Bez wahania stawiam na sport. Rozmowa z Tomaszem Jachimkiem

Daria Gawrońska

Pochodzący z Gdyni, a mieszkający w Warszawie artysta wyląduje na Śląsku, w Tychach, gdzie zabierze tyską publiczność do świata błyskotliwego humoru już 18 maja, podczas Tyskiej Gali Sportu.

Aktor, artysta kabaretowy, dramaturg, dziennikarz, konferansjer, pisarz, poeta, scenarzysta, sportowiec, stand-uper – Tomasz Jachimek. Wymieniam wszystkie (albo prawie wszystkie) Pańskie zajęcia w kolejności alfabetycznej, bo zdaje się, że trudno powiedzieć, które z nich jest tym pierwszym. Chyba, że potrafi Pan wskazać to, które powinno być na początku? Dodatkowo zapytam – jak to się udaje, wszak dobra ma zaledwie dwadzieścia cztery godziny?
Eee, to tylko takie wyliczenia. Biorę wszystko, gdzie tylko ktoś chce mnie zatrudnić. Natomiast jeśli idzie o kolejność, o to, co było na początku, to bez wahania stawiam na sport. Jako sześcioletni brzdąc zostałem zapisany na basen, potem długo, długo piłka nożna, później sporo tenisa ziemnego, trafiła się też przygoda z triathlonem i maratonem. Ale dzisiaj to już żadne poważne trenowanie, tylko bardziej lekcje wuefu prowadzone w celu odstresowania, zachowania minimalnej choćby kondycji i sprawności oraz unikania gabinetów lekarskich. Jak na razie się udaje.

Czy zacięcie sportowe przydaje się w Pańskiej działalności? Wydaje mi się, że dzięki determinacji i woli walki, cechom jakże potrzebnym w sporcie, udaje się Panu od wielu lat z sukcesem spełniać w tylu już wspomnianych dziedzinach.
Nie powiem nic odkrywczego, ale działalność sportowa i estradowa mają ze sobą mnóstwo wspólnych elementów. Ważna jest pasja, umiejętność godzenia się z porażkami, wyciąganie wniosków. Zawsze może zdarzyć się głupio przegrany mecz, gorsza tak zwana dyspozycja dnia; ale też tak w sporcie, jak i na estradzie dostaje się nagrody nie do zdobycia praktycznie nigdzie indziej. Dużo stresu, ale i dużo radości. Jeszcze jedna analogia – przy wszystkich swoich ewidentnych niedostatkach, uciążliwościach, kłopotach, życie sportowca i estradowca jest bezdyskusyjnie mocno ciekawe. Jedna korzyść na rzecz estrady – tę profesję można uprawiać znacznie dłużej, a jeśli mówimy o takich aktywnościach jak pisanie, wymyślanie czy tworzenie od podstaw, to praktycznie do śmierci. I to jest spory pozytyw.

Już niebawem, bo 19 maja, odwiedzi Pan nasze miasto ze swoim programem prezentowanym podczas Tyskiej Gali Sportu. Odnoszę wrażenie, że jest Pan częstych gościem imprez o charakterze sportowym. Czy wiążą się z tymi spotkaniami jakieś szczególne wspomnienia?
Nie, nie czuję się jakimś stałym bywalcem gal i imprez sportowych. Oczywiście, zdarzało się takie imprezy poprowadzić, tudzież na nich wystąpić, ale to nie są częste przypadki. Natomiast chętnie z takich zaproszeń korzystam; podziwiam sportowców, którzy weszli na poziom dla mnie zbyt wysoki. Zazwyczaj bywa mocno sympatycznie. Kilka razy udało mi się pograć w piłkę z byłymi reprezentantami kraju i teraz już doskonale wiem, czemu oni grali w kadrze, a mi zostało tylko pajacowanie na estradzie.

Panie Tomaszu, a może dziennikarstwo sportowe? Ja z przyjemnością obejrzałbym mecz piłkarski naszej reprezentacji komentowany przez Pana. Na pewno kibicom byłoby trochę lżej na duszy…
Oj, chyba już się nie uda… Poza tym jestem dość emocjonalnym kibicem, obawiam się, że gdybym szczerze z serca mówił, co sądzę o niektórych wyczynach naszej kadry, to mogłaby w ów komentarz zaingerować Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Raz się zdarzyło, że komentowałem mecz ekipy TVN-u z drużyną polityków. Przyznam szczerze, że zazdrościłem kolegom, którzy biegali po boisku, a ja z mikrofonem tylko mogłem o tym opowiadać.

Spotkaliśmy się w 2011 roku w Tychach przy okazji promocji Pańskiej książki Handlarze czasem. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale to już dwanaście lat. Puszczając wodze fantazji i trochę „handlując” czasem – co chciałby osiągnąć Tomasz Jachimek w kolejnym tuzinie lat?
Doświadczenie nauczyło mnie, aby zbyt wiele o swoich planach nie opowiadać, zwłaszcza publicznie, bo to się najczęściej fatalnie kończy. Można, przytaczając stare powiedzonko, takim planowaniem jedynie rozśmieszyć Pana Boga. Natomiast bez wchodzenia w konkrety, głowa jeszcze na szczęście pełna pomysłów, jeszcze trochę twórczej energii zostało, jeszcze kilka szczytów do zdobycia przede mną. Wiadomo, zawsze jest ryzyko odbicia się od ściany i bolesnego poturbowania, niemniej wychodzę z założenia, że lepiej przegrać mecz, niźli w ogóle nie wyjść z szatni.

Bardzo dziękuję za rozmowę.
Ja również i serdecznie zapraszam 18 maja.

rozmawiał Marcin Stachoń

 

Link do biletów: ticketmaster.pl
Więcej informacji na temat Tyskiej Gali Sportu: kultura.tychy.pl


Być w pieśni. Rozmowa z Iwoną Loranc

Daria Gawrońska

Iwona Loranc. Wokalistka, aktorka. Wielokrotnie nagradzana, m.in. w 2002 roku, nagrodą Grand Prix na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Związana z Teatrem Buffo, Teatrem Komedia w Warszawie.

 W Teatrze Małym w Tychach gościła na scenie w ramach dwóch edycji Tyskiego Festiwalu Słowa LOGOS FEST oraz w wyprodukowanym w 2022 roku przedstawieniu Dzieci z Bullerbyn.
Z Iwoną spotykam się w jej mieszkaniu, w Bielsku-Białej. Nie na scenie, narzucającej słowom odświętność, majestat i kreację. Spotykam się w przestrzeni codziennej, prozaicznej. Jako że jesteśmy w przedświęciu jubileuszowej edycji LOGOS FEST Tyskiego Festiwalu Słowa, chciałabym porozmawiać o słowach, ich naturze, roli i o tym, jak wybrzmiewają z melodią. W niescenicznym anturażu.

Iwono, niebawem odbędzie się dziesiąta, jubileuszowa edycja LOGOS FEST tyskiego Festiwalu Słowa. Jako wokalistka miałaś okazję współtworzyć parę edycji poświęconych twórczości Janusza Kofty i Jacka Kaczmarskiego. Czym dla Ciebie jest słowo?
Komunikacją. Czasami ze sobą samą, kiedy zdarza mi się mówić do siebie, ale Tobie pewnie chodzi o słowo w piosence. Słowo to podstawa, to jest punkt wyjścia  w zderzeniu z melodią i kiedy ta melodia niesie słowo, w taki właściwy sposób, z intencją, kiedy to ma ono kolor, natężenie, a melodia jeszcze z nim współgra, wtedy dzieją się cuda. Dla mnie to są takie perełki, jest parę takich utworów, które ewidentnie pokazują, że słowa połączone z odpowiednimi dźwiękami dają poczucie ogromnego sukcesu wewnętrznego.

Jakie to perełki?
Pierwsza, która przychodzi mi do głowy, to Szukałem cię wśród jabłek, potem W Weronie, Ocalić od zapomnienia. Tę ostatnią mam zaszczyt śpiewać trochę inaczej niż Marek Grechuta, ale osadziłam w sobie dźwięki ze słowami i buduję, dzięki temu, jakąś historię. Słowo to też spotkanie. Ze sobą i innymi.

Jesteś też aktorką. Wykorzystujesz na scenie słowa bez muzycznego kostiumu, więc masz porównanie, jak działa słowo z muzyką, a jak bez. Jakie słowo wolisz? Z muzyką czy właśnie bez?
Zdecydowanie z muzyką. Zauważyłam, że moje wypowiedzi zahaczają o chęć dopalenia melodii. Jest mi łatwiej śpiewać, niż mówić czy interpretować na sucho. Kiedy mówię, szukam sposobu wyrażenia siebie głosem, czasami może to brzmieć sztucznie. Melodia natomiast daje mi więcej możliwości, muzyka wzmacnia słowo, podnosi je, ale też nadaje ciężkości.

A jak ma się słowo w Twojej codzienności? Wiedzie prym, czy może ustępuje miejsca czynom?
Raczej ustępuje czynom. Kiedy chcę coś podkreślić, to słowa się przydają, ale im mniej słów, tym lepiej.

Słowa opisują, recenzują rzeczywistość, czy ją kreują?
I to, i to. Kiedy recenzuję rzeczywistość, też ją w pewnym sensie kreuję. Dodaję im jakiejś wartości lub odejmuję, jednak im mniej słów, tym większa szansa na pozostanie samemu ze sobą. Wtedy też ma się pole do popisu w kreacji rzeczywistości.

Czyli słowo jest dla Ciebie ważniejsze w piosence, niż w życiu?
Od dziecka tak mam. Chciałam tworzyć swój świat przez sztukę, malarstwo, taniec, śpiew. Więc jeśli słowo, to w śpiewie. Zawsze mi się wydawało, że to ma siłę, to ma sens, i wtedy właśnie jest piękne. Język dorosłych nie wydawał mi się piękny i dobry. Chęć śpiewania wynikała u mnie z potrzeby oswojenia słów, upiększenia ich. Kiedy śpiewam jakiś tekst, poetycki, ale też i życiowy, to czuję, że mogę powiedzieć coś o sobie. Na przykład wykrzyczeć. Ostatnio czuję chęć krzyku, z siebie. Po dwudziestu paru latach śpiewania ten głos się we mnie osadził. Badałam teren, jak się mogę wypowiedzieć, obserwowałam, jak mnie słuchają ludzie, przyglądałam się temu procesowi. Przestałam się przejmować tym, co myślą i wrzeszczę czasami.

Z potrzeby uwolnienia tego wewnętrznego krzyku?
Tak, realizuję teraz jeden projekt. Nazywa się Klub 27. Śpiewamy w nim po angielsku, ja na przykład piosenki Jima Morrisona, z orkiestrą. I ja się tam wydzieram, piszczę i krzyczę. To naturalnie ze mnie wypływa. Kiedy obejrzałam rejestracje tych koncertów, trochę się zdziwiłam, ale to jest prawda o mnie, w tym momencie, na scenie. Staram się opowiadać o sobie prawdziwie.

Wspomniałaś, że śpiewasz po angielsku. Jak Ci się wyraża emocje w obcym języku? Czy wolisz w ojczystym?
Nie chcę śpiewać po angielsku, ale z uwagi na ten projekt, podjęłam wyzwanie. Kreuję te opowieści ze sceny inaczej, dlatego też może bardziej te słowa dopalam. Kiedy śpiewam po polsku, jestem spokojniejsza.

Jesteś laureatką nagrody Grand Prix na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w 2002 roku. Jak oceniasz kondycję piosenki aktorskiej, poezji śpiewanej na przykład w kontekście produkcji komercyjnych, nastawionych na marketingowy sukces?
Trafiłam akurat na taki moment, że ta moja muzyczna kreacja została zauważona i doceniona. Ale są tysiące innych osób, które czują inaczej, które też coś chcą o swojej prawdzie opowiedzieć. Mam ogromny szacunek do twórców, niezależnie od tego, w jaki sposób wypowiadają się na scenie. Staram się nie oceniać, więc też i diagnozy tej kondycji nie postawię. Na to, jak się dziś podchodzi do muzyki, ma wpływ wiele czynników. Znaki czasu, ogólna dostępność twórczości na różnych platformach streamingowych. Wydaje mi się, że każdy twórca szuka jakiegoś kawałka nieba dla siebie, przestrzeni, w której może pokazać swój ból. Kiedy dostałam tę nagrodę, to miałam szczęście, ponieważ nie było aż tak dużej konkurencji. Mnie też specjalnie na „wielkiej” karierze nie zależało. We wszystkich konkurach, w których brałam udział, chciałam powiedzieć: „Jestem tu. Czy mogę zaśpiewać?”, „Czy ja mogę być na tej scenie trochę dłużej?”. Chciałam się sprawdzić. Od dziecka czułam, że moja wypowiedź na scenie nastąpi w wieku dojrzałym. Miałam trzydzieści lat, kiedy pierwszy raz miałam okazję to zrobić przed dużą publicznością. Wiedziałam, że chcę opowiadać dojrzale. I to mi się udało. Zostałam zauważona natychmiast. To było ogromnie przytłaczające, bo ja przecież nie uczyłam się śpiewać. Kiedy wchodzisz na scenę bez przygotowania, szkoły, warsztatów, to jak pokazać, że się nie boisz? To jest praca ze sobą, z lękami.

Wróćmy na chwilę do Twojego poczucia dojrzałości i tego, że wiedziałaś, że zaczniesz opowiadać o sobie jako dojrzała osobowość.
Tak. Ja już wtedy byłam matką, miałam pięcioletnią córkę, więc wiele doświadczeń utorowało mi drogę, ale od dziecka czułam się taką starą maleńką, która wie więcej niż rówieśnicy. Pamiętam takie sytuacje, podczas zabaw na podwórku, że wszystkim organizowałam zabawę, wiedziałam, co dla nich będzie dobre. Teraz już taka nie jestem. Ale zawsze chodziło mi o szukanie głębi, czegoś, co jest poza słowem. Dlatego w życiu, poza sceną im mniej słów, tym lepiej, a więcej jakiegoś przepływu powietrza, komunikacji bez słów, porozumienia w lot. To lubię w relacjach z ludźmi. Na scenie natomiast chcę śpiewać tak, aby przytulając słowa, wzmacniać je.

W Teatrze Małym w Tychach zrealizowałaś kilka projektów. W ramach Festiwalu Słowa trzy koncerty, ale też projekt stricte teatralny – Dzieci z Bullerbyn, w którym grasz i oczywiście śpiewasz. Z którym z nich czujesz się najbardziej związana?
Oczywiście Dzieci z Bullerbyn, bo ten projekt dalej trwa. Wcześniejsze to były koncerty Kofty, Kaczmarskiego, jakieś krótkie formy, ale to były piękne koncerty, cudownie wyreżyserowane. Taki wagabunda jak ja, który nie zagrzeje miejsca w żadnej instytucji zbyt długo, znalazł miejsce w tyskim teatrze. Uwielbiam Wasze do mnie zaufanie, tę serdeczność, przychylność dla mojej wypowiedzi artystycznej. W Teatrze Małym są doskonałe warunki sceniczne i przestrzeń do poszukiwań form wyrazu. Może dlatego najbardziej czuję się związana z Dziećmi z Bullerbyn dają mi możliwości rozwoju. Oswajam się z dziecięcą publicznością i z kolegami z pracy, bo tak nazywam dzieci, aktorów towarzyszących mi na scenie. Do każdego grania spektaklu podchodzimy poważnie i profesjonalnie. Choć jest we mnie dużo tremy, bo na scenie wolę jednak śpiewać. Czuję się skrępowana wypowiedzią bez melodii, w dialogach, ale to demaskowanie się, bez muzyki, mnie rozwija, bo uczę się nowych form wyrazu. Natomiast słowo w melodii mnie uskrzydla, podnosi. Śpiewanie utworów w języku, który rozumiem i czuję, to jest dla mnie jak drugie życie.

Wróćmy do piosenki poetyckiej, ona jest przecież główną bohaterką Tyskiego Festiwalu Słowa. Zbliżamy się do X edycji. Jak dotąd ze sceny wybrzmiewały słowa Osieckiej, Przybory, Kofty, Grechuty, Młynarskiego, Kaczmarskiego czy Stachury. Czy słowa poetów piosenki mogą być dla widza formą terapii? Czy mogą stanowić jakąś pomoc w radzeniu sobie z codziennością?
Oczywiście. Ja zanim weszłam na scenę, to się poetami piosenki posiłkowałam. Słuchałam Elżbiety Adamiak, Marka Grechuty, Ewy Demarczyk. Pamiętam taką płytę, Msza wędrującego Stachury, z recytacjami Anny Chodakowskiej takie głębie do mnie przemawiały. Odnosiłam je do swojego życia. Budowało mnie wrażenie, że są też inni, którzy myślą i czują podobnie, w pieśni i życiu. Ta wiedza o życiu, emocjach, przekazana słowami i melodią była lżejsza, rozkołysana, przyjazna. Dzięki czemu mogłam tę wiedzę zrozumieć. I tak samo jest ze mną na scenie. Słowa i dźwięki uruchamiają we mnie jakiś stan, za pośrednictwem którego komunikuję emocje ludziom i oni je też przeżywają, więc i też treści, które te słowa niosą. Publiczność się wtedy unosi, wydaje mi się, że daje im to coś dobrego. Nikt z nas nie dostał scenariusza na życie, więc dzielenie się doświadczeniami mądrych ludzi, w pięknej, inspirującej do refleksji formie, jest aktem solidarnym, wspólnotowym. Mam wiele szczęścia, że wykonuję taki zawód, który daje mi możliwość bycia w tej poetyckiej formie komunikacji z widzem.

Jakie słowo najbardziej opisuje Twoją postawę wobec świata?
Wdzięczność. To mnie wewnętrznie niesie i daje mi siłę. Spotykanie ludzi na własnej drodze, serdeczność relacji. Ta wdzięczność nie jest dana z góry. To praca z postawą. Kiedy masz taką wdzięczną postawę, to niewiele złych rzeczy może cię w życiu spotkać. Bo każde doświadczenie czegoś uczy, ale wdzięczność otwiera i zmiękcza serca. I ja tę wdzięczność wyśpiewuję w poezji. Daję ją ludziom. W codzienności, często wymagającej i wrogiej, piosenka staje się przystanią, w której możesz na chwilę odpocząć, zobaczyć krajobraz, tej pieśni, tych słów, coś poczuć, spotkać ludzi, dać im trochę radości z siebie. Jestem wdzięczna za to, co mam. Akceptuję swoje życie i to, jak ono płynie.

Co chciałabyś, jako artystka, a więc osoba z darem przekazywania emocji, powiedzieć publiczności Festiwalu LOGOS FEST?
Byłam kiedyś na warsztatach u Olgi Szwajgier, światowej sławy wokalistki, sopranistki. To piękna, dojrzała osoba, która mówiła, żebyśmy śpiewali pieśni do dziecka w sobie. Wybierzmy sobie pieśń, którą chcielibyśmy zaśpiewać sobie jako dziecku. W ogóle, śpiewajmy w domach, przy stole. Śpiewajmy piękne słowa. Bądźmy pieśniami!

Dziękuję za rozmowę. 

rozmawiała Dominika Porwit

Iwona Loranc zaśpiewa podczas koncertu Wylęknieni bluźniercy w reżyserii Pawła Drzewieckiego, który odbędzie się 28 maja o godz. 18.00 w Sali Koncertowej Mediateki w Tychach, będzie to finał X LOGOS FEST Tyskiego Festiwalu Słowa edycja Tuwim. 

GALERIA


Share

Barwy wspólne – poczuj Polskę

Daria Gawrońska

Zapraszamy na cykl 5 warsztatów sensorycznych dla dzieci w wieku 7-10 lat, które są organizowane w ramach programu Narodowego Centrum Kultury Barwy Wspólne / edycja pilotażowa.

Zapraszamy na cykl 5 warsztatów sensorycznych w Klubie Wilkowyje MCK dla dzieci w wieku 7-10 lat. Chęć wzięcia udziału w projekcie wiąże się z uczestnictwem w całym cyklu 5 warsztatów.

Barwy wspólne – poczuj Polskę to cykl 5 warsztatów sensorycznych, w trakcie których dzieci będą poznawać bogactwo kulturowe Polski, kształtując postawy patriotyczne rozumiane jako szacunek i miłość do miejsca, w którym żyjemy. Podczas warsztatów dzieci mogą poznawać między innymi polską fotografię dokumentalną, typografię, specyfikę polskiego języka, lokalną przyrodę i regionalne smaki.
Prowadzenie: Marcin Lieber z Teatru TRIP

Program warsztatów:
16 maja, godz. 17.00 – widoki wspólne
25 maja, godz. 17.00 – smaki wspólne
30 maja, godz. 17.00 – znaki wspólne
06 czerwca, godz. 17.00 – wrażenia wspólne
13 czerwca, godz. 17.00 – dźwięki wspólne

Opisy warsztatów:
16.05, widoki wspólne – porozglądamy się wokół nas, obserwując to, co nas odróżnia, ale przede wszystkim dostrzegając to, co nas łączy. Spojrzymy na innych, ale też w głąb siebie. Poznamy nasz punkt widzenia i zobaczymy, jak widzą inni.
25.05, smaki wspólne – pod dowództwem pewnego fioletowego owocu wyruszymy w kulinarną podróż, w trakcie której będziemy gryźć, wąchać, smakować, oblizywać, brudzić siebie i świat wokół nas. Będzie pysznie!
30.05, znaki wspólne – zagłębimy się w świat słów, zdań a przede wszystkim wyjątkowych liter, które pojedynczo są wyjątkowymi indywidualnościami, ale łącząc się ze sobą mogą tworzyć rzeczy niezwykłe budując wspaniałe opowieści. Zupełnie tak, jak my.
06.06, wrażenia wspólne – ruszymy w przyrodę, aby doświadczać jej różnymi zmysłami, ale przede wszystkim węchem. Naszym przewodnikiem będzie wiklinowa kula, która poniesie nas gdzie wzrok, a właściwie węch, nie sięga.
13.06, dźwięki wspólne – zamienimy nasze ciała w pełen emocji instrument, który będzie mruczał, burczał, skrzypiał i huczał. Dźwięki będą przepływać przez nas z różną intensywnością oddając nasze uczucia i komunikując się z innymi uczestnikami.
Warsztaty realizowane są w ramach programu Narodowego Centrum Kultury Barwy Wspólne / edycja pilotażowa. Dofinansowano je ze środków budżetu państwa.

Organizator: Klub Wilkowyje MCK
Miejsce warsztatów: ul. Szkolna 94

Zapisy: tel.: 32 227 26 22, 691 770 344, klub@mck.tychy.pl
Uwaga! Liczba miejsc ograniczona.

GALERIA


Share

Norwid kameralnie

Daria Gawrońska

Muzycznym akcentem obchodów Święta Konstytucji 3 Maja był plenerowy koncert Gaby Kulki wraz zespołem Sonos Kwartet.

Artystka o bardzo wszechstronnej wrażliwości muzycznej koncertowała już w Tychach (z różnymi składami); w Teatrze Małym, Mediatece czy Kloster Pubie. Wokalistkę znają z pewnością także słuchacze radiowej Trójki, Dwójki czy radia Nowy Świat. Córka znakomitego skrzypka Konstantego Andrzeja Kulki wykształcenie zdobyła jako architekt wnętrz, jednak muzyczne geny popchnęły ją do samodzielnego komponowania i pisania piosenek. Rozpoznawalność i rozgłos przyniosły jej albumy Hat, Rabbit z 2009 roku oraz Sleepwalk, nagrany wspólnie z Konradem Kuczem. W 2010 roku otrzymała Fryderyka dla wokalistki roku.

Tym razem na placu Baczyńskiego Gaba Kulka zaprezentowała utwory z tekstami Cypriana Norwida w związku z przypadającą w maju 240. rocznicą śmierci poety. Towarzyszył jej Sonos Kwartet (również znany już tyszanom z występów w plenerze) oraz Miłosz Wośko na pianinie, z którym Gaba Kulka współpracowała przy wydanej w minionym roku płycie Norwid / od.nowa. Usłyszeliśmy również piosenki wykonywane wcześniej przez Czesława Niemena, m.in. Italiam, Italiam, Sariusz, czy Marionetki. W koncercie wzięło udział prawie trzystu mieszkańców, co jest sporą frekwencją biorąc pod uwagę niesprzyjającą aurę pogodową.

Był to oczywiście tylko jeden z elementów obchodów Święta Konstytucji 3 Maja w Tychach. Stałe, coroczne punkty programu to uroczysta msza święta w kościele pw. Marii Magdaleny, przemarsz pod Pomnik Powstańca Śląskiego, złożenie kwiatów, a także podobna uroczystość pod Pomnikiem Powstańców Śląskich w Czułowie. Uświetnią je chóry Presto Cantabile i Cantate Deo oraz Orkiestra Dęta Piast. Szczegóły w kalendarium.

Sylwia Witman

Foto. Kamil Peszat

GALERIA


Share

Dla Tych utalentowanych – rusza realizacja projektów!

Daria Gawrońska

Mozaiki z przesłaniem, kontynuacja opowieści o zbóju, muzyka z pejzażami w tle i album fotograficzny ukazujący życie działkowca, ale też relacje i pasje – realizację tych projektów wesprze Miejskie Centrum Kultury w Tychach w ramach XI edycji TBK.

Celem Tyskiego Banku Kultury jest rozwój oferty kulturalnej, zwiększenie uczestnictwa w życiu kulturalnym naszego miasta, ale też wsparcie artystów i ich działalności. Warunkiem udziału w projekcie jest premierowy charakter dzieła, a zgłoszenie do programu daje niepowtarzalną szansę na spełnienie swoich artystyczno-kulturalnych marzeń.

Co roku uczestnicy zaskakują organizatorów kreatywnością i pomysłowością. Nie inaczej było i tym razem. Podczas XI edycji wpłynęła rekordowa liczba wniosków. Komisja – w składzie: Małgorzata Król (Dyrektorka Miejskiego Centrum Kultury w Tychach), Dominika Porwit (Kierowniczka Działu Produkcji i Promocji Teatru Małego w Tychach) oraz Tomasz Giedwiłło (Dyrektor Zespołu Szkół Muzycznych w Tychach) – pochyliła się nad dwudziestoma sześcioma wnioskami, by wybrać te, które zakwalifikują się do realizacji w ramach Tyskiego Banku Kultury.

Wytypowany został pomysł Mozaiki SŁOWOmoce, którego autorką jest Aneta Mlaś. To projekt artystyczno-edukacyjny, który ma za zadanie promować ideę self-care wśród dzieci i młodzieży szkolnej. Mowa tu o szacunku wobec siebie, akceptowaniu nie tylko mocnych, ale i swoich słabych stron, wzmacnianiu poczucia wartości, ale również uważność na to, jak o sobie myślimy, jaki obraz swojej osoby kreujemy we własnych oczach – mówi o koncepcji autorka. W ramach projektu powstanie pięć mozaik z hasłami: JESTEM OK, LUBIĘ, AKCEPTUJĘ, DOCENIAM, SZANUJĘ. Znajdą się one w pięciu wytypowanych tyskich placówkach. Wybór tej techniki zdobniczej, jaką jest mozaika, nie jest przypadkowy, bowiem nawiązuje do licznych ceramicznych kompozycji, istniejących w naszej przestrzeni miejskiej – dodaje artystka.

Wsparcie zyska także wniosek złożony przez Bartłomieja Szymczyka. Powrót Barubara jest kontynuacją projektu realizowanego w 2018 roku w ramach Tyskiego Banku Kultury. Opowieść o losach budzącego niemałe zamieszanie zbója skradła serca nie tylko najmłodszych mieszkańców naszego miasta. W tym roku zostanie wydana kolejna książka, której bohaterem jest zbój Barubar. Książka jest już napisana. Jest to kontynuacja „Przygód zbója Barubara” książeczki wydanej również staraniem Miejskiego Centrum Kultury. Zachowana w podobnej konwencji łączy wątki bajkowe i fantastyczne osadzone w realiach  Tychów. Czytelnik rozpozna tu znane sobie miejsca, zdarzenia, a nawet …osoby. Czeka nas teraz proces wydawniczy – redakcja, przygotowanie ilustracji, druk i oddanie książki do rąk czytelników. Bardzo jestem ciekawy ich opinii i recenzji – opowiada Bartłomiej Szymczyk o swojej pracy.

Miejskie Centrum Kultury w Tychach wesprze także projekt Muzyka natury – realizacja autorskich kompozycji integrujących muzykę z pejzażami dźwiękowymi przyrody, którego wnioskodawcą jest Przemysław Scheller. Celem przedsięwzięcia, oprócz przekazywania istotnych walorów muzycznych, jest promocja ekologii i zdrowego stylu życia, a także zwiększenie świadomości dotyczącej bogactwa naturalnego Tychów, które otaczają licznie lasy. Inicjatywa zakłada skomponowanie i nagranie trzech kompozycji dla duetu wraz z klipem wideo. Co istotne, nagranie zostanie wykonane w technologii ambisonicznej trzeciego rzędu i zakodowane w formacie binauralnym. Pozwoli to na uchwycenie trójwymiarowego dźwięku, niedostępnego dla odbiorcy w przypadku zapisu tradycyjnymi metodami. W ten sposób muzyka przyrody jak śpiew ptaków, czy szum drzew nie będą jedynie tłem, a integralną częścią dzieła.

ROoD, czyli Rodzinna Opowieść o Działce to tytuł wniosku złożonego przez Michała Janusińskiego. W ramach Tyskiego Banku Kultury wydany zostanie album fotograficzny ukazujący relacje międzyludzkie i życie działkowca w otoczeniu ogrodu, gdzie pory roku potraktowano jako symbole przemijania. Zdjęcia wzbogacone zostaną o skany oryginalnych notatek (powstałych w latach 1991–2016) nieżyjącego już dziadka fotografa. Jaki jest cel? Pokazanie ważnej roli ogródków działkowych dla mieszkańców miasta Tychy, w szczególności ludzi starszych, a także ukazanie pasji i życia społeczności Rodzinnych Ogródków Działkowych.

Wybrane projekty stanowią przekrój rozmaitej twórczości, jaką mogą poszczycić się tyszanie. Liczba wniosków, jaka wpłynęła do tegorocznej edycji, świadczy o tym, że to właśnie w Tychach mieszkają i tworzą wyjątkowi artyści, a miasto można śmiało określić kolebką kultury. O postępach w realizacji inicjatyw będziemy na bieżąco informować.

Oliwia Dopierała
Miejskie Centrum Kultury w Tychach

GALERIA


Share

Majowe wydanie „Ram Kultury” już dostępne!

Daria Gawrońska

„Ram Kultury” witają się z Państwem w maju. Za nami Tyska Gala Kultury (o znakomitych laureatach przeczytacie na kartach najnowszego wydania), natomiast w maju czeka nas Tyska Gala Sportu, podczas której wystąpi Tomasz Jachimek.

Polecam też atrakcje Nocy Muzeów, na którą Muzeum Miejskie w Tychach przygotowało m.in. finisaż wystawy W chacharskich mundurach… , a także pokaz archiwalnych filmów i fotografii z imprez z sportowych, jakie odbywały się w Tychach kilkadziesiąt lat temu – w tym nagrany amatorską kamerą filmowy zapis z rozegranych w 1963 roku na tyskich ulicach mistrzostw Polski w wyścigach samochodów i motocykli.

Maj zapowiada się ciekawie także w Mediatece. Razem z Orkiestrą AUKSO wystąpi Grzegorz Turnau, a nieco później zagra też zespół Mitch&Mitch znany m.in. ze współpracy ze Zbigniewem Wodeckim. W Mediatece będą się też odbywać wydarzenia związane z Festiwalem LOGOS FEST, którego X edycję poświęcono twórczości Juliana Tuwima. Na koncerty inauguracyjny i finałowy organizatorzy zapraszają na Piłsudskiego 16. Wśród gwiazd m.in. Katarzyna Groniec, Iwona Loranc (na stronach 4–5 można przeczytać wywiad z artystką) i Olga Bończyk.

Zmiana lokalizacji LOGOSU związana jest z innym ważnym projektem w tyskiej kulturze: w Teatrze Małym rusza wielka przebudowa, która potrwa około półtora roku. Przez jakiś czas na wydarzenia teatralne będziemy więc zapraszać Państwa do Andromedy i właśnie Mediateki.

I jeszcze interesujący akcent międzykulturowy: Spółdzielczy Dom Kultury Tęcza zaprasza na wspólne świętowanie Dnia Wyszywanki. Jest to święto zapoczątkowane przez studentów w Ukrainie, obchodzone od 2007 roku. W tym roku Tychy, za sprawą SDK Tęcza, dołączają do obchodów. Będzie pokaz ukraińskiego rękodzieła, kiermasz i koncert.

A że w maju wypada ruszyć w plener, zapraszamy na koncerty fortepianowe pod chmurką na placu Baczyńskiego. Więcej na stronie 8. Do zobaczenia!

Sylwia Witman

W najnowszym numerze:
– wywiad z Iwoną Loranc, która wystąpi podczas X Tyskiego Festiwalu Słowa LOGOS FEST / edycja Tuwim,
– lista laureatów Tyskiego Banku Kultury 2023,
– wywiad z Tomaszem Jachimkiem, gwiazdą Tyskiej Gali Sportu,
– zapowiedź nowego muzycznego cyklu, czyli Fortepian Plenerowy na placu K.K. Baczyńskiego,
– słów kilka na temat Festiwalu Katowice Kultura Natura,
– a także wiele innych ciekawych kulturalnych zapowiedzi i artykułów oraz obszerne kalendarium.
Zachęcamy do lektury!

Wydawca: Miejskie Centrum Kultury w Tychach, ul. Bohaterów Warszawy 26, 43-100 Tychy, tel. 32 438 20 61, e-mail: redakcja@mck.tychy.pl
Re
daktor naczelna: Sylwia Witman, e-mail: ramykultury@kultura.tychy.pl
Zespół:
Daria Gawrońska, Agnieszka Lakner, Małgorzata Król, Justyna Stolfik-Binda
Korekta:
Agnieszka Tabor
Layout
: Aleksandra Krupa i Bartek Witański Blank Studio, Marcin Kasperek KlarStudio
Skład i łamanie:
Magdalena Dziedzic KlarStudio
Druk:
Drukarnia AAPrint, Mikołów Nakład: 3000 egz.
Foto na okładce:
Jacek Raciborski

Miesięcznik znaleźć można we wszystkich instytucjach kultury, młodzieżowych domach kultury, klubach osiedlowych, urzędach, Gemini Park Tychy oraz wybranych restauracjach. Szczegółowa lista punktów dystrybucji znajduje się TUTAJ.
Poniżej prezentujemy również dotychczasowe wydania „Ram Kultury” w wersji online:

Ramy Kultury nr 21
Ramy Kultury nr 20
Ramy Kultury nr 19
Ramy Kultury nr 18
Ramy Kultury nr 17
Ramy Kultury nr 16
Ramy Kultury nr 15
Ramy Kultury nr 14
Ramy Kultury nr 13
Ramy Kultury nr 12
Ramy Kultury nr 11
Ramy Kultury nr 10
Ramy Kultury nr 9
Ramy Kultury nr 8
Ramy Kultury nr 7
Ramy Kultury nr 6
Ramy Kultury nr 5
Ramy Kultury nr 4
Ramy Kultury nr 3
Ramy Kultury nr 2
Ramy Kultury nr 1

GALERIA


Share

Córki króla Leara

Daria Gawrońska

Teatr Mały zaprasza na premierę swojej nowej produkcji. Spektakl „Córki króla Leara” to rzecz inspirowana dramatem Williama Szekspira, ale też późniejszymi literackimi nawiązaniami do niego.

U Szekspira tragedia zaczyna się od decyzji ojca, starego króla, by zrzec się tronu i podzielić królestwo między córki. Podziału postanawia dokonać, mierząc ich miłość.

W spektaklu w reżyserii Karoliny Przystupy wszystko dzieje się już „po”. Widz wchodzi do sali tronowej zamku króla Leara, by wysłuchać opowieści jego córek, które rozliczają się z przeszłością i jeszcze raz stają naprzeciw trudnych sytuacji z dzieciństwa, traum i przełomowych momentów.

To spektakl o rodzinie i trudnych w niej relacjach. O ojcu – królu – postanawiającym urządzić konkurs: które z dzieci bardziej go kocha. O potrzebie bliskości, tęsknocie, o miłości, która może zmienić się w nienawiść.

Scenariusz jest inspirowany nie tylko dramatem Williama Szekspira, ale też literackimi alegoriami i nawiązaniami do tego dzieła: „Córkami Leara” Elaine Feinstein i „Księgą apokryfów” Karela Čapka. Widz może więc obserwować wydarzenia z różnych perspektyw. Szekspir jest naturalnym „rzecznikiem” Leara. Elaine Feinstein przedstawia jego córki jako ofiary ojca-tyrana. Karolina Przystupa łączy te perspektywy. Bo czy w relacjach rodzinnych istnieje jedna prawda?

W role Goneryli, Regany i Kordelii wcielają się Anna Białoń, Anna Buczkowska i Alina Bachara. Jako król Lear (głos) występuje Jan Peszek. Premiera: 22 kwietnia.

oprac. SW

GALERIA


Share

Dwurnik u Tichauera

Daria Gawrońska

Od 18 marca w Tichauer Art Gallery można oglądać wystawę prac Edwarda Dwurnika (1943–2018) – jednego z najbardziej znanych i charakterystycznych polskich malarzy współczesnych.

Na wystawie zaprezentowano ponad 250 prac. Są wśród nich obrazy, rysunki, akwarele, grafiki, gwasze, kolaże. Prace pochodzą z lat 70., 80., 90. XX wieku oraz z początku XXI. wieku, co pozwala oglądającym zaobserwować ewolucję twórczych zainteresowań artysty.

Edward Dwurnik zasłynął jako uważny obserwator życia i nastrojów społecznych, szczególnie w latach poprzedzających zmiany ustrojowe w Polsce. Podejmował tematykę państwa totalitarnego i ofiar komunizmu. Przez wielu uważany był za malarza-publicystę.
„Dwurnik stworzył katalog peerelowskich typów ludzkich: inżynierów, rolników indywidualnych, pijaków” – pisał o jego twórczości Karol Sienkiewicz (culture.pl). „W jego twórczości odzwierciedlały się zmiany zachodzące w Polsce. (…) W 1981 roku w cyklu Warszawa zawarł proroczą wizję stanu wojennego (…) W zimowej scenerii stolicy umieścił wrony na śniegu, ale też zasieki i czołgi na pustych ulicach. Był jednym z twórców, którzy najlepiej oddawali społeczne niepokoje i ducha tych czasów”.

Prace Dwurnika to także pejzaże miejskie, bardzo charakterystyczne: bez linii horyzontu, w perspektywie z lotu ptaka. Na styl malarski Dwurnika wielki wpływ miała twórczość Nikifora Krynickiego. Po 2000 roku artysta głębiej zainteresował się malarstwem abstrakcyjnym, nawiązując do Jacksona Pollocka. Malował także kwiaty i akty kobiece.

Dorobek artysty to ponad 3,5 tysiąca obrazów oraz 10 tysięcy rysunków.

SW

GALERIA


Share

Koncert Finałowy „Dla Tych zagrają” – wiemy kto wystąpi!

Daria Gawrońska

„Dla Tych zagrają – nowa fala tyskich brzmień” to przegląd kapel około rockowych, które są związane z Tychami. W poprzednich edycjach wyłonił wiele muzycznych talentów i pokazał je szerszej widowni. Kto wystąpi na koncercie finałowym tym razem? Znamy wyniki!

Komisja konkursowa zakwalifikowała 5 z 17 zgłoszonych do przeglądu zespołów:
Deadline
LEEPY
skrawki
Tosia Lazar
Viadomo

Koncert finałowy zakwalifikowanych do Przeglądu zespołów muzycznych odbędzie w Parku Miejskim Solidarności w Tychach (tzw. „Plac Pod Żyrafą”), 23 czerwca 2023 roku. Występy na żywo oceniać będzie jury w składzie:
– przewodniczący jury – Wojciech Waglewski – założyciel i lider zespołu Voo Voo, gitarzysta, kompozytor, autor i producent muzyczny,
Katarzyna „Kasai” Piszek, polska kompozytorka, instrumentalistka, wokalistka, producentka i autorka tekstów,
Magdalena Mleczko – dziennikarka Antyradia, tyszanka,
Piotr Kumor – główny specjalista ds. organizacji imprez w Miejskim Centrum Kultury w Tychach.

GALERIA


Share

X edycja konkursu T jak Talent

Daria Gawrońska

Stowarzyszenie na Rzecz Pomocy i Rozwoju Integracyjnej Szkoły Podstawowej nr 5 w Tychach „Piątka Dzieciom”, we współpracy z Miejskim Centrum Kultury w Tychach, organizuje już po raz kolejny konkurs dla dzieci i młodzieży.

Konkurs organizowany jest w ramach Tyskich Inicjatyw Kulturalnych i ma na celu stworzenie przestrzeni, w której dzieci i młodzież będzie mogła zaprezentować szerszej publiczności swoje niecodzienne talenty i umiejętności taneczne, wokalne, akrobatyczne i inne.

Konkurs rozgrywany jest w dwóch kategoriach wiekowych: klasy I-IV oraz klasy V-VIII szkół podstawowych.

Na zgłoszenia czekamy 12 maja 2023. Finał odbędzie 31 maja w Zespole Szkół Muzycznych w Tychach.
Czasu jest niewiele, ale wierzymy, że każdemu, kto chciałby zaprezentować swoje umiejętności, uda się wysłać zgłoszenie na czas.

Więcej informacji na stronie piatkadzieciom.wordpress.com.

Regulamin konkursu
Zgoda na uczestnictwo i oświadczenie o przetwarzaniu danych osobowych

Organizatorzy: Stowarzyszenie „Piątka Dzieciom” oraz Samorząd Uczniowski Szkoły Podstawowej nr 5 w Tychach

GALERIA


Share