Mój Chaplin

wpis

„Monsieur Charlie”, tytuł spektaklu nawiązuje do jednego z relatywnie późnych, udźwiękowionych już dzieł Charliego Chaplina – „Monsieur Verdoux”.

W tej gorzkiej i cynicznej czarnej komedii odnajdziemy co najwyżej cień dawnego, eleganckiego włóczęgi – trampa. Mimo iż tramp przemówił po raz pierwszy w ostatniej scenie Dyktatora, wygłaszając jeden z najbardziej poruszających monologów w historii kina, to dla mnie osobiście właśnie Monsieur Verdoux zamyka fascynujący mnie okres filmowej, niemej burleski.

Charliego Chaplina podziwiam za nieprawdopodobną wszechstronność i kreatywność. Pisał scenariusze, reżyserował, komponował muzykę do własnych filmów, a nawet konstruował mechaniczne elementy scenografii. Był człowiekiem renesansu. Był też celebrytą, niezwykle wrażliwym społecznie, świadomym siły oddziaływania swojej twórczości, do której podchodził z ogromną odpowiedzialnością. Nie był wesołkiem, był błaznem, który dając widzom radość, starał się skłonić ich do refleksji. Czasem subtelnie, czasem jak w przypadku wspomnianego monologu, z gracją słonia w składzie porcelany.

Uznając wszystkie moje ograniczenia i będąc świadomy, że porównuje się tutaj z jednym z najgenialniejszych twórców w historii kina, przyznaję, że w miarę możliwości staram się podążać za tym niedoścignionym wzorem. Wzorem reprezentującym bardzo niedzisiejsze idee i system wartości. Lubię i cenie wszystkie moje spektakle, ale do „Charliego” mam największy sentyment.

Ogromną frajdę sprawia mi przypominanie widzom o tym gigancie sentymentalnej komedii.

Kiedy Chaplin przyklejał wąsik, stawał się Trampem. Kiedy ja go przyklejam, mizernie naśladuję Chaplina. Nasza komedia również tylko prześlizguje się po jego twórczości. Daje rozrywkę, ale poza apoteozą miłości i alegorią samotności wrażliwego człowieka nie podejmuje tematów społecznych. Kiedy Miejskie Centrum Kultury w Tychach zapytało mnie o możliwość realizacji przedstawienia dla widzów niedosłyszących, pracowałem akurat nad scenariuszem spektaklu, który miał mieć premierę za kilka miesięcy. Pierwotna obsada to trzon Teatru HoM: ja, Kasia – moja żona, mój przyjaciel z liceum, Michał Dorda, i jego żona, Daria. Rolę łotra-dżentelmena genialnie prowadzi Grzegorz Król – weteran teatru pantomimy. Poza tym pokolenie młodszy, ale niezwykle zdolny, Kamil Ciesielski. W obsadzie zabrakło Ani Swobody, która miała wtedy inne wyzwania natury rodzinnej. Spektakl gramy już od ośmiu lat. Ponad 50 pełnowymiarowych prezentacji i co najmniej drugie tyle w formie etiud i fragmentów. Obiecujemy sobie kiedyś sporządzić listę tych występów. A póki co, przygotowujemy się do premiery kontynuacji. Tak w sam raz na przypadającą w przyszłym roku dziesiątą rocznicę istnienia teatru HoM.

Jakub Kabus

W tym roku Tyski Festiwal Teatrów Niezależnych ANDROMEDON potrwa od 7 do 10 września, a teatr niezależny zagości w kilku różnych przestrzeniach w mieście: galerii handlowej Gemini Park, Galerii Na Wolności, na placu Baczyńskiego, w Klubie WIlkowyje MCK i Underground Pubie. Więcej informacji na temat festiwalu oraz jego program znajdą Państwo tutaj.

foto. Katarzyna Kabus

GALERIA


Share

Zajrzyj do wrześniowych „Ram Kultury“

wpis

Ruszamy z rokiem szkolnym i nowym sezonem kulturalnym. Z tym numerem wypuszczamy już pojedyncze jaskółki, zapowiadające wydarzenia muzyczne i teatralne w październiku i listopadzie. Najbardziej koncentrujemy się jednak na wrześniu.

Ale by nieco osłodzić młodzieży powrót do codziennych obowiązków po długich wakacjach, mamy cały wachlarz propozycji kulturalnych. Po pierwsze cykl „Dzieciniec teatralny” będzie trwał nadal we wrześniu i październiku, w odróżnieniu od lat poprzednich, gdy był wydarzeniem wakacyjnym. Po drugie, Teatr Mały na swojej kameralnej scenie przygotowuje kolejne premiery skierowane do młodych widzów. Po trzecie, w cyklu AUKSO4KIDS prowadząca Asi Mina będzie tym razem zachęcać dzieci do poznawania możliwości najwspanialszego instrumentu, jakim jest ich własny głos. A w pierwszy weekend września w Mediatece zostanie zaprezentowana opera dla dzieci Album rodzinny. Przestraszyło was słowo „opera”? Niech obawy rozwieje nazwisko autora warstwy tekstowej: Michał Rusinek.

Wrzesień to tradycyjnie Rock na Plaży, o którym więcej piszemy na stronie obok. To także Tyski Festiwal Teatrów Niezależnych ANDROMEDON, który odbywa się już po raz 9. Jego program także jest – jak zawsze – bogaty w spektakle adresowane do młodszej publiczności. Ale nie brakuje też propozycji dla widza dojrzałego, którego twórcy niezależnego teatru nierzadko stawiają wobec zagadnień trudnych i bolesnych.

Ciekawostką w tegorocznym programie ANDROMEDONu będzie spektakl Zachciało się wom Kalwaryi Teatru Polonijnego z Oberhausen. To kolejny etap wymiany kulturalnej pomiędzy miastami partnerskimi. Jest to – podobnie, jak było wcześniejsza wystawa prac plastycznych – rewizyta artystów z Oberhausen. Tyskie środowisko teatralne reprezentował już w Niemczech Teatr HoM ze spektaklem Monsieur Charlie (który także będzie można obejrzeć na tegorocznym ANDROMEDONie).

Sylwia Witman

W najnowszym wydaniu:

– zapowiedź nowego sezonu artystycznego Aukso – Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy i Teatru Małego w Tychach,
– zwiastun nadchodzących wystaw malarstwa, rzeźby, fotografii i innych sztuk wizualnych, które swoje wernisaże będą miały we wrześniu, w całym mieście, w różnych lokalizacjach,
– zaproszenie do uczestniczenia w kolejnej edycji Tyskiego Festiwalu Teatrów Niezależnych Andromedon
– i wiele innych aktualności i artykułów na temat nadchodzących wydarzeń kulturalnych!

Wydawca: Miejskie Centrum Kultury w Tychach, ul. Bohaterów Warszawy 26, 43-100 Tychy, tel. 32 438 20 61, e-mail: redakcja@mck.tychy.pl
Re
daktor naczelna: Sylwia Witman, e-mail: ramykultury@kultura.tychy.pl
Zespół:
Daria Gawrońska, Agnieszka Lakner, Małgorzata Król, Justyna Stolfik-Binda
Korekta:
Agnieszka Tabor
Layout
: Aleksandra Krupa i Bartek Witański Blank Studio, Marcin Kasperek KlarStudio
Skład i łamanie:
Magdalena Dziedzic KlarStudio
Druk:
Drukarnia AAPrint, Mikołów Nakład: 3000 egz.
Foto na okładce:
Wojciech Mann

Miesięcznik znaleźć można we wszystkich instytucjach kultury, młodzieżowych domach kultury, klubach osiedlowych, urzędach, Gemini Park Tychy oraz wybranych restauracjach. Szczegółowa lista punktów dystrybucji znajduje się TUTAJ.
Poniżej prezentujemy również dotychczasowe wydania „Ram Kultury” w wersji online:

Ramy Kultury nr 25
Ramy Kultury nr 24
Ramy Kultury nr 23
Ramy Kultury nr 22
Ramy Kultury nr 21
Ramy Kultury nr 20
Ramy Kultury nr 19
Ramy Kultury nr 18
Ramy Kultury nr 17
Ramy Kultury nr 16
Ramy Kultury nr 15
Ramy Kultury nr 14
Ramy Kultury nr 13
Ramy Kultury nr 12
Ramy Kultury nr 11
Ramy Kultury nr 10
Ramy Kultury nr 9
Ramy Kultury nr 8
Ramy Kultury nr 7
Ramy Kultury nr 6
Ramy Kultury nr 5
Ramy Kultury nr 4
Ramy Kultury nr 3
Ramy Kultury nr 2
Ramy Kultury nr 1

 

GALERIA


Share

Tyski Klub Fotograficzny KRON. Śląsk 1978–1983

wpis

Pierwsza krytyczna wystawa Tyskiego Klubu Fotograficznego KRON. Grupa rozwiązała się 40 lat temu.

Pierwsza krytyczna wystawa Tyskiego Klubu Fotograficznego KRON. Grupa rozwiązała się 40 lat temu. Jej trzon tworzyli Michał Cała (ur. 1948), Tadeusz Kluba (ur. 1951), Krzysztof Pilecki (ur. 1958), Henryk Rączkowski (1952–2008), Mieczysław Wielomski (1948–2018) i Zbigniew Zalewski (ur. 1951).

KRON został założony w 1976 roku przez Mieczysława Wielomskiego. Działał przy Zakładowym Domu Kultury „Teatr Mały” Fabryki Samochodów Małolitrażowych Bielsko-Biała Zakład nr 2 w Tychach. Początkowo klub zrzeszał kilkudziesięciu członków, organizował odczyty, spotkania, konkursy, wystawy, plenery fotograficzne. Integrował środowisko fotograficzne w mieście.

Mieczysław Wielomski znalazł dla klubu nazwę krótką i wymowną: kron to szkło techniczne charakteryzujące się dużą przejrzystością, stosowane w mikroskopach, lornetkach, aparatach fotograficznych. W tej nazwie jest wszystko: i wnikanie w materię świata, i przybliżanie jego odległych fragmentów.

W 1978 roku fotografowie KRONU programowo skoncentrowali się na dokumentowaniu Śląska, a twórców oddanych temu zagadnieniu zostało sześciu. Byli to Michał Cała (ur. 1948), Tadeusz Kluba (ur. 1951), Krzysztof Pilecki (ur. 1958), Henryk Rączkowski (1952–2008), Mieczysław Wielomski (1948–2018) i Zbigniew Zalewski (ur. 1951). Z czasem rozwinęli oni indywidualne kariery, jako członkowie ZPAF, fotoreporterzy, nauczyciele fotografii czy fotografowie krajoznawcy, dorobek grupy jednak, który odegrał w ich życiu twórczym rolę kluczową, przez lata pozostawał niezbadany.

Członkowie KRONU na przełomie lat 70. i 80. XX wieku dokumentowali Śląsk – kolonie robotnicze i familoki, często tuż przed wyburzeniem (Kaufhaus w Rudzie Śląskiej czy Martinschacht w Świętochłowicach), fotografowali hałdy i tereny przemysłowe na terenie Górnego Śląska (np. w Bytomiu, Chorzowie, Katowicach, Rudzie Śląskiej, Rybniku, Świętochłowicach i Zabrzu), ale też ludzi w tym krajobrazie. Nazywali siebie „młodymi gniewnymi”, silną inspirację odnajdując w kinie brytyjskim nowej fali lat 60. XX wieku. Swoje prace stawiali w kontrze do oficjalnej fotografii Śląska publikowanej na łamach prasy. W ciągu zaledwie kilku lat wypracowali jedyny taki w skali regionu – spójny i wyraźnie sprecyzowany, zarówno w zakresie tematu, jak i środków formalnych – sposób obrazowania śląskiego krajobrazu. Używali obiektywu szerokokątnego, który pozwalał uzyskać dużą dynamikę zdjęcia, szczególnie w ciasnych podwórkach i wąskich uliczkach. Stosowali także długi obiektyw – wyolbrzymiał dalekie plany. Człowieka ukazywali zawsze w kontekście, na tle familoków czy we wnętrzach mieszkalnych. Ich odbitki wyróżniał wysoki kontrast. Mawiali, że Śląsk był ciemny, czarny, smolisty i takie też były ich fotografie. Obrazy miały budzić świadomość ekologiczną. Zwracać uwagę na warunki życia na obszarach przemysłowych. Rejestrować architekturę osiedli robotniczych, często tuż przed wyburzeniem.

Na wystawie, której kuratorami są Ewelina Lasota i Michał Łuczak, prezentujemy blisko 70 prac – zarówno współczesnych wydruków, jak i oryginalnych odbitek ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach.

Tworząc za żelazną kurtyną, kronowcy intuicyjnie skupili się na tematach, wokół których w Niemczech czy Wielkiej Brytanii koncentrowali się także inni twórcy zainteresowani przeobrażeniami krajobrazu pod wpływem przemysłu. Można wspomnieć o fotografiach powstałych w kręgu Bernda i Hilli Becherów, którzy systematycznie katalogowali obiekty przemysłowe w Niemczech. Ponadto szczególnie widoczne są nawiązania do prac artystów i artystek z byłej NRD, takich jak Arno Fischer, Evelyn Richter, Helga Paris, Christian Borchert i Ute Mahler. Widać w ich twórczości podobieństwa do prac fotografów brytyjskich dokumentujących przemiany w Anglii za rządów Margaret Thatcher – wówczas to cięcia świadczeń socjalnych, strajki górników czy polityka prywatyzacji spotkały się z silną reakcją i zaangażowaniem fotografów dokumentalnych. KRON to fenomen lokalny, wywiedziony z intuicji młodych twórców, który współgra z tendencjami w światowej fotografii tamtego okresu.

Wystawa prezentowana w Muzeum Miejskim w Tychach jest pierwszą próbą opracowania rozproszonego dorobku KRONU. Przywraca kolektywowi ważne miejsce w historii polskiej fotografii. Uzmysławia też aktualność tematów podejmowanych przez artystów: ciągle mierzymy się z konsekwencjami procesów, jakie twórcy dostrzegli już kilka dekad temu.

W różnych okresach do klubu należeli m.in. Zbigniew Bochenek, Jerzy Bierwiaczonek, Michał Cała, Lucjan Głogowski, Alfred Granek, Ireneusz Kaźmierczak, Tadeusz Kluba, Andrzej Kołodziej, Kazimierz Majchrzak, Bronisław Majewski (prezes), Krzysztof Pilecki, Henryk Rączkowski (późniejszy prezes), Piotr Szymon, Mieczysław Wielomski (założyciel), Zbigniew Zalewski.

Wystawie będzie towarzyszył bezpłatny polsko-angielski katalog (wersja papierowa i elektroniczna) oraz cykl spotkań i warsztatów.

Zadanie „Wydanie katalogu do wystawy pn. >>KRON. Fotografia umiejscowiona. Tyskie Towarzystwo Fotograficzne KRON (1976–1983)<<” dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego (dofinansowanie: 56 355 zł, całkowita wartość: 112 155 zł). Celem zadania jest ugruntowanie wiedzy na temat KRONU i wprowadzenie jej do historii polskiej fotografii. Katalog jest bezpłatny, zarówno w wersji papierowej, jak i elektronicznej (pdf) – do pobrania ze sklepu internetowego Muzeum Miejskiego w Tychach.

 

Wydarzenia edukacyjne z serii „Szeroki kąt” dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury: Kultura – Interwencje. Edycja 2023.

Twórcy biorący udział w wystawie:

Michał Cała (ur. 1948) – członek KRONU (1978–1983) oraz Okręgu Śląskiego Związku Polskich Artystów Fotografików (od 1983), absolwent Politechniki Warszawskiej (Wydział Mechaniczny Energetyki i Lotnictwa), w latach 1975–1992 dokumentował śląski krajobraz przemysłowy, w efekcie czego powstał najważniejszy w jego dorobku cykl czarno-białych fotografii Śląska. Zdobywca wielu nagród, m.in. Grand Prix na Biennale Krajobrazu Polskiego w Kielcach (1979, 1983). Jego fotografie były publikowane w albumach: „Antologia fotografii polskiej 1839–1989” (Bielsko-Biała: Lucrum, 1999), „Polska fotografia w XX wieku” (Warszawa: ZPAF, 2007), „Śląska Fotografia Artystyczna” (Katowice: Fundacja Wielki Człowiek, 2019). Autor indywidualnych albumów: „Śląsk” (Kraków: Galeria Zderzak, 2006), „Śląsk i Galicja” (Kraków: Muzeum Historii Fotografii, 2015). Od 2017 roku jest reprezentowany przez MMX Gallery w Londynie.

fot. Michał Cała/Tyski Klub Fotograficzny KRON, Rybnik, 1978, ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach

Tadeusz Kluba (ur. 1951) – instruktor fotografii w Spółdzielczym Domu Kultury „Tęcza” w Tychach (1974–1976), członek KRONU (1976–1983) oraz Katowickiego Towarzystwa Fotograficznego (1978–1981), fotoreporter „Solidarności Jastrzębie” (1981–1982). Po internowaniu w stanie wojennym wyemigrował do Francji (1983). Fotoreporter dziennika „Sud Ouest” (1983–2014), współpracował z wieloma agencjami fotograficznymi (AFP, Maxppp, Visual, EPA) oraz wydawnictwami (m.in. Gallimard, Albin Michel). Jego zdjęcia były publikowane w prasie francuskiej (m.in. „Le Monde”, „Libération”, „Le Figaro”, „République des Pyrénées”, „Le Parisien”).

fot. Tadeusz Kluba/Tyski Klub Fotograficzny KRON, Świętochłowice (kolonia robotnicza Martinschacht), ze zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach

Krzysztof Pilecki (ur. 1958) – aktywny uczestnik prac Tyskiego Klubu Fotograficznego KRON (1976–1983), Grupy Twórczej HARD, Katowickiego Towarzystwa Fotograficznego, Grupy 999; członek Okręgu Śląskiego Związku Polskich Artystów Fotografików (od 1985). Nauczyciel fotografii, związany z Akademią Sztuk Pięknych w Katowicach (1992–1995), Wydziałem Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (2008–2018), aktualnie z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Jaworznie.

fot. Krzysztof Pilecki/Tyski Klub Fotograficzny KRON, osadnik oraz hałda KWK „1 Maja”, Wodzisław Śląski, ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach

Henryk Rączkowski (1952–2008) – członek KRONU (1976–1983) i jego drugi prezes (po Bronisławie Majewskim), sprawny organizator życia kulturalnego w Tychach, z zawodu technik górnik, fotografią zajmował się amatorsko, pracował w Zakładzie Elektroniki Górniczej w Tychach.

fot. Henryk Rączkowski/Tyski Klub Fotograficzny KRON, Ruda Śląska, ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach

Mieczysław Wielomski (1948–2018) – organizator śląskiego środowiska fotograficznego, twórca takich formacji, jak Tyski Klub Fotograficzny KRON (1976–1983; od 1982 Samodzielna Grupa Twórcza KRON w Czechowicach-Dziedzicach), Grupa Twórcza HARD, Landskapiści, Pictorial Team, Stowarzyszenie Fotograficzne „Przeciw Nicości”. Każda z nich odzwierciedlała aktualne zainteresowania twórcy możliwościami kreacyjnymi fotografii, od klasycznego dokumentu po cyfrowe przetworzenia. Członek Okręgu Śląskiego Związku Polskich Artystów Fotografików (od 1985) i Fotoklubu Rzeczypospolitej Polskiej.

fot. Mieczysław Wielomski/Tyski Klub Fotograficzny KRON, Górny Śląsk (lokalizacja nieznana), ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach

Zbigniew Zalewski (ur. 1951) – członek KRONU (1978–1983), posiada uprawnienia instruktora fotografii. Zorganizował i prowadził ciemnie oraz kółka fotograficzne w Szkole Podstawowej nr 18 w Tychach oraz w hotelu robotniczym Przedsiębiorstwa Ciężkiego Sprzętu Budowlanego Budownictwa Węglowego w Tychach, gdzie pracował jako instruktor kulturalno-oświatowy (1977–1981). Przez ponad trzydzieści lat aktywny działacz PTTK – m.in. przewodnik GOT i OTP, strażnik ochrony przyrody. W 1987 roku otrzymał tytuł Instruktora Fotografii Krajoznawczej PTTK. Uzyskał akceptacje prac i nagrody na kilkudziesięciu konkursach krajowych, m.in. Grand Prix w konkursie „Moje miasto – moja ulica” organizowanym przez Wojewódzki Ośrodek Kultury w Katowicach (1983).

fot. Zbigniew Zalewski/Tyski Klub Fotograficzny KRON, Świętochłowice-Lipiny, dzięki uprzejmości autora

artyści: Michał Cała, Tadeusz Kluba, Krzysztof Pilecki, Henryk Rączkowski, Mieczysław Wielomski, Zbigniew Zalewski
kuratorzy: Ewelina Lasota, Michał Łuczak
koordynacja produkcji: Dorota Kordys, Aleksandra Matuszczyk
produkcja: Aleksandr Cechanowicz, Tomasz Lis, NB Reklama Krystian Banik
postprodukcja i przygotowanie fotografii do druku: Krzysztof Krzysztofiak
druk fotografii: Moja Pracownia Krzysztof Szewczyk
identyfikacja wizualna: Marcin Kasperek KLARstudio.pl
program edukacyjny: Natalia Sitko, Ewelina Lasota, Stowarzyszenie Przestrzeń Otwarcia
promocja: Agnieszka Woszczyńska, Gabriela Oleksy
działania dostępnościowe dla osób niewidomych, słabowidzących i Głuchych: Fundacja Katarynka
, Alicja Maciejewska, Irena Piecha
tłumaczenie z języka polskiego na ukraiński: Roman Martin, Sofiia Moseichuk

czas trwania: 22 września 2023–17 lutego 2024
miejsce: Stary Magistrat, pl. Wolności 1, Tychy
wstęp wolny

 

więcej o katalogu wystawy czasowej „Tyski Klub Fotograficzny KRON. Śląsk 1978–1983” (bezpłatny katalog w wersji papierowej)

więcej o katalogu wystawy czasowej „Tyski Klub Fotograficzny KRON. Śląsk 1978–1983” (katalog w wersji elektronicznej pdf do bezpłatnego pobrania)

scenariusz warsztatów dla dzieci i młodzieży „Śląskie potwory i inne (nie)szczęścia”

patron honorowy:
Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna S. A.

patroni medialni:
Tygodnik „Twoje Tychy”
Magazyn miejski „Ultramaryna
TVP 3 Katowice
Tychy.pl
Ślązag
Fotopolis.pl

 

fot. Mieczysław Wielomski/Tyski Klub Fotograficzny KRON, z cyklu „ŚLĄSK”, 1978, ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach

 

GALERIA


Share

Noc Teatrów GZM

wpis

O Nocy Teatrów GZM i planach na nowy sezon – ambitnych, mimo trwającego remontu – opowiada Paweł Drzewiecki, dyrektor Teatru Małego w Tychach. 

Teatr jest wyłączony z użytkowania. Trwa w nim zaawansowany remont. Ale to nie znaczy, że zespół Teatru Małego nie pracuje. Co i gdzie przygotowaliście dla publiczności? 

Główną areną naszego działania jest Pasaż Kultury Andromeda i Scena Kameralna. Oczywiście wykorzystywaliśmy tę przestrzeń już wcześniej i będziemy to robić także po powrocie na scenę główną. Spektakl Córki Króla Leara, który miał swoją premierę na Scenie Kameralnej w tym sezonie będzie tam nadal pokazywany. Przygotowujemy się do dwóch kolejnych premier, adresowanych do młodego widza: inscenizacji Latarnika Henryka Sienkiewicza (ciekawa adaptacja reżyserki Aliny Moś Kerger) i utworu O psie, który jeździł koleją (w wykonaniu artystek Kolekttacz, które pojawiały się u nas na Dniach Teatru Malutkiego). Ta ostatnia propozycja będzie adresowana do młodszych klas szkoły podstawowej.

To propozycje dla młodszych widzów. A co z głównym nurtem?

W tak zwanym nurcie głównym zawsze staramy się pokazywać rzeczy ważne i wartościowe. Są to często spektakle wymagające spełnienia szeregu kryteriów technicznych, których w obecnej sytuacji nie jesteśmy w stanie zrealizować. Sala w Mediatece – która jest wspaniała i jestem bardzo wdzięczny Orkiestrze AUKSO za możliwość korzystania z niej – nie jest przestrzenią zaprojektowaną dla teatru. Dlatego w tym sezonie najprawdopodobniej zrezygnujemy z cyklu Scena Konesera. Niektóre spektakle, które chciałbym pokazać w tym cyklu, zaprezentujemy podczas Tyskich Spotkań Teatralnych pod koniec listopada. Mogę uchylić rąbka tajemnicy, że zainaugurujemy je Dniem Świra na podstawie tekstu Marka Koterskiego. To spektakl Teatru Ateneum w reżyserii Piotra Ratajczaka, z bardzo dobrą obsadą. Na TST pojawi się też rodzina Peszków ze spektaklem Ojciec matka tunel strachu Starego Teatru w Krakowie. Nurt mistrzowski zostanie zaprezentowany w Mediatece, natomiast nurt konkursowy w Andromedzie i innych lokalizacjach.

Zanim to nastąpi, sezon zacznie się Nocą Teatrów GZM, 9 września. 

Tak, Tychy już po raz trzynasty biorą udział w tym wydarzeniu. Tradycyjnie przy tej okazji staramy się pokazywać spektakle z naszego repertuaru i w tym roku będzie to Wyspa mojej siostry, pokaz na Scenie Kameralnej. W Andromedzie odbędą się też warsztaty. Finałem będzie przedstawienie gościnne 100 minut dla urody, zbudowane na poezji i felietonach Wisławy Szymborskiej. Magda Smalara – autorka scenariusza, reżyserka i odtwórczyni jednej z ról – wykorzystując teksty literackie opowiada o kobiecie i kobiecości, a towarzyszą jej na scenie Joanna Trzepiecińska, Izabella Bukowska-Chądzyńska i Monika Węgiel, którą tyska publiczność może pamiętać z Mistrza i Małgorzaty Andrzeja Marii Marczewskiego.

Co jeszcze możesz zdradzić z propozycji na nadchodzący sezon?

O kolejnych propozycjach będziemy informować na bieżąco, chciałbym jednak podkreślić, że spektaklem opartym na twórczości Szymborskiej inaugurujemy nie tylko nowy sezon, ale także nowy program Teatru Małego Relacje 2.0. Po czterech latach zakończyliśmy cykl Relacje i chcemy pogłębiać rozpoczęte w nim poszukiwania. Cztery lata temu sezon dotyczył relacji aktor – widz. Nadchodzący dotyczyć będzie relacji autor – widz. Szymborska bardzo mocno się w to wpisuje. Następna była relacja bóg – człowiek, teraz będziemy chcieli ją rozszerzyć o (s)twórca – dzieło. Tu ważną rolę odegra Galeria OBOK, która w przyszłym roku będzie świętować jubileusz 30-lecia. Kolejne sezony w ramach Relacji 2.0 będą już miały jednoczłonowe nazwy, ale także będą skupiać się na relacjach, które tworzą w rozmaitych konfiguracjach: Kobiecość, Męskość i Dziecięctwo.

Temu będziemy się przyglądać już w odnowionym gmachu Teatru Małego.

Zapraszam do wszystkich naszych przestrzeni, także tych, w których gościmy tymczasowo.

Dziękuję za rozmowę. 

Rozmawiała Sylwia Witman

 

Program:
9 września

Spektakle:
„Wyspa mojej siostry”, reż. Joanna Piwowar-Antosiewicz
Scena Kameralna, Pasaż Kultury Andromeda, Plac Baczyńskiego 2
godz.: 14.00
wiek: 7+
Bilety: 10 zł

„100 minut dla urody”, reż. Magda Smalara, spektakl muzyczny z poezją Wisławy Szymborskiej
Mediateka, Józefa Piłsudskiego 16
godz.: 19.00
Bilety: 30 zł

Warsztaty:
O sztuce bycia nieprzygotowanym – rodzinna improwizowana akcja twórcza
Scena Kameralna, Pasaż Kultury Andromeda, Plac Baczyńskiego 2
godz.: 11.00-12.00
wiek: 5+
Wstęp bezpłatny, liczba miejsc ograniczona – do pobrania wejściówki (1 dziecko + 1 rodzic) w kasie Teatru Małego

Wyspa bliskości – rodzinne warsztaty ruchowe
Scena Kameralna, Pasaż Kultury Andromeda, Plac Baczyńskiego 2
godz.: 12.30-13.30
wiek: 5+
Wstęp bezpłatny, liczba miejsc ograniczona – do pobrania wejściówki (1 dziecko + 1 rodzic) w kasie Teatru Małego

Okropnie piękne – rodzinne warsztaty plastyczne
Scena Kameralna, Pasaż Kultury Andromeda, Plac Baczyńskiego 2
godz.: 16.00 – 17.00
wiek: 5+
Wstęp bezpłatny, liczba miejsc ograniczona – do pobrania wejściówki (1 dziecko + 1 rodzic) w kasie Teatru Małego

Więcej informacji na temat wydarzeń 13. Nocy Teatrów GZM w kalendarium.

Organizatorem Nocy Teatrów GZM jest Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia.

Program 13. Nocy Teatrów GZM dostępny na: www.nocteatrowgzm.pl


Rock na Plaży 2023 – FAQ

wpis

Chcemy, żeby tegoroczna edycja Rocka na Plaży pod Żyrafą była dla Was jak najmilszym wspomnieniem, dlatego poniżej znajdziecie odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące m.in. dojazdu, parkingów, ułatwień dla osób z niepełnosprawnościami.

Jak dojechać na Rocka na Plaży pod Żyrafą?
Rock na Plaży pod Żyrafą odbywa się w tym roku w Parku Miejskim Solidarności, gdzie można dojechać komunikacją miejską (autobusami i trolejbusami Zarządu Transportu Metropolitalnego), najbliższe przystanki to: TYCHY URZĄD MIASTA oraz TYCHY FILARETÓW.
Rozkład jazdy możesz sprawdzić tutaj: https://rj.metropoliaztm.pl/

Po zakończeniu koncertów od godziny 23.00 zapewniliśmy też prawie 30 dodatkowych połączeń autobusowych dla uczestników wydarzenia.

Dodatkowe linie / trasa / godziny odjazdu dla przystanku TYCHY URZĄD MIASTA:

linia 21 (dodatkowy kurs do przystanku Tychy Towarowa): 23.19

linia 21 (dodatkowe 3 kursy na trasie Tychy Tęcza – Tychy Dworzec PKP z obsługą przystanków pośrednich): 23.27, 23.47, 00.07

linia 31 (dodatkowe 4 kursy na trasie Tychy Tęcza – Dworzec PKP z obsługą przystanków pośrednich): 23.13, 23.33, 23.53, 00.13

linia 75 (dodatkowe 14 kursów na trasie Tychy Dworzec PKP – Tychy Sikorskiego z obsługą przystanków pośrednich): co pięć minut począwszy od 23.14

linia 137 (dodatkowe 4 kursy na trasie Tychy Tęcza – Tychy Dworzec PKP z obsługą przystanków pośrednich): 23.18, 23.38, 23.58, 00.18

linia 551 (dodatkowe 3 kursy na trasie Tychy Tęcza – Tychy Dworzec PKP z obsługą przystanków pośrednich): 23.23, 23.42, 00.02.

W autobusach i trolejbusach obowiązują bilety ZTM – polecamy płatności via moBilet, mPay, SkyCash, zBiletem i jakdojade.pl.

Gdzie zaparkować samochód?
Jeśli planujesz przyjechać do Tychów samochodem, rekomendujemy poniższe parkingi:
– parking przy Urzędzie Miasta Tychy, al. Niepodległości 49
– parkingi wielopoziomowe Park&Ride – ul. Wyszyńskiego (12 min. spacerem do Parku Miejskiego) i przy Dworcu PKP (tu polecamy przesiąść się na komunikację miejską, np. Riedlowy trolejbus linii „B” , który zatrzymuje się niemal przy scenie – przystanek Tychy Filaretów)
– parking przy Stadionie Miejskim przy ul. Edukacji (15 min. spacerem do Parku Miejskiego)
– parking przy ul. Starokościelnej (20 min. spacerem do Parku Miejskiego)

Wolne miejsca (także te dla osób z niepełnosprawnościami) sprawdzisz na elektronicznych tablicach systemu ITS na mieście oraz tu: https://its.tychy.pl/#parkings

Czym jest „Trolejbus z bluesem” i gdzie i kiedy kursuje?

Trolejbus z bluesem to prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników Ryśka Riedla i twórczości zespołu Dżem. Wraz z Tyskimi Liniami Trolejbusowymi wykleiliśmy jeden z trolejbusów motywami związanymi z Waszym ulubionym zespołem i jego wokalistą. W trolejbusie z bluesem spotkasz samego Ryśka Riedla, wyglądając przez okna przeczytasz cytaty z piosenek Dżemu, a trolejbus wypełniają – a jakże – ptaki.

2 września 2023 roku będzie kursował na linii „B” na trasie Tychy Dworzec PKP – Tychy Filaretów (przystanek przy Rocku na Plaży) – Tychy Sikorskiego Wiadukt (Paprocany), w pojeździe o numerze bocznym #47 według następującego rozkładu:

– odjazdy z Dworca PKP:
5.06, 6.30, 8.00, 9.10, 10.30, 11.50, 13.10, 14.30, 15.50, 17.10, 18.30, 19.30, 20.30, 22.10, 23.11.

– odjazdy z przystanku Sikorskiego Wiadukt:
4.37, 6.01, 7.31, 8.41, 10.01, 11.21, 12.41, 14.01, 15.21, 16.41, 18.01, 19.01, 20.01, 21.31, 22.38.

Jakie udogodnienia czekają na Rocku na Plaży na osoby z niepełnosprawnościami?
Chcemy, by wszyscy mogli w Tychach „poczuć bluesa”, dlatego wszystkie osoby z niepełnosprawnościami poruszające się na wózkach zapraszamy bezpośrednio przed scenę (przed barierki) podczas Rocka na Plaży w Parku Miejskim Solidarności według poniższych zasad:

– Osobie z niepełnosprawnością na wózku może towarzyszyć maksymalnie jeden opiekun, a to, jak blisko sceny będziecie mogli się znaleźć zależy od względów bezpieczeństwa wskazanych w danym momencie przez ochronę.

– Wejście przed barierki znajduje się od strony punktu informacyjnego, zlokalizowanego po lewej stronie sceny (patrząc na nią od strony Pomnika Walki i Pracy).

– Punkt informacyjny oznaczony będzie tabliczką, a w razie trudności można poprosić o pomoc ochronę lub organizatorów.

– Na sam teren imprezy można wejść trzema wejściami znajdującymi się od strony Żyrafy oraz dwoma od strony ul. Edukacji (wejście wschodnie i zachodnie)

– Nie jest możliwe wnoszenie na teren imprezy krzesełek turystycznych itp.

Gdzie mogą zaparkować osoby z niepełnosprawnościami?
Osoby z niepełnosprawnościami posiadające karty upoważniające do zajmowania miejsca na tzw. „niebieskich kopertach” (lub kierowcy podwożący takie osoby) znajdą je w poniższych miejscach znajdujących się w możliwie najmniejszej odległości od miejsca imprezy:
– parking przy al. Niepodległości 49 (tu naliczyliśmy 6 “kopert”)
– pojedyncze miejsca dla ON znajdujące się na ul. Edukacji i Filaretów (przy Zespole Szkół Specjalnych nr 8, Darwina, Fitelberga i Elfów)
– pojedyncze miejsca na parkingu przy Przychodni nr 4 (al. Niepodległości)

Parkingi zbiorowe:
– parking wielopoziomowy Park&Ride – ul. Wyszyńskiego (12 min. spacerem do Parku Miejskiego) i przy Dworcu PKP
– parking przy Stadionie Miejskim przy ul. Edukacji (15 min. spacerem do Parku Miejskiego)
– parking przy ul. Starokościelnej (20 min. spacerem do Parku Miejskiego)

Zapełnienie parkingów zbiorowych (wybiórczo także miejsc dla osób z niepełnosprawnościami) sprawdzisz na tablicach systemu ITS na mieście oraz tu: https://its.tychy.pl/#parkings

Czy i gdzie znajdę festiwalowe gadżety?
Po raz pierwszy przygotowaliśmy dla Was linię festiwalowych gadżetów:
– kostki do gitary (o dwóch grubościach): 10 zł za dwie sztuki
– koszulki (o kroju damskim i męskim): 50 zł
– bandany (czerwone i czarne): 20 zł sztuka

Można je kupić w siedzibie Miejskiego Centrum Kultury w Tychach, ul. Bohaterów Warszawy 26, od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30-16.30 i na naszym stoisku podczas Rocka na Plaży – w strefie piwa Tyskie w godzinach 15.00 do wyczerpania zapasów.

Uwaga! Płatność wyłącznie kartą.

Czy jak co roku będą także wianki?
Nieodłącznym elementem Rocka na Plaży są kolorowe wianki na głowę wyplatane z żywych kwiatów przez wolontariuszy z Fundacji Śląskie Hospicjum dla Dzieci „Świetlikowo”. Tak będzie oczywiście i tym razem. Świetliki i świetlikowa ekipa będą czekać nieopodal Żyrafy ze swoim kramem i oczywiście naręczami kwiatów.

Serdecznie zapraszamy!

 

GALERIA


Share

Aktywne A jesienią

wpis

Zajęcia organizowane w ramach Budżetu Obywatelskiego są skierowane do dzieci w wieku od 7 do 12 lat. Cykl zajęć rozpoczął się już wiosną, teraz natomiast jest szansa, żeby zapisać swoje dziecko na okres jesienny.

Zajęcia odbywają się w sali parafialnej przy kościele pw. Miłosierdzia Bożego (ul. Andersa 25) w każdy wtorek w godzinach od 16.30 do 18.00. Czas trwania każdego warsztatu to dwie godziny lekcyjne.

 

 


Plan zajęć:

wrzesień
12 IX – tworzenie zakładek do książek
19 IX – jesienne wianki
26 IX – team building czyli ekozabawa z naturalnymi klockami z drewna

październik
3 X – ekomydełka i sole do kąpieli
10 X – decoupage na szkle
17 X – magiczne drzewo z mchu
24 X – kreatywne świece

listopad
7 XI – malowanie na drewnie
14 XI – czekoladowe smakołyki i malowanie czekoladą
21 XI – kreatywny beton
28 XI – bransoletki przyjaźni

grudzień
5 XII – świąteczny las w słoiku

Zapisy: tel. 32 438 20 61 oraz e-mail: mck@mck.tychy.pl
Pierwszeństwo mają mieszkańcy osiedla A.
Zajęcia bezpłatne. Liczba miejsc ograniczona.

GALERIA


Share

Vinicius Libardoni: Memento

wpis

„Memento” jest sposobem na upamiętnienie – a może niekiedy „odpomnienie”? – nieistniejących już lub zupełnie do samych siebie niepodobnych ikon.

Społeczny odbiór dziedzictwa polskiej powojennej architektury modernistycznej pozostaje kwestią złożoną. Z jednej strony ostatnie lata przyniosły – w dyskursie w coraz większym stopniu przenikającym do głównego nurtu – jego uznanie i dowartościowanie. Z perspektywy praktycznej ten sam okres zebrał jednak (i wciąż zbiera) niszczycielskie żniwo. Modernistyczne dzieła, które powstały w latach 60. i 70. XX wieku, na przestrzeni ostatnich dekad znikały z ulic naszych miast lub przechodziły metamorfozy, po których trudno w nich rozpoznać dawne, pełne lekkości i precyzji, projekty. W niektórych przypadkach towarzyszyły temu głośne protesty, w innych odbywało się to w całkowitej ciszy.

„Memento” jest sposobem na upamiętnienie – a może niekiedy „odpomnienie”? – nieistniejących już lub zupełnie do samych siebie niepodobnych ikon. W cyklu monochromatycznych grafik brazylijsko-włoski artysta i architekt Vinicius Libardoni portretuje powojenne gmachy z różnych miast Polski, w poetycki sposób oddając przy tym paradoks ich losu. Tyski ZEG i brutalistyczny katowicki dworzec kolejowy, warszawski Supersam i pawilon meblowy „Emilia” na dystopijnych obrazach zostają wyrwane z miejskiego kontekstu. Pejzaże te czytać można jako niepokojące studium rozkładu: samotne i opuszczone budynki ledwo stoją, pękają, kruszą się, osypują w otaczające je zewsząd gruzowisko. Może być jednak i tak, że oniryczne wizje obrazują nie destrukcję, a konstrukcję: budowę wspomnienia, pamięci o zachwycających finezyjną formą budynkach.


fot. Dworzec kolejowy w Katowicach (1974–2010), projekt: Zespół „Tygrysów” (Wacław Kłyszewski, Jerzy Mokrzyński, Eugeniusz Wierzbicki), w opracowaniu Viniciusa Libardoniego

Prace zacierają granice nie tylko między rzeczywistością a senną marą, wspomnieniem a wyobrażeniem, ale też pomiędzy sztuką a architekturą. Vinicius Libardoni o dziedzictwie architektonicznym opowiada, wykorzystując właściwy dla tej dziedziny język i strategie formalne. „Memento” to cykl prac zakorzeniony w tradycji grafiki warsztatowej i sięgający po jej najbardziej klasyczne techniki; jednocześnie eksperymentalna strategia formalna Viniciusa Libardoniego czerpie wprost z praktyki placu budowy. Jego misterne rysunki odbite zostają na surowych żelbetonowych płytach. Masywne, brutalne w swej formie obiekty na wielu poziomach – od tych metaforycznych po te całkiem namacalne – stają się pomnikami klasyki polskiego modernizmu. Wielopoziomowe związki między dwiema spotykającymi się tu dziedzinami wzmacniane są przez strukturę wystawy. Masywne obiekty niczym ściany grodzą przestrzeń, dzieląc ją na ciąg wnętrz poświęconych pojedynczym zabytkom modernizmu. Towarzyszą im szczątki wyburzonych budynków oraz dokumentacja filmowa rozbiórek: materialne pozostałości po utraconych obiektach.

kurator: Kuba Żary
produkcja: Vinicius Libardoni, Kuba Żary, Aleksandra Matuszczyk, dr Patryk Oczko, Dorota Kordys, Krystian Banik, Marcin Thomann
identyfikacja wizualna: Marcin Kasperek KLARstudio.pl
program edukacyjny: Vinicius Libardoni, Natalia Sitko
promocja: Agnieszka Woszczyńska, Gabriela Oleksy

czas trwania: 30 czerwca–26 sierpnia 2023
miejsce: Stary Magistrat, pl. Wolności 1, Tychy
wstęp wolny

wydarzenia towarzyszące wystawie „Vinicius Libardoni: Memento”:
otwarcie wystawy/ 30 czerwca 2023 (piątek), godz. 18.00
oprowadzanie po wystawie z Viniciusem Libardonim i Kubą Żarym / 1 lipca 2023 (sobota), godz. 15.00
„Śladami Marka Dziekońskiego w Tychach” – spacer architektoniczny, prow. dr Patryk Oczko/ 15 lipca 2023 (sobota), godz. 11.00–13.00
„Zabawa w mozaikę” – rodzinne warsztaty plastyczne, prow. Natalia Sitko/ 26 lipca 2023 (środa), godz. 11.00–13.00
Drukowane obrazy: od rysunku do betonu” – warsztaty artystyczne dla każdego, prow. Vinicius Libardoni / 26 sierpnia 2023 (sobota), godz. 12.00–16.00

współpraca:
Wrocławska Fundacja Filmowa
Muzeum Architektury we Wrocławiu

 

fot. budynek Zakładu Elektroniki Górniczej w Tychach (1966–2015), proj. Marek Dziekoński, fot. 1969, ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach, w opracowaniu Viniciusa Libardoniego

GALERIA


Share

Obchody 104. rocznicy wybuchu I Powstania Śląskiego

wpis

Zapraszamy do udziału w wydarzeniach upamiętniających 104. rocznicę wybuchu I Powstania Śląskiego.

Tegoroczne obchody rocznicy wybuchu I Powstania Śląskiego odbywać będą się 15 i 17 sierpnia 2023 r. Pamięć powstańców uczczona zostanie w trzech tyskich lokalizacjach: w Paprocanach, Urbanowicach oraz w Czułowie.

Program wydarzeń:
15 sierpnia 2023
TYCHY URBANOWICE
15.00 – złożenie kwiatów przy pomniku poświęconym powstańcom i pomordowanym przez okupanta niemieckiego
TYCHY PAPROCANY
16.15 – złożenie kwiatów przed tablicą upamiętniającą wybuch powstania przy ul. Paprocańskiej 156
17.00 – msza święta w intencji powstańców śląskich w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
18.00 – Kwiaty dla Polski – koncert pieśni patriotycznych i powstańczych w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w wykonaniu:
Piotr Rachocki – tenor
Bogusław Seweryn – akordeon
Kornelia Stefaniuk – flet

17 sierpnia 2023
TYCHY CZUŁÓW
17.00 – msza święta w kościele pw. Krzyża Świętego w Tychach, po mszy przemarsz do Pomnika Powstańców Śląskich przy ul. Katowickiej i złożenie kwiatów

Impreza towarzysząca:
X Miejski Rajd Rowerowy Śladami Powstańców Śląskich organizowany w dniu 15.08.2023 r. przez Klub Turystyki Kolarskiej GRONIE w Tychach.
Szczegóły: www.gronie.org

Organizatorzy:
Miejskie Centrum Kultury w Tychach, Rada Osiedla Paprocany, Rada Osiedla JUW
Partnerzy:
Wojskowe Centrum Rekrutacji
Klub Turystyki Kolarskiej GRONIE w Tychach
Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna
Sponsorzy:
Tyskie Linie Trolejbusowe, PKM Tychy, Regionalne Centrum Gospodarki Wodnej S.A., Śródmieście Sp. z o.o., Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Tychach S.A.

GALERIA


Share

Nasilone stany myśli autodestrukcyjnych

wpis

Niemal każdy aktor przynajmniej raz w życiu wpada na pomysł, by stworzyć monodram opowiadający o własnej drodze twórczej. To zjawisko obecne na scenach (małych i dużych) z dość wyraźną regularnością.

Pytanie, dlaczego? Czy dlatego, że aktor niczym bohater filmów akcji pokonuje niezliczone przeszkody, by wreszcie, w blasku reflektorów, dokonać czegoś niesamowitego? Czy może dlatego, że oglądany w blasku chwały na scenie nie jest tym samym człowiekiem, który w kulisach ponosi (czasem trudne i bolesne) konsekwencje tego wysiłku? Czy może pasja ta budzi się często w ludziach o dużej wrażliwości, silnie reagujących na świat już od dziecka, a ich losy zawodowe mówią nam coś o tym, jak wygląda zderzenie marzeń z rzeczywistością? Odpowiedzi na to pytanie jest wiele, stąd też pewnie tradycja tworzenia monodramów opartych na osobistych doświadczeniach aktorów i aktorek. Nie ujmuje to jednak niczego wypowiedzi, jaką twórcy Teatru Od Ruchu zaproponowali w spektaklu Colargol. To nie bajka. Znajdziemy w nim bowiem wiele poruszających obrazów, sugestii, czasem wyłącznie mocno postawionych pytań.
Spektakl, którego fabuła opiera się na przetworzonych wątkach historii, jakie twórcy zebrali bezpośrednio od młodych adeptów sztuki, jest osobistym rozrachunkiem z procesem wchodzenia w świat aktorstwa. Igor jest więc zbiorem opowieści, rodzajem alter ego. Jego wspomnienia z dzieciństwa, dziennik pomocny w rekonstrukcji zdarzeń oraz przywoływane obficie cytaty wypowiedzi kolejnych pedagogów i „opiekunów” artystycznej drogi, tworzą psychologiczne tło opowieści. Dzięki nieustannej translacji treści na język ruchu i tańca (przeplatanie się choreografii, tekstu scenicznego i multimediów, symultaniczne nakładanie się tekstu z ekspresyjną gestykulacją) możemy śledzić relację między ciałem a opowieścią. Taka konstrukcja spektaklu (reżyseria: Monika Szydłowiecka; wykonanie, scenariusz i choreografia: Michał Misza Czorny) pozwala widzom bliżej poznać sugestywne bodźce, które przyczyniły się do kolejnych etapów wchodzenia w przestrzeń teatru. Bliżej poznać bohatera o „aparycji młodszego brata, coś na kształt Misia Colargola”.
To właśnie Miś Colargol, znana bajkowa postać, służy twórcom jako metafora tego, jak osobiste odczucia mieszają się z opiniami innych na temat bohatera (nie do końca „słodkie” obdarzenie go takim przydomkiem), jak powaga teatru zderza się z chałturniczymi realiami rynku pracy i występami w objazdowych teatrach dla dzieci, czy wreszcie, jak pogodna i wyidealizowana postać z animacji ma się do trudów i pułapek zawodu, który grozi zamknięciem w pętli fantazji i wyobrażeń. Stan zawieszenia w przestrzeni i czasie, niekończącej się iluzji, oddają doskonale projekcje Marka Buli oraz muzyka Damiana Przygodzkiego, a także przetwarzane na wiele sposobów motywy z Gwiezdnych wojen. Przywołane z dzieciństwa bohatera kultowe dzieło pozwala w sposób poetycki i metaforyczny opowiedzieć o trudnych do pełnego wyjaśnienia źródłach indywidualnych pragnień, poszukiwania mocy (czy mówiąc językiem sagi – odpowiedniego „stężenia midichlorianów”) czy roli, jaką odegrał w osobistym rozwoju tajemniczy odpowiednik Anakina. Młodzieńcze fascynacje, pierwsze miłości i miłość do sztuki prześwitują jednak tylko delikatnie przez dominujący w całości monodramu nastrój smutku, melancholii, czasem depresji, lub stanu wychodzenia z niej, szczególnie w finałowym pozorowanym dialogu z głosem z offu. W tym znaczeniu tytułowy „Colargol” to faktycznie nie jest bajka.
Wizualizacje naprzemiennie ze scenami odgrywanymi na żywo – przetwarzające obrazy postać misia Colargola, Luke’a Skywalkera, przepastnych przestrzeni galaktyki czy obrazy ciemnego, groźnego lasu – wprowadzają widza w nastrój przygnębienia i zadumy. Chociaż narracja prowadzona jest przez aktora wartko i bezpośrednio do widza – okraszona humorem, dystansem, ironią, momentami groteską – to na pierwszy plan wysuwają się nieustępliwie ważne i trudne tematy, zawodowe i życiowe traumy. Odczytywanie dziennika powoli ustępuje inscenizowaniu własnych przeżyć, próbie ich rekonstrukcji, ale też i zrozumienia. W końcu dla aktora to scena jest najważniejszym dziennikiem. Musztra wojskowa i anegdoty teatralne wyrażające istniejące tradycje opresyjnego kształcenia w szkołach teatralnych, pomieszane z fascynacją tym, co nowe, ekscytujące, zapełniające pustkę i potrzebę „nadania myślom kierunku”. Konglomerat różnych doświadczeń, które trudno scalić. Działanie, które podlega manipulacji – domena aktorska, sedno warsztatu, ale i największa pułapka. A co, gdy działanie przestanie mieć dla nas sens, gdy zniknie „unikalna wrażliwość wykonawcy, będąca podstawą roli”? Co wtedy? Jak okiełznać rozpad siebie na milion kawałków? Pytania o poczucie własnej wartości, dezintegracja psychiki, ciało drżące i zestresowane – w spektaklu to te obrazy przemawiają najsilniej. Do tego próba połączenia heroicznych fantazji z trzeźwymi pytaniami o własną kondycję psychiczną. Wchodzenie i wychodzenie z iluzji do rzeczywistości oddaje przecież w dużej mierze specyfikę zawodu. W tym zadaniu główny wykonawca – Michał Misza Czorny – poradził sobie znakomicie, swobodnie przechodząc przez różne formy ekspresji scenicznej, pokazując wszechstronny warsztat, nie tracąc jednocześnie z horyzontu oddania ambiwalentnych uczuć, określających konstrukcję roli Igora.
Twórcy spektaklu mimochodem przeprowadzają nas przez doświadczenia towarzyszące im na co dzień. Trudem nie jest opanowanie techniki scenicznej, nawet tej najbardziej akrobatycznej. Trudem nie było pokonanie barier w poprawnej wymowie „r”, czy przyzwyczajenie ciała do nieustannego treningu. Co pokazuje spektakl, problematyczne wydaje się znalezienie punktu orientacyjnego – własnego miejsca w galaktyce i nie tylko symbolicznie. Każdy tego typu monodram to ostatecznie opowieść o sile, intensywności przeżywania i przetwarzania siebie. Czy pięć midichlorianów wystarczy, aby przemierzyć galaktykę? A może nie warto porównywać się do Anakina, dysponującego zasobem dwudziestu tysięcy jednostek mocy? Czy to cokolwiek mówi o indywidualnym szczęściu? Czy może wszystko tak, czy inaczej skończy się katastrofą?

Anna Duda
Wykładowczyni akademicka na Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie (Wydział teatru Tańca w Bytomiu).

fot. Grzegorz Krzysztofik

GALERIA


Share

Morska opowieść o patriarchacie

wpis

Rozmowa z prof. Pawłem Jędrzejko – autorem libretta spektaklu Captain Who, który będzie zaprezentowany podczas tegorocznego festiwalu Port Pieśni Pracy.

Kim jest kapitan Who?
To jest dobre pytanie. To jest postać, którą myśmy sobie z kompozytorem Wojciechem Stępniem wymyślili jako taką, która się nie zmienia w czasie. Ona sobie podróżuje w czasie, przemieszcza się w nim, ale generalnie ma cały czas takie same cechy. Chodziło nam o taką postać, która jest kwintesencją okrutnej patriarchalnej kultury, która w sobie też jest jakby kształtowana. Kapitan Who musi być taką postacią, która się w czasie nie zmienia i zawsze jest człowiekiem szorstkim, okrutnym wobec podwładnych – obojętnie czy to czwarty wiek przed naszą erą, czy dwudziesty. On w każdym czasie te cechy posiada i to jest w założeniu taka aluzja do trwałości, niezmienności reguł i zasad państwa patriarchalnego.

Jak nazwać gatunek reprezentowany przez Wasz spektakl? Czy to jest opera morska, czy może musical szantowy?
I to jest kolejny nasz wielki problem – jak to nazwać. Cały ten projekt zaczął się od idei cyklu pieśni, które miały z jednej strony „emulować” Henry’ego Purcella, a z drugiej, być zabarwione elementami typowymi dla muzyki folkowej, a dokładnie tego folku morskiego, do którego zaliczają się pieśni kubryku i szanty. Więc na początku powstały pieśni, które potem zaczęły się składać w pewną opowieść o cierpieniu, tęsknocie, pragnieniu. W tawernie, która jest miejscem akcji, pojawiają się zatem trzy postacie: dziecięca, kobieca i tytułowa postać męska, która budzi powszechny strach, ale oczywiście też jest po przejściach – być może żałuje pewnych gestów i decyzji, ale jednak funkcjonuje dalej tak samo. Z kolei postać dziecięca to chłopiec okrętowy, którego los rzuca na pokład statku po to, by mógł przetrwać, ale oczywiście jest tam najsłabszy ze wszystkich i z jednej strony jest bity i gwałcony, a z drugiej,doznaje dziwnych pieszczot, więc jest zupełnie zdysocjowany. No i jest postać Dziwki, która jest czyjąś córką, być może matką i ona funkcjonuje jakby na dwie strony. Z jednej wstydzi się tego, co robi, ale musi to robić. Jest profesjonalna w tym, co robi, ale jednocześnie nie umie wybaczyć ojcu, że doprowadził do sytuacji, w której jest świadomą siebie prostytutką. Mamy też grupę marynarzy, którzy generalnie funkcjonują jak muszki jednodniówki, czyli dzisiaj żyją, bawią się, ile wlezie, a jutro wypłyną w morze i mogą w ogóle nie wrócić, więc wykorzystują każdą chwilę do maksimum, będąc przy tym często brutalnymi. Mamy do czynienia z metaforą, którą można przekładać np. na świat korporacyjny, na system władzy i na inne rzeczy. Każdy z tego uniwersalnego przesłania może wyciągnąć własne wnioski.

Ale pytanie było o gatunek…
No tak, ale utwór ewoluował – od cyklu pieśni do czegoś, co może nie jest do końca operą ani musicalem. Mamy więc problem z nomenklaturą, nie wiemy do końca, jak to nazwać… Jest jednak pewne światełko w tunelu, bo wiele wskazuje na to, że to nie jest jeszcze ostateczna wersja utworu. Wiem, że kompozytor będzie chciał nieco poszerzyć Captaina Who, dodać kilka zwrotów akcji i wydłużyć trwający póki co około czterdziestu minut spektakl, a przy tym nieco go „uoperowić”. Jest więc szansa na to, że stanie się operą szantową z prawdziwego zdarzenia.

Jak doszło do spotkanie profesorów Wojciech Stępnia i Pawła Jędrzejko?
Wojtek jest profesorem na Wydziale Kompozycji Akademii Muzycznej w Katowicach, a przy okazji muzykologiem. Poznaliśmy się przy okazji którejś Śląskiej Jesieni Gitarowej, a później współpracując przy jednej z konferencji, organizowanych przez Uniwersytet Śląski z Akademią Muzyczną. Zaprzyjaźniliśmy się, dużo rozmawialiśmy i tak powstał pomysł stworzenia cyklu pieśni, o których mówiłem, a który rozrósł się z czasem w spektakl Captain Who. Długo namawiałem Wojtka na udział w rejsie morskim, bo przecież jeśli się chce komponować pieśni osadzone w morskim folku, to dobrze byłoby tę muzykę morza usłyszeć. I Wojtek popłynął kiedyś ze mną i usłyszał to, a potem wplótł te specyficzne dźwięki w partyturę.

Najpierw była muzyka, czy Twoje teksty?
Wojtek woli pisać muzykę do gotowych tekstów, więc poprosił mnie o napisanie najpierw dwóch pieśni do tego cyklu, potem zaczęliśmy o tym rozmawiać i zaczęła wyłaniać się z tych rozmów szersza koncepcja, która przerodziła się w finalne libretto, do którego kompozytor stworzył wspaniałą muzykę.

Muzykę dość oszczędną…
Tak, wykorzystujemy w spektaklu tylko dwa instrumenty, czyli violę da gamba, na której gra Krzysztof Firlus i skrzypce jazzowe Mikołaja Kostki plus oczywiście pięciogłosowy chór śpiewający a capella, czyli złożony z profesjonalnych śpiewaków Filharmonii Śląskiej zespół Brasy. Oprócz nich na scenie pojawiają się i śpiewają arie: Karolina Borodziuk (Dziwka), Maciej Bartczak (Captain Who), Artur Plinta (Chłopiec okrętowy) i Juliusz Krzysteczko (Barman).

Libretto napisane jest, jak na anglistę przystało, w języku angielskim…
Były tego dwa powody. Po pierwsze, po angielsku się łatwiej pisze, dlatego, że przy takich podziałach muzycznych, jakie Wojtek lubi stosować, polskie głoski bezdźwięczne i zwartoszczelinowe stanowią wielki kłopot dla śpiewaków a capella. O wiele łatwiej pisze się libretto w języku angielskim czy francuskim, a nawet rosyjskim. Drugim elementem motywującym tę naszą decyzję był potencjalny zasięg utworu. Pisząc w języku polskim, siłą rzeczy ograniczylibyśmy się tylko do publiczności i teatrów polskich, a w momencie gdy jest po angielsku, łatwiej jest to wyprodukować także poza Polską. Ale oczywiście polska publiczność ma zawsze możliwość śledzenia libretta, które przetłumaczone jest choćby na stronie internetowej Wojciecha Stępnia i będzie też dostępne dla widzów przed spektaklem. Zachęcamy, by jednak zapoznać się z librettem przed przyjściem do teatru, żeby potem nic nie zakłóciło już odbioru.

Po listopadowej premierze w chorzowskim Teatrze Rozrywki przychodzi czas na pokazanie Captaina Who w tyskiej Mediatece, 20 sierpnia podczas festiwalu Port Pieśni Pracy.
Jest wiele powodów, dla których chcieliśmy pokazać to w Tychach i to właśnie na tym festiwalu. To bardzo ważny festiwal, zwłaszcza w czasie gdy wiele podobnych imprez padło; PPP rozwija się, jest cały czas na fali. Tychy w ogóle są miastem istotnym muzycznie, a odbiorcy Portu Pieśni Pracy to szczególna grupa – przygotowana intelektualnie na odbiór kultury, wymagająca, a zarazem otwarta na nowe doświadczenia w tej materii. Tychy są też ważne dla autorów, bo – jak wspomniałem – nasza przyjaźń rozpoczęła się od Śląskiej Jesieni Gitarowej.

rozmawiał Wojciech Wieczorek

GALERIA


Share

Aktualności powiązane


Wydarzenia towarzyszące