Konkurs Chórów XXXIII Tyskich Wieczorów Kolędowych

wpis

Jak co roku, tyskie świątynie wypełnią się chóralnym śpiewem radosnych pieśni bożonarodzeniowych, które będziemy mieli okazję usłyszeć w ramach prestiżowego Konkursu Chórów.

Uwaga! W związku z licznymi prośbami ze strony chórów, Miejskie Centrum Kultury w Tychach podjęło decyzję o przedłużeniu terminu nadsyłania zgłoszeń na Konkurs Chórów w ramach 33. Tyskich Wieczorów Kolędowych. Na zgłoszenia czekamy do 18 grudnia 2023 roku. Kierownicy zespołów o wynikach I etapu zostaną poinformowani drogą mailową do 22 grudnia. Pozostałe założenia regulaminu konkursu pozostają bez zmian.

Wszystkie chóry chcące zaprezentować swój klasyczny, świąteczny repertuar zapraszamy do wzięcia udziału w pierwszym etapie Konkursu Chórów, który organizowany jest w ramach XXXIII Tyskich Wieczorów Kolędowych! Festiwal ten odbędzie się w dniach 14-20 stycznia 2024 r.

W konkursie mogą wziąć udział chóry żeńskie, męskie, dziecięce i mieszane. Więc jeśli należysz do jednego z nich, możesz zgłosić swój zespół do Konkursu, który będzie odbywać się dwuetapowo.

Jak co roku pierwszy etap konkursu przeprowadzony będzie w formie on-line. Co oznacza, że laureaci wyłonieni zostaną na podstawie oceny przesłanych w zgłoszeniu nagrań audio-video. Tym samym zostaną dopuszczeni do etapu drugiego, który odbędzie się na żywo 20 stycznia 2024 r. (sobota) od godz. 9.00 w Zespole Szkół Muzycznych im. Feliksa Rybickiego w Tychach.

Na zgłoszenia do pierwszego etapu Konkursu Chórów czekamy do 11 grudnia 2023 r.

Wyniki pierwszego etapu Konkursu zostaną przekazane drogą mailową kierownikom zespołów najpóźniej do 20 grudnia 2023 r.

Warunkiem uczestnictwa jest zapoznanie się z Regulaminem oraz przesłanie Karty Zgłoszenia wraz z niezbędnymi załącznikami w formie nagrań:
Regulamin
Karta Zgłoszenia

Dla zwycięzców przygotowano atrakcyjne nagrody pieniężne. Serdecznie zapraszamy do udziału!

Organizatorem konkursu chórów w ramach XXXIII Tyskich Wieczorów Kolędowych jest Miejskie Centrum Kultury w Tychach


Słoneczniki 2023 rozdane

wpis

Młodzieżowy Dom Kultury nr 1 im. Artystów Rodu Kossaków w Tychach powrócił z licznymi nagrodami!

Organizatorem Plebiscytu Grupy Czas Dzieci na najbardziej rozwojową inicjatywę dla dzieci jest portal CzasDzieci.pl. Projekt ten zrodził się z chęci wyróżnienia i podziękowania instytucjom: oświatowo-wychowawczym, kultury, edukacyjnym i innym mającym na celu oferowanie dzieciom jak najbardziej jakościowe i wartościowe wydarzenia i ofertę zajęć ukierunkowanych na rozwój i rozrywkę.

Z założenia w jury zasiedli rodzice, bo to oni najlepiej wiedzą, które inicjatywy sprawdziły się i co wniosły wartościowego w rozwój ich pociech.

Kategorie Plebiscytu opierają się na koncepcji inteligencji wielorakich, opracowanej przez H. Gardnera, a zdefiniowane są następująco:
JĘZYK – rozwój inteligencji językowej,
LOGIKA – rozwój inteligencji logicznej i matematycznej,
SZTUKA WIZUALNA – rozwój inteligencji wizualno-przestrzennej,
MUZYKA –rozwój inteligencji muzycznej,
RUCH – rozwój inteligencji ruchowej,
PRZYRODA – rozwój inteligencji przyrodniczej.

Największą niespodzianką i jednocześnie mocno wybijającym się akcentem tyskim okazał się Młodzieżowy Dom Kultury nr 1 im. Artystów Rodu Kossaków w Tychach, reprezentowany na gali przez dyrektora Macieja Gruchlika, któremu (oraz całej kadrze MDK 1) serdecznie gratulujemy wygranych nagród, bowiem otrzymali statuetkę Złotego Słonecznika w kategorii sztuki wizualne oraz dwie Nagrody Rodziców w kategoriach język i ruch. Nasze miasto może być dumne z możliwości rozwoju, jakie daje nam ta i inne placówki w Tychach.

Wszystkich zwycięzców biorących udział w Plebiscycie na Śląsku można poznać wchodząc na stronę czasdzieci.pl.

GALERIA


Share

Czy pod powierzchnią oceanów znajdziemy filharmonię?

wpis

O tym, jak ważny jest kontakt z muzyką, o wychowawczej roli kultury muzycznej w społeczeństwie, zapoczątkowany pracą u podstaw, pisał już w pierwszej połowie XX wieku Karol Szymanowski.

I wcale nie chodzi o to, by kształcić od razu muzyków-wirtuozów, ale o to, jaki wpływ na kształtowanie wyobraźni i wrażliwości młodego człowieka ma edukacja kulturalna, zwłaszcza muzyczna.

Ekspresja artystyczna towarzyszy dzieciom na drodze rozwoju już od najwcześniejszych lat. Jest to prawdopodobnie najbardziej naturalny, pierwotny sposób wszelkiej ekspresji. Jak zauważa amerykańska aktorka Phylicia Rashad: zanim dziecko zacznie mówić, śpiewa. Zanim napisze, maluje. Jak tylko stanie na nogach, tańczy. Sztuka jest podstawą ludzkiej ekspresji.

AUKSO Orkiestra Kameralna Miasta Tychy wychodzi zatem z propozycją koncertów edukacyjnych dla dzieci i młodzieży szkolnej, podczas których przybliży wszelkie przejawy życia muzycznego. I zamierza zrobić to poprzez zabawę! Koncerty zatytułowane M.U.ZY.K.A. w AUKSO to unikatowe połączenie koncertu muzyki współczesnej (z orkiestrą AUKSO w roli głównej), szalonej lekcji rodem z Akademii Pana Kleksa (tyle że zmyślonego profesora Ambrożego zastąpi całkiem prawdziwa, choć równie fantastyczna, Joanna Bronisławska aka Asi Mina) oraz eksperymentu z muzycznymi cząstkami elementarnymi, którego efektu sami nie potrafimy do końca przewidzieć.

Joanna Bronisławska, doskonale znana już najmłodszym słuchaczom w Tychach z cyklu spotkań AUKSO4KIDS, zapowiada: W ramach koncertów edukacyjnych „M.U.ZY.K.A. w AUKSO” poszukamy muzyki w lesie, na łące i na dnie morza, przerobimy świetnie znane instrumenty orkiestrowe w marsjańskie syntezatory oraz odkryjemy kosmiczną symfonię we własnych organizmach, by w końcu dojść do wniosku, że muzyka eksperymentalna może być jak spacer po górach.

Podczas zajęć poszukamy odpowiedzi na najśmielsze pytanie, jak np. czy najstarsza filharmonia powstała pod powierzchnią oceanów lub jak na wiolonczeli grałaby ośmiornica?

Zajęcia skierowane są do uczniów klas I–III oraz IV–VIII. Chociaż program skoncentrowany jest na nauce poprzez zabawę, lekcje te stanowią również poważną propozycję nowoczesnej edukacji muzycznej dla każdego. Za przewodnik i jednocześnie podręcznik do nauki posłuży nam książka „M.U.ZY.K.A.” autorstwa Michała Libery i Michała Mendyka, której wydawcą jest partner przedsięwzięcia – Wydawnictwo Dwie Siostry. Dzięki tej publikacji, z przebojowej serii edukacyjnej, przekonamy się, że słuchanie jest fascynującą przygodą, a w muzyce współczesnej czai się wszystko.

Na cykl pięciu zajęć zapraszamy do Mediateki. Pierwsza lekcja, zatytułowana Muzyka to cisza, a muzyk to podsłuchiwacz, już 26 października. Informacje i zapisy wyłącznie w szkołach.

Agnieszka Lakner

 

GALERIA


Share

Najlepszą zabawą ludzkości jest czytanie książek

wpis

Z Magdą Umer rozmawiamy bardzo szczerze. O przyjemnościach czytania, o ograniczeniach wynikających z wieku, o błędach młodości, o świecie liter i świecie obrazów, o Harrym Potterze… i powodach, dla których Pani Magda nie lubi określenia „poezja śpiewana”.

ROZMOWA Z MAGDĄ UMER

Pani Magdo, czy zgodzi się pani z tezą, że literatura może ratować nasze życie? Ja lubię myśleć o tym, że wszystkie kryzysy, z jakimi się mierzymy – na poziomie osobistym czy społecznym – zawsze związane są z kryzysem wyobraźni, ze sposobem, w jaki myślimy o otaczającym nas świecie. A literatura jest jednym z narzędzi „ratunkowych”. Po pierwsze pozwala rozwijać wyobraźnię. Po drugie – rozpoznawać się w opowieściach, które przeżywamy. Zatem: czy Pani zgodzi się z takim założeniem, że literatura może nam pomagać?

Wie pani, że na różnych etapach swojego życia, a żyję już prawie siedemdziesiąt cztery lata, myślałam o tym w różny sposób. Kiedy byłam dziewczynką, myślałam, że literatura czyni ten świat piękniejszym, lepszym, wspanialszym. Natomiast kiedy byłam studentką polonistyki, myślałam, że jest czymś ważniejszym niż życie. Potem jednak to życie zaczęło być ważniejsze. A na starość, kiedy mi zaczęły chorować oczy – czytanie stało się trochę udręką, a trochę marzeniem. Z konieczności muszę czytać mniej. I wtedy sobie myślę, że na szczęście wynaleziono inne nośniki – można słuchać audiobooków. A wracając do pani pytania – tak naprawdę myślę, że to wszystko, co w życiu przeczytaliśmy, ukształtowało nas jako ludzi. To jest bardzo ważne. Jeżeli ukształtowało nas jako ludzi, to my jako ludzie oczytani możemy mieć złudzenie, że jesteśmy w stanie wpłynąć na to, aby było trochę lepiej – i ludzkości, i planecie, i przyszłym pokoleniom.

Powiedziała Pani „złudzenie”. Może po prostu ważne jest, w jaki sposób czytamy książki – czy czytamy je dla siebie, czy czytamy je wspólnotowo, w grupie… jak o przeczytanych książkach ze sobą rozmawiamy, czy w ogóle się spotykamy wokół literatury. Zapytam więc o Pani najważniejsze inspiracje związane właśnie z czytaniem – zarówno prywatnym, jak i tym do podzielenia się z innymi ludźmi. Które lektury były dla Pani najważniejsze?

Od młodości ważna była przede wszystkim poezja. Proza była ważna, ale to poezja mnie zmieniała, kształtowała, pomagała albo też czyniła jeszcze smutniejszą. Coś takiego było w tej dziwnej mowie, że ona mi pomagała. A jednocześnie przecież wiem, że jest tak, jak napisała pani Wisława: „jest nas dwoje na tysiąc”**; że jednak pozostałych dziewięćdziesiąt osiem procent nie uważa poezji za ważną. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę. A Pani chce ode mnie dowiedzieć się, jakie książki mnie ukształtowały w dzieciństwie i młodości?

Tak, oczywiście. To pytanie jest również pytaniem o Pani najważniejsze lektury.

Właściwie chyba najważniejszą lekturą mojego dzieciństwa były wiersze Brzechwy i Tuwima, i baśnie Andersena. Potem była oczywiście – jak u dziewięćdziesięciu procent dziewczynek – Ania z Zielonego Wzgórza. Stosunek tej nawiedzonej dziewczynki do świata i do marzeń, żeby było lepiej, niż jest. Ona to czyniła! Chciałam być taka jak Ania! A potem… potem zaczęłam czytać z obowiązku, ponieważ na polonistyce jest milion książek do przeczytania. To jest trudne zadanie. Człowiek uczy się czytać w pewien sposób – żeby szybciej przeczytać, żeby szybciej zapamiętać, ale zapamiętuje tylko na jakiś czas. Po czym – teraz przechodzę do mojego aktualnego wieku – zaczyna się starość. I sobie myślę: „Boże, po co ja tyle przeczytałam, po co ja tyle zobaczyłam, po co ja tak żyłam sztuką, kulturą, literaturą, kiedy ja teraz tego wszystkiego, a przynajmniej ogromnej większości, nie pamiętam…”. A potem się pocieszam, że jednak składamy się z tego, co przeżyliśmy i jakie to na nas zrobiło wrażenie. Wszystko mamy wypisane na twarzy, w duszy, w sercu. Wszystkim, czego doznałam w dziedzinie kultury i sztuki, dzielę się z ludźmi poprzez śpiewanie piosenek, bo uważam, że ten środek wyrazu jest mi najbliższy. I dlatego mówię, że ja te piosenki opowiadam, a nie śpiewam. To „opowiedzenie ich z sensem” jest ważniejsze niż popisanie się, jaką nutę możesz wyciągnąć. Można się naśpiewać kilkoma oktawami i nic z tego nie wynika.

Chciałabym zatem dopytać o śpiewanie… Mówienie, wypowiadanie, czytanie poezji na głos jest ważne i mam wrażenie, że muzyka nam w tym pomaga. Jest specyficznym obiegiem słowa poetyckiego w świecie. Ale jednocześnie przecież bardzo rzadko czytamy poezję w ogóle, jeszcze rzadziej czytamy ją na głos dla siebie, a najrzadziej w grupie. 

Tak, ja powiedziałam to, co Pani Wisława – „jest nas dwoje na tysiąc”. Ostatnią lekcję czytania poezji na głos pamiętam z liceum. Nawet na studiach tak nie czytaliśmy. Dopiero kiedy byłam młodziutką matką i czytałam na głos dzieciom moje ukochane wiersze czy bajki, zauważyłam, że jeżeli się czyta z miłością i chce się, żeby to do dzieci dotarło w jak najlepszej formie, to tutaj właśnie jest ukryta dodatkowa wartość. Przyznam się, że dwadzieścia czy nawet dwadzieścia pięć lat temu przyszła do mnie jakaś miła pani i poprosiła, żebym się włączyła w popularyzację akcji „Cała Polska czyta dzieciom”. Ja tę panią właściwie przegnałam. Delikatnie, ale przegnałam… Zapytałam się jej, czy ona chce wyłamywać otwarte drzwi, przecież wszyscy ludzie czytają swoim dzieciom. I dopiero potem się zorientowałam, jaką ja byłam głupią i naiwną kobietą, bo nie wszyscy czytają dzieciom i ta akcja była szalenie potrzebna. Potem, na szczęście, wzięłam w niej udział. Dzisiaj mamy chyba jeszcze inny problem – sama mam już nie dzieci, ale młodziutkie wnuki. Mają sześć, osiem i jedenaście lat. I widzę jak oni – bardzo inteligentni, młodzi ludzie – uciekają do obrazka, do smartfona, do iPada, do komputera. Jak oni uciekają od czytania. Gdy wróciłam teraz z wakacji, jedyna rzeczą, jaką im przywiozłam, były piękne zakładki do książek – żeby jednak od czasu do czasu do czasu coś czytali. I myślę, że niezależnie od tego, co będziemy robić, następne młode pokolenie będzie pokoleniem obrazu. Tak mi się wydaje… i teraz trzeba zrobić wszystko, żeby ten obraz przynosił jak najwspanialsze rzeczy.

To ja ucieknę od obrazów i przyznam się, że brałam udział w lekcji poezji, ponieważ Julia Fiedorczuk, jeżdżąc z festiwalem Miedzianka Po Drodze, robi takie lekcje. Miesiąc temu festiwal zadomowił się na jeden dzień w Tychach. Zdanie, które Julia powtarza przed każdą lekcją, brzmi: „Znowu nikt nie przyjdzie”. A potem okazuje się, że przychodzi dziesięć, piętnaście, dwadzieścia osób… 

To jest bezcenne!

Każda z tych osób dzieli się własną wrażliwością. Wiersze są czytane na głos. Jeden wiersz pociąga kolejny i kolejny. I naprawdę dzieje się magia. To są spotkania niezwykłe. One bardzo się różnią od Dyskusyjnych Klubów Książki, ponieważ o wiele szerzej – mam wrażenie – pracuje i rezonuje wrażliwość, gdy potrafimy zatrzymać się nad słowem napisanym i wypowiedzianym, i zastanowić się nie tylko, co ono znaczy, ale też, co ono z nami robi, co robi w świecie… 

Ono nam daje. To jest bardzo ważne i ja jestem szalenie wdzięczna takim ludziom, że to jeszcze czynią w epoce obrazków, a nie liter… że potrafią czynić takie rzeczy. Miałam wrażenie, że należę do takiej ostatniej grupy, która czyta książki i bawi się w tę „najlepszą zabawę, jaką ludzkość sobie wymyśliła”… Ta zabawa to jest czytanie książek! Jestem jednak daleka od tego, żeby nazywać głupcami tych, którym jest coraz trudniej czytać, bo się przestawiają na inny nośnik. Widzę to na przykładzie swoich wnuków. Chociaż… nie, moja jedenastolatka zachłannie czyta Harry’ego Pottera. Ośmioletni Ludwik także! Obojętnie co, ale niech czytają. Ja wiem, że powiedzenie „obojętnie” jest grzechem, że powinniśmy szukać czegoś najlepszego, ale najważniejsze jest, żeby nie zlikwidować w sobie potrzeby czytania – przygotowania oczu i możliwości skupienia nad lekturą. To, co robicie w Tychach jest bezcenne! 

Myślę, że każda osoba, która znajduje chwilę, żeby posłuchać audiobooka albo zawiesić oczy na małych czarnych literkach na białym tle, właśnie to robi… Literatura uczy nas uważnego podejścia do świata, który dziś jest bardzo rozedrgany i coraz szybszy. Daje nam chwilę wytchnienia, zastanowienia i uczy odpowiedzialności za słowo.

I uczy nas kultury tego słowa, i wszystkiego, co najlepsze. Jestem wdzięczna każdej osobie, która czyta. Trwa walka o to, żeby ludzie czytali.

Tak, z jednej strony jest to walka o czytanie i rozumienie, ale z drugiej – wracając do wątków muzycznych – jest to walka o sens tekstów, które są wyśpiewywane. O to, żeby poezja istniała również w przestrzeni muzycznej, nie tylko jako wydrukowane na papierze utwory. 

O, to jest temat na długą dyskusję… na przykład dla pani skomponowanie muzyki do jakiegoś wiersza może wydawać się świetne, a mnie może się to wydawać okropne. To znaczy – mogę uważać, że takim słowom należały się inne dźwięki. I ponieważ każdy ma inny gust, będziemy się na ten temat spierać i spierać, i spierać. Właśnie dlatego tak nie lubię określenia „poezja śpiewana”. Ono jest za szerokie, za dużo znaczy… W nim mogą się mieścić rzeczy najgorsze, pretensjonalne i najwspanialsze, najszlachetniejsze, w najlepszym gatunku. Ja skupiłabym się na tym: niech się ludzie w małych grupach spotykają, niech mają radość z tego, że coś przeczytali. Że czegoś posłuchali. Niech to będzie wspólne doznanie. 

Od tego właśnie w Tychach zaczniemy. Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała Magdalena Gościniak

*tytuł: cytat z Wisławy Szymborskiej
**Wisława Szymborska, Niektórzy lubią poezję

GALERIA


Share

Iść dalej

wpis

„Muzyka daje mi siłę i szczęście” – mówi wybitny kompozytor Zygmunt Krauze, któremu poświęcony będzie koncert Krauze 85, w Sali koncertowej tyskiej Mediateki 7 października.

ROZMOWA Z ZYGMUNTEM KRAUZE

Mateusz Borkowski: Na Festiwalu Auksodrone świętuje Pan swoje osiemdziesiąte piąte urodziny. I choć bardzo trudno na jednym koncercie pokazać tak bogatą i rozległą twórczość, to jego program został tak dobrany, by zaprezentować przekrój tej twórczości, od pierwszych kompozycji, aż po najnowsze utwory.

W części solowej zagram utwory jeszcze z lat pięćdziesiątych, więc rzeczywiście to były moje pierwsze kroki. Następnie Aus aller Welt stammende to rok 1973 i moje zainteresowanie sprawami muzyki ludowej, kiedy integrowałem tę muzykę do swojej własnej. Mamy też stosunkowo niedawny utwór jak Poemat Apollinaire’a z 2016 roku.

Á propos właśnie tego utworu, to myślę, że jego wydźwięk jest dziś niezwykle aktualny, bo mówi o wolności twórczej…

Tytuł tego poematu to Prześliczna rudowłosa, napisany przez Apollinaire’a w 1918 roku, a więc w roku zakończenia chyba najokrutniejszej wojny w Europie, jaką była pierwsza wojna światowa. Autor chciał odsunąć od siebie wszelkie wojenne tragedie i skupić na sprawie wolności wypowiedzi w sztuce, pisząc o tym, że ci twórcy, którzy poszukują czegoś nowego, nie robią nic złego, chcą jedynie pokazać nową perspektywę i doświadczenia. To temat aktualny od kilku wieków, od kiedy twórczość europejska dąży do stworzenia nowych zjawisk, które z początku są zwykle źle przyjmowane. O to właśnie walczył mocno Apollinaire, wspierając takich artystów, jak Picasso, Matisse czy Braque.

Z kolei Pięć kompozycji unistycznych to kluczowy dla Pańskiej twórczości cykl związany z obrazami Władysława Strzemińskiego. Olśnieniem okazała się dla Pana wizyta na wystawie jego obrazów, w czasie kiedy był Pan jeszcze uczniem liceum muzycznego w Łodzi.

Zetknięcie z twórczością Strzemińskiego, a następnie z jego teorią unizmu, właściwie sprowadziło mnie na ścieżkę kompozytora. Pokazało mi drogę, którą mogę iść, i sam eksplorować. Z jednej strony było to bardzo oryginalne, z drugiej zaś, trochę przeciwko temu, co wówczas, w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych działo się w europejskiej muzyce awangardowej. Przypomnijmy, że był to czas, kiedy kompozytorzy zajmowali się odkrywaniem nowych dźwięków, nowej grafiki, kiedy utwory były niesamowicie atrakcyjne pod względem brzmieniowym, zaskakiwały swoimi kontrastami i swoją dziwną barwnością. Strzemiński pokazał mi inną drogę – drogę spokojnej formy, trochę kontemplacyjnej. Starałem się później niejako przetłumaczyć tę jego teorię na polu muzyki. Ta muzyka, która ma źródło w teorii unizmu, jest muzyką dającą zupełnie inne możliwości. Otóż słuchacz jest spokojny, może sam siebie skonfrontować i nie jest zaskakiwany stale jakimiś nowymi zjawiskami. Muzyka unistyczna stara się stworzyć formę bezkontrastową, w której każda sekunda jest właściwie równo nasycona.

Usłyszymy też dwie kompozycje z 1972 roku – Gloves Music i Stone Music. Czy można na nie patrzeć trochę przez pryzmat dokonań Johna Cage’a?

W przypadku Stone Music nie bardzo, bo jest to eksperyment dźwiękowy, przypadkiem zresztą przeze mnie odkryty. Zawsze kolekcjonowałem kamienie, przywoziłem je z różnych części świata. Szukając nowych dźwięków w fortepianie, na jego strunach położyłem kamień, który sam zaczął nagle wibrować i wręcz „grać”. To właśnie rozwinąłem w tym utworze. Natomiast Gloves Music jest takim trochę teatralnym utworem, który mówi o leciwym już pianiście, który nie może już właściwie grać, trzęsą mu się ręce, jest bezradny i próbuje coś na tej klawiaturze zrobić. W końcu rezygnuje, zrzuca te rękawiczki i opuszcza scenę.

Czego możemy się spodziewać po najnowszej kompozycji Rivière souterraine 3?

To utwór, który miał swoją światową premierę pod koniec sierpnia tego roku w Ostrawie. I jest to kontynuacja poprzedniego utworu o tym samym tytule, który oznacza rzekę podziemną. To takie zjawisko przyrodnicze, które fascynuje mnie od dawna. Już w latach osiemdziesiątych napisałem pierwszy utwór we współpracy z architektami, którzy stworzyli w tym celu przestrzeń architektoniczną i ja w tę przestrzeń włożyłem swoją muzykę. Takie płynące pod ziemią rzeki spotkamy w wielu miejscach świata, choćby w Paryżu, Seulu czy Nancy. Będąc w takim miejscu, byłem zafascynowany panującą tam ciszą i atmosferą tajemniczości. Stąd właśnie ta kompozycja, która stara się nas przenieść w bardzo dziwne miejsce. Współpracowałem przy tej okazji ze swoim dawnym studentem Wojtkiem Błażejczykiem, który pomógł mi w stworzeniu całej warstwy elektronicznej, która odgrywa w tym utworze dość dużą rolę. Co ważne, ta warstwa elektroniczna zbudowana jest wyłącznie z dźwięków fortepianu, wykonywanych zarówno na klawiaturze, jak i bezpośrednio na strunach. Być może dlatego właśnie ten elektroniczny dźwięk jest tak przejmujący, gdyż jest bardzo naturalny i mało ma w sobie tzw. „teflonowej” elektroniki. Muzyka, którą słyszymy z głośnika, jest więc bardzo mięsistym tworem dźwiękowym.

Muszę spytać, skąd u Pana fascynacja rozstrojonymi pianinami, które pojawiają się w wielu Pańskich utworach?

Po pierwsze uważam, że pianino jest odrębnym od fortepianu instrumentem. Dla mnie to zupełnie osobny instrument, który ma swoje indywidualne brzmienie. Drugą sprawą jest kwestia rozstrojenia, które wiąże się z zagadnieniem mikrotonalności, co jest mi bliskie. Czuję w tym nieprecyzyjnie nastrojonym dźwięku większą siłę ekspresji. Takich utworów jest kilka, najważniejszy z nich to Adieu na rozstrojone pianino i orkiestrę, ale rozstrojonego pianina używam także w utworach symfonicznych, jako jednego z instrumentów orkiestry. Także w Poemacie Apollinaire’a gram na takim instrumencie – to też podkreśla trochę tragizm sytuacji tego poety, który domaga się bycia wysłuchanym i gra na tym pianinie, które jest kiepskie. Ledwo na nim gra, a jednak to za jego pomocą chce przekazać ważną sprawę. Wyczuwam w tym pewien dramatyzm sytuacji, gdyż w tym utworze pianino nie pełni jedynie funkcji dźwiękowej, ale posiada również wartość dramaturgiczną.

Fortepian łączy się u Pana nierozerwalnie z komponowaniem –  bycie kompozytorem i zarazem koncertującym pianistą wykonującym swoje utwory jest u Pana czymś nierozłącznym. 

Tak właśnie uważam. Patrząc na historię muzyki XX, a nawet XIX wieku i na najwybitniejszych kompozytorów, to prawie każdy z nich grał na fortepianie i koncertował. Czy to Bartok, Szymanowski i Strawiński, czy Enescu, który grał na skrzypcach, albo Messiaen, który był organistą. Uważam, że kompozytor powinien być jednocześnie wykonawcą. To tradycyjna od wieków forma zawodu kompozytora, który jednocześnie może wyjść na scenę i zagrać to, co stworzył. Zawsze powtarzam swoim studentom, że powinni kontynuować wykonawstwo muzyczne na swoim instrumencie, bo kontakt z muzyką, graniem i instrumentem daje zarówno siłę i – nie boję się tego powiedzieć – szczęście. Daje też pewną dyscyplinę zachowań, bo aby zagrać koncert, trzeba być na czas, trzeba się odpowiednio ubrać, wyglądać i być gotowym spakować walizkę. W byciu pianistą mieści się zatem wiele czasem trywialnych i codziennych spraw, które są bardzo przydatne dla wspomnianej dyscypliny artystycznej, będąc dobrym bodźcem do dalszej twórczości.

Bardzo ważne są dla Pana literackie inspiracje – Mickiewicz, Gombrowicz, Różewicz… Nie każdy kompozytor wprost pokazuje, że inspiruje go świat inny niż muzyka.

To jest sprawa wyboru i dojrzenia do pewnych rzeczy. Pamiętam siebie, kiedy tworzyłem te formy unistyczne, wówczas interesowały mnie jedynie forma, relacje interwałowe czy rytmiczne, czyli same parametry czysto muzyczne, czysto abstrakcyjne. Przyszedł jednak czas, kiedy zobaczyłem, że świat jest dla mnie ważny, że na mnie oddziaływa. Czasami zgadzam się z tym, co się na tym świecie dzieje, najczęściej jednak nie, i to właśnie mnie porusza. Co najmniej od czterdziestu lat w wielu swoich utworach zawieram mój stosunek do tego, co się w tym świecie dzieje. Chcę przy tym zaznaczyć, że nie oznacza to w ogóle spraw zaangażowania politycznego. Natomiast to, co mnie porusza, dotyczy zawsze człowieka – albo mnie osobiście, albo człowieka w sensie ogólnym, zarówno takiego, którego znam, jak i tego, o którym wiem, że istnieje i cierpi. Tak jest w niedawno napisanym utworze De ira, De dolore, czyli o gniewie i bólu, gdzie odnoszę się do spraw związanych z tragedią wojny w Ukrainie. Jednym z pierwszych utworów tego typu był napisany w 1981 roku Tableau vivant, który był moją odpowiedzią na stan wojenny ogłoszony przez generała Jaruzelskiego. W 2016 roku skomponowałem też Exodus, gdzie odnoszę się do spraw migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Tych utworów „zaangażowanych” jest więc wiele, nigdy jednak nie są to manifesty polityczne, tylko mój emocjonalny stosunek do sytuacji człowieka.

Czego można Panu życzyć?

Tego, żeby iść dalej. Ja idę dalej, stale patrzę do przodu i to daje mi energię i siłę. Tę siłę daje mi, co zawsze powtarzam, także muzyka. Nie chcę być pompatyczny, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że mnie osobiście to właśnie muzyka daje siłę i szczęście.

Rozmawiał Mateusz Borkowski

 

GALERIA


Share

Weź ze sobą najnowsze „Ramy Kultury”!

wpis

Czy to możliwe, że już październik? Pogoda za oknem tego nie potwierdza, ale aura na pewno sprzyja korzystaniu z oferty kulturalnej, którą przygotowały na ten miesiąc tyskie instytucje kultury. Z taką dawką pozytywnych emocji jesień nam nie straszna.

Jeżeli do pełni dobrego samopoczucia nie wystarczy wam terapeutyczna moc kasztanów (niezależnie od tego, czy zbieracie je tylko dla zabawy, czy też umieszczacie w celach leczniczych pod materacem), to zespół „Ram Kultury” jak zwykle podpowiada, jak podbudować swój jesienny dobrostan.

Na początek miesiąca proponujemy AUKSODRONE obfitujący w niezwykłe zjawiska muzyczne. Wśród nich koncert orkiestry AUKSO z udziałem znakomitego kompozytora Zygmunta Krauzego, który na tyskim festiwalu będzie świętował swoje 85. urodziny (rozmowa z artystą na stronach 45). Tradycją festiwalu są też premiery oper. Tym razem zaprezentowany zostanie nowy utwór owoc współpracy Alka Nowaka i Marcina Wichy. W programie jest oczywiście o wiele więcej perełek, warto więc zajrzeć do naszego kalendarium. 

Tak więc najpierw w Mediatece czeka nas muzyczna uczta, a nieco później będzie można się tam spotkać z dobrą literaturą i jej twórcami, a także wybitnymi osobistościami polskiej kultury, które wnoszą swój niebagatelny wkład w pielęgnację słowa w jego najpiękniejszej postaci. Obszerny wywiad z jedną z tych osobistości znajdziecie na stronach 67.

Miłośnicy sztuk wizualnych też nie mają w tym miesiącu powodów do narzekania na nudę.

W Galerii OBOK trwa wystawa Powrót Jeźdźców Apokalipsy Jerzego Michała Murawskiego. W Muzeum Miejskim odbywają się ciekawe wydarzenia towarzyszące ekspozycji Tyski Klub Fotograficzny KRON. Śląsk 1978–1983. Wśród nich oprowadzanie po wystawie przez kuratorkę Ewelinę Lasotę (z tłumaczeniem na język migowy), cykl warsztatów interdyscyplinarnych dla młodzieży z Polski i Ukrainy, zatytułowanych Szeroki kąt i spotkanie z wybitnym fotografem dokumentalistą Wojciechem Wilczykiem, który od lat dziewięćdziesiątych fotografuje zmieniający się śląski krajobraz, demontaż przemysłu i wejście w fazę postindustrialną. Samą wystawę można oglądać aż do 5 stycznia. 

Sylwia Witman
redaktorka naczelna „Ram Kultury”

Co nowego odkryjemy na kartach miesięcznika?
– dwa obszerne wspaniałe wywiady z artystami światowego formatu: Magdą Umer oraz Zbigniewem Krauze, których spotkać osobiście będziemy mieli szansę przy okazji dwóch festiwali: XVI Tyskich Dni Literatury i Auksodrone;
– zapowiedź najnowszej książki tyszanina Macieja Blady Wszystkiego najlepszego. Dramat rodzinny w siedmiu aktach;
– relacja z festiwalu Miedzianka po Drodze;
– zwiastun najnowszej premiery Teatru Małego w Tychach: 40% do miłości;
– zaproszenie na wernisaż i wystawę twórczości Wojciecha Siudmaka – Siumak. Kosmogonie;
– i wiele innych poleceń wydarzeń oraz bogate kalendarium imprez.

Zapraszamy do lektury i uczestnictwa w życiu kulturalnym Tychów!

Wydawca: Miejskie Centrum Kultury w Tychach, ul. Bohaterów Warszawy 26, 43-100 Tychy, tel. 32 438 20 61, e-mail: redakcja@mck.tychy.pl
Re
daktor naczelna: Sylwia Witman, e-mail: ramykultury@kultura.tychy.pl
Zespół:
Daria Gawrońska, Agnieszka Lakner, Małgorzata Król, Justyna Stolfik-Binda
Korekta:
Agnieszka Tabor
Layout
: Aleksandra Krupa i Bartek Witański Blank Studio, Marcin Kasperek KlarStudio
Skład i łamanie:
Magdalena Dziedzic KlarStudio
Druk:
Drukarnia AAPrint, Mikołów Nakład: 3000 egz.
Foto na okładce:
Adam Stępień

Miesięcznik znaleźć można we wszystkich instytucjach kultury, młodzieżowych domach kultury, klubach osiedlowych, urzędach, Gemini Park Tychy oraz wybranych restauracjach. Szczegółowa lista punktów dystrybucji znajduje się TUTAJ.
Poniżej prezentujemy również dotychczasowe wydania „Ram Kultury” w wersji online:

Ramy Kultury nr 26
Ramy Kultury nr 25
Ramy Kultury nr 24
Ramy Kultury nr 23
Ramy Kultury nr 22
Ramy Kultury nr 21
Ramy Kultury nr 20
Ramy Kultury nr 19
Ramy Kultury nr 18
Ramy Kultury nr 17
Ramy Kultury nr 16
Ramy Kultury nr 15
Ramy Kultury nr 14
Ramy Kultury nr 13
Ramy Kultury nr 12
Ramy Kultury nr 11
Ramy Kultury nr 10
Ramy Kultury nr 9
Ramy Kultury nr 8
Ramy Kultury nr 7
Ramy Kultury nr 6
Ramy Kultury nr 5
Ramy Kultury nr 4
Ramy Kultury nr 3
Ramy Kultury nr 2
Ramy Kultury nr 1

 

GALERIA


Share

Dołącz do wystawców XV Jarmarku Bożonarodzeniowego w Tychach!

wpis

Jeśli tworzysz ozdoby swiąteczne, ręcznie dekorujesz pierniki lub bombki choinkowe, to teraz masz szansę zaprezentować swoje prace na XV Jarmarku Bożonarodzeniowym w Tychach. Wynajmij domek i stwórz z nami wyjątkową atmosferę w środku zimy!

Serdecznie zapraszamy do dołączenia do grona wystawców podczas XV Tyskiego Jarmarku Bożonarodzeniowego, który odbędzie się jak co roku na Placu Baczyńskiego w Tychach w dniach 15-17 grudnia 2023 r. Ta wyjątkowa impreza stanowi doskonałą okazję do zaprezentowania i sprzedaży swoich unikalnych produktów szerokiemu gronu odbiorców. Wypełnioną kartę zgłoszenia wraz ze zdjęciami asortymentu należy przesłać na adres bip@mck.tychy.pl.

Dołącz do nas i pokaż swoje rękodzieło, jeśli masz w swojej ofercie:
– artykuły świąteczne (w tym ozdoby choinkowe, zabawki, stroiki),
– ceramikę artystyczną i użytkową (dzbany, wazy, kubki i inne naczynia z nadrukami lub ręcznie malowane),
– wyroby regionalne (w tym góralskie, świece, koronki, ozdoby),
– galanterię skórzaną (odzież, czapki rękawiczki),
– biżuterię, kamienie mineralne, kosmetyki, perfumy,
– artykuły spożywcze (w tym słodycze, drobne przekąski, potrawy i wyroby regionalne),
– wypieki świąteczne i gastronomię (w tym aromatyczne grzane wino i cydr, piwo, miód piwny, wina).

Na zgłoszenia czekamy do 29 września 2023 r. Liczba miejsc jest ograniczona. Prosimy o zapoznanie się z Regulaminem udostępniania stoisk oraz wzorami umów dostępnymi poniżej.

 

Regulamin udostępnienia stoisk XV Jarmark Bożonarodzeniowy
Umowa z wystawcą WZÓR 2023 ze stołem
Umowa z wystawcą WZÓR 2023
załącznik nr 1 – karta zgłoszenia(1)
załącznik nr 2 – zdjęcie poglądowe i rzut stoiska(1)

Organizatorem XV Jarmarku Bożonarodzeniowego w Tychach jest Miejskie Centrum Kultury w Tychach.

GALERIA


Share

BO liczy się Twój głos!

wpis

Od 8 do 20 września zapraszamy do wzięcia udziału w głosowaniu elektronicznym na projekty zgłoszone do Budżetu Obywatelskiego.

Zgłoszenia można dokonać internetowo na stronie razemtychy.pl lub osobiście w jednym z punktów rozlokowanych w różnych miejscach w naszym mieście:

8 września (piątek), 19.00–19.30, Park Górniczy, ul. Andersa, podczas seans kina plenerowego, film: „Serce, serduszko”,
9 września (sobota), 17.30–19.30, pl. K.K. Baczyńskiego, koło wejścia do Andromedy, podczas wydarzenia IX Tyski Festiwal Teatrów Niezależnych Andromedon,
9 września (sobota), 19.30–20.00, Ogród Miejskiego Centrum Kultury, ul. Bohaterów Warszawy 26, podczas seansu kina plenerowego Kino FreeLove, film: „Tonia”,
10 września (niedziela), 15.00–19.00, Ogród Miejskiego Centrum Kultury, ul. Bohaterów Warszawy 26, podczas EkoLogicznego pikniku rodzinnego na osiedlu B,
12 września (wtorek), 9.30–13.00, Uniwersytet Trzeciego Wieku, ul. Ciasna 3, na parterze,
14 września (czwartek), 8.00–17.00, Urząd Miasta Tychy, al. Niepodległości 49, parter, Biuro Obsługi Klienta, stanowisko 1,
15 września (piątek), 8.00–11.00, Tyskie Hale Targowe, al. Piłsudskiego 8, przy głównym wejściu,
16 września (sobota), 8.00–11.00, Tyskie Hale Targowe, al. Piłsudskiego 8, przy głównym wejściu,
16 września (sobota), 14.00–18.00, Kryta pływalnia, ul. Edukacji 9, na parterze,
17 września (niedziela), 8.00–12.00, Ośrodek Wypoczynkowy Paprocany, podczas XIII Biegu im. Pawła Lorensa – Otwarte Mistrzostwa Tychów w biegu na 10 km,
17 września (niedziela), 15.00–19.00, Parafia pw. św. Ojca Pio, ul. Przepiórek 50, podczas Festynu w dzielnicy Mąkołowiec,
18 września (poniedziałek), 10.00–13.00, Plac Św. Anny, podczas Pikniku dla mieszkańców „Nasze Nowe A”,
19 września (wtorek), 10.00–17.00, Miejska Biblioteka Publiczna, al. Piłsudskiego 16, podczas „Silver Silesia”,
20 września (środa), 10.00–15.00, Miejska Biblioteka Publiczna, al. Piłsudskiego 16, podczas „Silver Silesia”,

Ponadto zagłosować można codziennie od poniedziałku do piątku w:
– Głównym Punkcie Konsultacyjnym przy ul. Barona 30, pok. 209, piętro 1, w godzinach pracy Urzędu Miasta Tychy;
– Urzędzie Miasta Tychy, biuro obsługi klienta, przy al. Niepodległości 49, na parterze, w godzinach pracy Urzędu Miasta Tychy;
– Miejskiej Bibliotece Publicznej oraz w jej filiach, w godzinach ich pracy.

Zagłosować można tylko raz, oddając 4 głosy:

  • 2 na zadanie dotyczące całego miasta;

  • 2 na zadania dotyczące określonego okręgu konsultacyjnego.

Więcej informacji na: razemtychy.pl

#bowtychach

Głosowanie odbywać się będzie w formie elektronicznej. Osoby, które będą chciały zagłosować na kartach papierowych, będą to mogły zrobić osobiście, w godzinach pracy Urzędu Miasta Tychy, w Głównym Punkcie Konsultacyjnym Budżetu Obywatelskiego w Centrum Balbina, przy ul. Barona 30 pokój 209, piętro I.

 

GALERIA


Share

Pasja i miłość do bluesa

wpis

16 września w AMC odbędzie się koncert z okazji 20-lecia Śląskiej Grupy Bluesowej. O korzeniach (które sięgają znacznie dalej niż 20 lat wstecz) i ewolucji tego niezwykłego muzycznego projektu opowiedział nam jego lider i jeden z założycieli Leszek Winder.

Śląska Grupa Bluesowa to historia czterech młodych chłopaków połączonych ze sobą pasją i miłością do muzyki – opowiada Leszek Winder. Jan „Kyks” Skrzek, Jerzy „Kawa” Kawalec, Michał „Gier” Giercuszkiewicz i ja. W 1973 roku w mojej piwnicy, w kamienicy przy ulicy Mariackiej w Katowicach zaczęliśmy jako zespół Apogeum naszą muzyczną podróż. Potem były kolejne zespoły: Krzak, Dżem, Kwadrat, Bezdomne Psy i inne. Mijały lata, a my pozostawaliśmy w wielkiej, niczym niezmąconej przyjaźni koncertując, nagrywając płyty, zakładając kolejne zespoły. Zespół pod nazwą Śląska Grupa Bluesowa został założony 20 lat temu, po śmierci Jurka Kawalca. To ostatni zespół w tym muzycznym łańcuchu.

Obecny skład zespołu tworzą: Leszek Winder (gitara), Agnieszka Łapka (wokal), Krzysztof Głuch (pianino), Michał Kielak (harmonijka), Mirosław Rzepa (gitara basowa, gitary) i Max Ziobro (perkusja).

Agnieszka Łapka pojawiła się w zespole 18 lat temu jako młoda, niezwykle zdolna wokalistka, z olbrzymią skalą głosu – wspomina Leszek Winder. Miała wesprzeć Janka Skrzeka, a w rezultacie szybko stała się wokalem wiodącym. Wokół naszego zespołu zawsze orbitowali znakomici muzycy. Nadal są zapraszani do współpracy, której podstawą jest radosna, bezkonfliktowa i przyjazna atmosfera. Nasza twórczość to miks wierności klasyce i innowacyjnego podejścia do muzyki. 

Sylwia Witman 

Fot. Radosław Kaźmierczak

Więcej informacji na temat koncertu znajdą Państwo tutaj.

GALERIA


Share

Wyśpiewaj to! Odważny głos AUKSO4KIDS!

wpis

Eksperyment to z jednej strony poważne dociekanie prawdy, a z drugiej, beztroska zabawa. 

W obie te strony skierujemy naszą uwagę podczas nowego sezonu koncertowego w tyskiej Mediatece wraz z AUKSO Orkiestrą Kameralną Miasta Tychy.

Twórcze poszukiwania towarzyszą kompozytorom XX i XXI wieku, gdy badają dźwięk czy testują nowe instrumenty lub szukają nowych sposobów wykorzystania tych starych. Uczą, bawiąc, bawiąc, uczą. W sezonie 9.0 AUKSO Orkiestra Kameralna Miasta Tychy poprowadzi muzyczne eksploracje, ponownie wyznaczając nowe ścieżki, by dorosłych słuchaczy zadowolić, a tych małych zabawić. A może też na odwrót?

Nie zabraknie zatem cieszących się znaczną popularnością wśród dzieci i ich rodziców oraz opiekunów spotkań z cyklu AUKSO4KIDS. Tym razem głównym bohaterem warsztatów będzie instrument, którym posługujemy się na co dzień, mamy go stale przy sobie i od małego na nim gramy. Jednocześnie zaprzeczymy potocznemu powiedzeniu, że dzieci głosu nie mają. Oczywiście, że mają!

Głos to potężna siła, a jednocześnie często niewykorzystany potencjał. Zamiast skupiać się na mówieniu, krzyczeniu, czy wzdychaniu, będziemy badać drogę głosu od jego powstania do wydobycia. Podczas spotkań AUKSO4KIDS zaplanowanych od września (pierwsze spotkanie 30.09., godz. 11:00) do grudnia wraz z Joanną Bronisławską (aka Asi Mina) będziemy trenować głos, sprawdzać jego skalę, ćwiczyć dykcję, rapować, beatboksować, poznawać osoby, które z głosem potrafią zrobić wszystko, a przede wszystkim będziemy śpiewać. Warto, bo parafrazując Elvisa Presleya: Jeśli boisz się o czymś mówić, śpiewaj! Śpiewanie dodaje bowiem siły i odwagi!

Agnieszka Lakner

 

 

GALERIA


Share