistycznej opozycji i należał do „Solidarności” – był m.in. w Stoczni Gdańskiej podczas strajku sierpniowego, który opisuje jego reportaż Las Birnam ruszył. W okresie stanu wojennego przez rok się ukrywał, później był internowany. Gorzkim echem czasów opozycyjnych jest powieść Rzeka podziemna.

W latach 1990–1994 przebywał w Szwecji jako attaché kulturalny i dyrektor Instytutu Polskiego w Sztokholmie. Po powrocie do kraju przez pewien czas prowadził telewizyjny magazyn kulturalny Pegaz.

Znaczną część jego dorobku stanowią wiersze miłosne. W swoich felietonach (te z czasopisma „Zwierciadło” zostały wydane w tomie Czułym okiem) i rozmowach z psychoterapeutą Wojciechem Eichelbergerem zebranych w książkach Męskie pół świata i Sny, które budzą. Opowieści terapeutyczne podejmował tematykę relacji damsko-męskich, różnic między płciami, psychologicznych uwarunkowań ról przyjmowanych przez współczesnych ludzi. Jego najbardziej intymna książka – Osobisty przewodnik po depresji – była ważnym głosem w dyskusji o oswajaniu tej „choroby cywilizacyjnej”.

Oprac. SW

GALERIA


Share