Jak powstawała fabryka i Polski Fiat 126p

Daria Gawrońska

Tegoroczna, pięćdziesiąta rocznica wyjazdu pierwszego fiata 126p z taśmy produkcyjnej tyskiego Zakładu nr 2 Fabryki Samochodów Małolitrażowych jest dobrym momentem, by cofnąć się o pięć dekad i przypomnieć tyszanom, jak powstawała fabryka.

Wszak decyzja o jej budowie na terenie pól urbanowickich i bieruńskich zapadła w 1971 roku, a miejsce powstania było nieprzypadkowe.

Wraz ze zmianą władzy i zastąpieniem Władysława Gomułki na stanowisku I Sekretarza KC PZPR przez Edwarda Gierka zmieniło się także podejście do powszechnej motoryzacji, stanowiącej mocny argument rozwoju społecznego oraz gospodarczego. Podczas VIII Plenum KC PZPR w lutym 1971 roku Edward Gierek w trakcie swojego przemówienia powiedział, że należy przyspieszyć rozwój szeroko rozumianej motoryzacji w Polsce, a kluczową sprawą jest uruchomienie masowej produkcji nowego małolitrażowego samochodu osobowego, którego koszt produkcji byłby stosunkowo niski i który w związku z tym mógłby być dostępny dla możliwie szerokich grup ludzi pracy.

Do uruchomienia produkcji nowego samochodu małolitrażowego zobowiązana została bielska Wytwórnia Sprzętu Mechanicznego, przekształcona (1 stycznia 1972) w przedsiębiorstwo wielozakładowe – Fabrykę Samochodów Małolitrażowych, w ramach której funkcjonowało – już w początkowej fazie – dwanaście zakładów, w tym Zakład nr 2 w Tychach; budowany od podstaw na polach Urbanowic oraz Bierunia jako zakład karoseryjny, z czterema podstawowymi wydziałami: tłocznią, spawalnią, lakiernią oraz montażem. Bielski Zakład nr 1 powstały na obszarze już ugruntowanej zabudowy fabrycznej nie miał możliwości powiększenia przestrzeni, stąd zdecydowano o rozpoczęciu budowy zupełnie nowego zakładu karoseryjnego w Tychach – właśnie na obszarze Urbanowic i Bierunia – na terenie równym, nieposzatkowanym siatką zabudowy, w miejscu, do którego z łatwością doprowadzono kolej oraz gdzie rozpoczęto wykopy głębinowe pod pierwsze z hal produkcyjnych.

Jeszcze w lutym 1971 roku przystąpiono do negocjacji z włoskim Fiatem, z którym Polskę łączyły stosunki handlowe już w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Latem powołano pełnomocnika ds. uruchomienia produkcji, został nim Tadeusz Wrzaszczyk.

Wrzesień 1971 roku przyniósł finalizację negocjacji kontraktowych w Turynie, 29 października w Warszawie podpisano umowę kooperacyjną między Przedsiębiorstwem Handlu Zagranicznego Przemysłu Motoryzacyjnego Pol-Mot a spółką akcyjną Fiat.

Kontrakt podpisany został na zakup licencji, produkcję, montaż i sprzedaż samochodu osobowego, małolitrażowego klasy 600; dokumentację technologiczną oraz projekt organizacji zakładów produkcyjnych. Przewidywał spłatę licencji za pomocą osiemset dwudziestu tysięcy zespołów napędowych dla samochodów przeznaczonych na włoski rynek oraz produkcję pięćdziesięciu tysięcy samochodów dla sieci sprzedaży Fiat.

W listopadzie 1972 roku doszło do oficjalnej prezentacji modelu 126 – najpierw w Turynie, podczas trwającego tam salonu samochodowego, a kilka dni później w Warszawie – na placu Defilad. Warszawska prezentacja zgromadziła setki osób, pragnących zobaczyć na własne oczy, jak wygląda „samochód dla Kowalskich”; jak pisała prasa, miał być: „nowoczesny, ekonomiczny, bezpieczny!”.

Bardzo szybko przystąpiono do pełnej organizacji FSM, a także do rozpoczęcia budowy tyskiego Zakładu nr 2. W drugiej połowie 1971 roku dokonano pierwszych pomiarów pod budowę nowej fabryki. Generalnym wykonawcą zostało Katowickie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego; inwestorem – Fabryka Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej Zakład nr 2 w Tychach, zaś napływająca z Włoch i systematycznie przekształcana dokumentacja projektowa była wytworem przedsiębiorstwa Motoprojektu Warszawa.

Cały 1972 rok to czas uzbrajania terenu pod budowę hal: tłoczni i spawalni, lakierni oraz montażu. Wiosną 1973 roku rozpoczęto montaż pierwszej z hal, okres letni to czas wznoszenia licznych obiektów towarzyszących. W listopadzie założona została w całości konstrukcja dachowa hali tłoczni, magazynu wytłoczek, spawalni i matrycowni – w tym podziemna, żelbetowa część tłoczni; kończono roboty posadzkowe, a także przygotowywano do montażu ściany boczne hal. Na przygotowanych wcześniej fundamentach hali malarni zamontowana została konstrukcja wraz z pokrywą dachu; zakończono zakładanie fundamentów pod galwanizernię, trwały prace przy wznoszeniu magazynu głównego, mieszalni farb, zaplecza techniczno-usługowego oraz zakładu ciepłowniczego.

W styczniu 1974 roku rozpoczął się proces uzupełniania fabryki: montaż pras w hali tłoczni, produkowanych przez fabrykę z Poręby, na licencji Schulera, a także pras włoskich czy z ZSRR. Kolejno hale fabryki wypełniały się maszynami oraz urządzeniami sprowadzanymi przez wyspecjalizowanych inżynierów, odpowiedzialnych za zamaszynowanie zakładu jeszcze przed jego uruchomieniem.

Oficjalny rozruch Zakładu nr 2 odbył się 18 września 1975 roku. Wówczas na wydziale montażu goszczono Edwarda Gierka oraz innych lokalnych notabli i członków Komitetu Wojewódzkiego. Główne uroczystości odbyły się na hali montażu głównego, choć zwiedzano każdy z wydziałów: tłocznię, spawalnię, lakiernię, obróbki różne oraz wspomniany już montaż. Odśpiewano hymn państwowy; uroczystość wystąpieniami uświetnili: I sekretarz Komitetu Centralnego PZPR Edward Gierek, I sekretarz Komitetu Zakładowego Mieczysław Brańka, dyrektor KPBP – Zdzisław Tabaszewski, który odczytał meldunek o przedterminowym przekazaniu głównych obiektów technologicznych do rozruchu; po nim w imieniu załogi FSM meldunek odczytał dyrektor Zakładu nr 2 Ziemowit Stokłosa i oddał tenże meldunek na ręce Edwarda Gierka. Wybrzmiał także głos ministra przemysłu maszynowego Tadeusza Wrzaszczyka, który powiedział, że dzień uruchomienia produkcji fiatów w Tychach jest historyczną datą dla polskiej motoryzacji.

Pierwsze lata funkcjonowania fabryki to czas organizacji wydziałów, działów oraz sekcji. Na samym początku Fiat dostarczał elementy technologiczne, a pojawiający się w Tychach Włosi wspierali i nadzorowali pracowników tyskiej fabryki.

W 1977 roku Zakład nr 2 uzyskał pełną moc produkcyjną, na dwóch liniach montażowych pracowano w systemie trzech zmian. Podczas jednej zmiany z jednej linii schodziło od stu sześćdziesięciu pięciu do stu siedemdziesięciu samochodów. Dostawcami, kooperantami były zakłady porozrzucane po całej Polsce. W szczytowym okresie działania Zakładu nr 2 (przełom lat 70. i 80.) pracowało tam ponad dziesięć tysięcy osób.

Na codzienność fabryki składał się proces produkcyjny, polegający na wytłoczeniu z arkuszy blachy odpowiednich elementów, które zgrzane ze sobą tworzyły karoserię samochodu; przygotowana karoseria zabezpieczano na wydziale lakierni powłoką antykorozyjną oraz powłoką emalii-lakieru, którym pokrywano nadwozie – w latach 70. w popularnych kolorach: kość słoniowa, orzech, zielony groszkowy, piaskowy, czerwony, szałwiowy czy zamszowy. Tak przygotowane nadwozie transportowano przenośnikami na wydział montażu głównego, gdzie uzupełniano to tzw. pudło w elementy, dzięki którym fiat126 mógł wyruszyć w podróż.

Produkcja modelu Fiata 126p w Tychach trwała szesnaście lat, wystarczająco długo, by ten mały samochód i wielka fabryka wpisały się na stałe w historię naszego miasta.

W Muzeum Miejskim w Tychach trwa wystawa Pracuj z nami, ucz się u nas, baw się z nami! FSM Zakład nr 2 w Tychach poświęcona historii społecznej fabryki. Zapraszamy na najbliższe wydarzenia towarzyszące: 15 listopada, godz. 16.00 – spotkanie wokół publikacji; 21 listopada, godz. 17.00 – oprowadzanie kuratorskie.

Agata Berger-Połomska
Muzeum Miejskie w Tychach

 

Foto: Roboty fundamentowe głębokiej części tłoczni. Ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach

 

 

GALERIA


Share

Zagubieni w Arktyce

Daria Gawrońska

Kilkanaście lat temu kompozytor Alek Nowak wyruszył, przepełniony wzruszeniem, z portu w Świnoujściu na Grenlandię. Jego podróż poprzedził miesiąc przygotowań i własnoręcznej pracy nad tymczasowym domem, którym stał się jacht.

Kompozytor wszystkimi zmysłami chłonął lekki wiatr wschodni i zachodzące słońce. Jednak po kolejnym miesiącu żeglugi, dobiwszy, ledwo żyjąc, do brzegów Islandii, zrezygnował z dalszych przygód i do Grenlandii ostatecznie nie dotarł. W stronę skutej lodem północy wyruszył jednak ponownie w 2024 roku za sprawą zamówienia kompozytorskiego, które spłynęło do niego ze strony festiwalu Auksodrone.

Tym razem opowiedział historię dwóch duńskich polarników: Ejnara Mikkelsena (1880–1971) i Ivera Iversena (1884–1968). W twórczej podróży towarzyszył mu Marcin Wicha (1972–2025), który libretto do kolejnej wspólnej z Nowakiem opery napisał, sięgając m.in. po książkę Ejnara Mikkelsena Lost in The Arctic (1913), czy po artykuł Spędzanie czasu na biegunie, opublikowany 12 lutego 1913 roku na łamach „Kuriera Porannego”. Nie tragedia jest jednak tematem głównym tej historii, nie jest nim tragiczne położenie polarników, czekających aż trzy lata na ratunek. Tragedię łatwo jest opowiedzieć, trudniej zaś znaleźć jej komiczną stronę. Właśnie tego wyzwania podjął się duet Nowak–Wicha.

Febra arktyczna. Comedia harmonica na sześć głosów męskich i smyczki to kameralna opera złożona z trzynastu części. Historię przybycia polarników na Grenlandię streszcza Prolog, kolejne dziewięć rozdziałów prezentują rozmowy pomiędzy polarnikami na tematy tak poważne (upływ czasu, polityka), jak i błahe (zając czy ból zęba). Rozdziały przedzielają trzy divertimenta utrzymane w neoklasycystycznym stylu, z jasną harmonią, w pogodnym nastroju. Instrumentalne fragmenty przywołują, jak wskazuje też podtytuł Comedia harmonica, muzyczne tradycje ubiegłych epok: tej bliskiej Mikkelsenowi i Iversenowi oraz  wcześniejszych: renesansu i baroku. To sięgniecie kompozytora po wielogłosową, madrygałową fakturę, wprowadzenie dominacji słowa nad muzyką czy muzyczne aluzje, odzwierciedlające naturę: skrzypienie lodu czy topnienie lodowca (glissando).

W stosunku do wcześniejszych oper Alka Nowaka, prezentowanych na Auksodrone, Febrę arktyczną wyróżnia redukcja obsady do zespołu wokalnego (Capella Cracoviensis) i smyczków (AUKSO Orkiestra Kameralna Miasta Tychy pod batutą Marka Mosia). Chór jest tu zarówno narratorem, jak i – poprzez wydzielenie partii solowych – głosem polarników. Warstwa instrumentalna prowadzona przez smyczki zapewnia integralną formę dzieła i oddaje melancholijny oraz śmiertelnie nudny krajobraz, rozpościerający się wokół chatki na grenlandzkim pustkowiu. Dzieło możemy więc odebrać jako opowieść o tym, co wydarzyło się naprawdę, ale możemy też obserwować relację dwóch zdanych na siebie mężczyzn, opierającą się na rozmowie. Bo to właśnie ona chroni ich przed febrą arktyczną, czyli groźną melancholią.

Z początkiem października Febra arktyczna. Comedia harmonica ukazała się na albumie wydanym przez wytwórnię ANAKLASIS w czarnej, eleganckiej serii OPERA, dołączając do kolekcji tyskich oper Alka Nowaka.

Agnieszka Lakner

Płyta do nabycia w księgarni PWM: pwm.sklep.pl

GALERIA


Share

Przestrzeń dla „Pogłosu” – Tyski Bank Kultury

Daria Gawrońska

Kuba Wójcik to gitarzysta, kompozytor, twórca projektów z pogranicza jazzu i awangardy. Inspiracji szuka podczas podróży do miejsc tak egzotycznych, jak Indie, Nepal czy amazońska dżungla.

Jednak przestrzenią dla jego najnowszego projektu stał się tyski kościół pw. Ducha Świętego. Z artystą rozmawiamy o wizualno-muzycznym tryptyku Pogłos, zrealizowanym w ramach tegorocznej edycji Tyskiego Banku Kultury.

Co Pana zainspirowało, by wejść ze swoją muzyką w przestrzeń tego właśnie kościoła? Jest Pan tyszaninem z urodzenia, czy czuje się Pan jakoś szczególnie związany z tą świątynią? 

Tutaj nałożyło się kilka moich intencji. Po pierwsze, od pewnego czasu pracuję nad swoim solowym repertuarem, który przyjmuje właśnie taki ambientowy, minimalistyczny charakter z dużą ilością pogłosu. Szukałem przestrzeni, w której mógłbym zrealizować moje kompozycje. Więc po pierwsze była to po prostu intencja artystyczna. Kościół Ducha Świętego także jest mi bliski ze względów artystycznych. Jestem ogromnym miłośnikiem malarstwa, a Jerzy Nowosielski jest, obok Wojciecha Fangora i Andrzeja Strumiłły, jednym z moich ulubionych malarzy. Malarstwo zaprezentowane w tyskim kościele jest wybitne również z uwagi na niepowtarzalną architekturę autorstwa Stanisława Niemczyka. Więc sam kościół jest niesamowity, wykracza poza kanon i jest odważną artystyczną wizją. Jest to przestrzeń inspirująca zarówno wizualnie, jak i muzycznie.

Chociaż od lat nie mieszkam już w Tychach, to często tu wracam i stąd wiem, że jest takie narzędzie jak Tyski Bank Kultury i postanowiłem z niego skorzystać, by zrealizować ten pomysł. Oprócz TBK korzystałem też ze wsparcia w ramach stypendium Marszałka Województwa Śląskiego.

Nie pierwszy raz realizował Pan projekt w ramach TBK. 

Zgadza się, w 2017 roku z moim zespołem Minim zagraliśmy w Tychach koncert jako finaliści Tyskiego Banku Kultury. Myślę, że to jest bardzo fajna inicjatywa, która umożliwia artystom związanym z Tychami realizację ciekawych projektów.

Co się zmieniło dla Pana jako artysty pomiędzy tymi dwoma edycjami TBK w ciągu tych ośmiu lat?

Wiele się wydarzyło od tamtego czasu. W 2017 roku byłem po premierze mojego pierwszego albumu, a teraz w listopadzie wydaję już ósmy autorski album: Minim – Pomiłość. Wtedy byłem chyba na początku mojej artystycznej drogi, byłem po studiach w Kopenhadze, miałem głowę pełną niespokojnych pomysłów. Nosiło mnie w różne strony. Dużo zajmowałem się muzyką awangardową, improwizowaną. To w sumie nadal jest jedna z moich ulubionych działalności muzycznych, aczkolwiek nie jedyna, ponieważ dużo też komponowałem. Płyta, która ukaże się w listopadzie, to będzie moja pierwsza płyta wokalna, na której śpiewam. Wszystkie kompozycje i teksty są mojego autorstwa.

Oprócz autorskich albumów w międzyczasie nagrałem też dwie płyty z wybitną tuwińską artystką Sainkho Namtchylak, od której dużo się muzycznie nauczyłem. W ostatnich latach zacząłem eksplorować Daleki Wschód. Grałem m.in. w Nepalu, w Indiach, w Bangladeszu. Miałem okazję współpracować z wieloma różnymi muzykami z tamtego rejonu świata i to było ogromnie otwierające doświadczenie, które udowadniało, że muzyka jest uniwersalnym językiem i możemy się bez problemu porozumieć.

Pogłos – tryptyk to nie tylko warstwa dźwiękowa, ale też wizualna. 

Malarstwo Nowosielskiego i architektura Niemczyka razem tworzą coś niepowtarzalnego, co zasługuje na to, by pokazać je też na wizji. Składam tu duże podziękowania dla parafii, bo kościół został nam udostępniony na nagrania właściwie bez żadnych ograniczeń. Mogliśmy swobodnie realizować swoje wizje; ja muzyczną, a mój kolega Marcin Szołtysek wizualną. To był bardzo owocnie spędzony czas.

Gdzie można zobaczyć i usłyszeć efekt?

Dwudziestego czwartego października miała miejsce premiera ostatniej części i wszystkie nagrania są już dostępne w sieci; w wersji wideo są na YouTube, a dodatkowo jeszcze na moim profilu na Bandcamp, Spotify oraz na całym streamingu. Jest to chyba moje pierwsze wydawnictwo zupełnie solowe, więc na pewno będę planował związane z tym koncerty. A w przyszłym roku planuję wydać już cały album solo z ambientowym repertuarem. Tak więc to, co się zaczęło właśnie w tym wyjątkowym kościele w Tychach, będzie miał swój dalszy ciąg i będę to rozwijał.

rozmawiała Sylwia Witman

Fot. Marcin Szołtysek

 

GALERIA


Share

Nagrody dają energię

Daria Gawrońska

W 2001 r. podczas 28. TST zdobył Grand Prix, jedną z zaledwie dwóch indywidualnych nagród w ponad pięćdziesięcioletniej historii tego festiwalu. Adam Sajnuk, aktor, reżyser i założyciel Teatru WARSawy, podczas tegorocznej edycji po raz trzeci zasiądzie w jury.

Rozmawiamy o sile wyróżnienia, które zdobył dwadzieścia cztery lata temu i o tym, co ono znaczy dzisiaj.

Tyskiej publiczności artysta ten jest doskonale znany jako reżyser przedstawienia Seks dla opornych, które miało premierę w końcu ubiegłego roku w Teatrze Małym. Natomiast podczas tegorocznej edycji Tyskich Spotkań Teatralnych będziemy mieli okazję zobaczyć spektakl Matka i dziecko na podstawie tekstu Jona Fossego (prezentowany po raz pierwszy poza siedzibą Teatru WARSawy) w reżyserii Adama Sajnuka, z udziałem tyszanki Kamilli Baar.

Zacznijmy od 2001 roku. Podczas 28. Tyskich Spotkań Teatralnych zdobywa Pan Grand Prix – jak się okazuje jedną z zaledwie dwóch indywidualnych nagród w ponad pięćdziesięcioletniej historii tego festiwalu. Miał Pan wtedy 25 lat. Co z tamtej chwili zostało? Albo szerzej, w czym ta nagroda pomogła?

To była moja pierwsza nagroda indywidualna. Wcześniej dostawaliśmy wyróżnienia zespołowe. W Tychach byłem wtedy z dwoma grupami: kabaretem Strzały z Aurory, który pokazywał The Never Ending Story w reżyserii Tomasza Jachimka i z Teatrem Konsekwentnym, który prezentował Zaliczenie, Lekcję. Raczej nastawialiśmy się na nagrodę dla spektaklu, a już na pewno nie myślałem o indywidualnym wyróżnieniu. Tymczasem podczas gali okazało się, że to ja dostaję Grand Prix.

Zespoły pół-żartem były trochę „dotknięte”, że to nie cała grupa została uhonorowana, ale w praktyce nagroda dla aktora, który zagrał w dwóch produkcjach, była też sygnałem, że same spektakle zostały zauważone i docenione.

Najważniejsze jest jednak to, że taka nagroda na początku drogi daje potężnego „kopa” – ktoś cię widzi i mówi: „to ma sens”. W jury byli m.in. Emilia Krakowska, Zdzisław Wardejn, Leszek Bzdyl – ludzie, których znałem z teatru i ekranu. Dla młodego człowieka to był wymowny znak zaufania.

W tamtym czasie uchodziłem jeszcze za amatora. Nie skończyłem żadnej szkoły artystycznej, mam inne studia i często żartuję, że jestem samozwańczym artystą. Właśnie dlatego ta nagroda była dla mnie tak ważna. Dawała pewność, że droga obrana poza systemem i instytucjami też ma sens.

Jest też znacząca klamra po latach. Z każdym z jurorów przecięły się moje zawodowe drogi w przyszłości. Pani Emilia zagrała w reżyserowanych przeze mnie Ośmiu kobietach (grane do dziś w Och-Teatrze), Leszek Bzdyl zrobił choreografię do mojej premiery Ferdydurke w Teatrze Miejskim w Gliwicach, a z panem Zdzisławem Wardejnem pracowałem przy czytaniu w Teatrze Dramatycznym. Dodam, że z Leszkiem prywatnie grywamy w tenisa. Taki był więc ciąg dalszy tej tyskiej historii.

Jest też zabawna anegdota. Kiedy zaprosiłem panią Emilię do rozmowy o Ośmiu kobietach, zobaczyła mnie w progu Och-Teatru i od razu krzyknęła: „A ja ci kiedyś dałam nagrodę, pamiętasz?”. Pamiętałem doskonale.

Dodam jeszcze, że nagrody, które wtedy zdobywaliśmy, były nie tylko prestiżowe. To był realny zastrzyk energii – także tej finansowej. Pieniądze przeznaczaliśmy na kolejne premiery, bo działaliśmy bez dotacji, składkowo, własnym sumptem. To uczyło gospodarowania i mobilizowało do następnych działań i właśnie dzięki takim nagrodom mogliśmy robić kolejne premiery.

Wraca Pan do Tychów jako juror po raz trzeci. Jak dziś postrzega Pan miejsce Tyskich Spotkań wśród innych festiwali teatralnych?

To festiwal łączący amatorów, półamatorów i profesjonalistów. Jest mi do niego szczególnie blisko – sam nie kończyłem szkoły artystycznej, więc dobrze rozumiem ludzi, którzy robią teatr po godzinach, często łącząc go z pracą zawodową.

Cenię też samą formułę Spotkań. Po każdym dniu odbywają się rozmowy jurorów z uczestnikami. To są niezwykle wartościowe chwile. Można dowiedzieć się, co ich skłoniło do zajęcia się teatrem, czym zajmują się zawodowo na co dzień, jakie mają doświadczenia. Te spotkania pokazują, że teatr jest nie tylko profesją, ale też pasją, drogą życiową, czasem terapią. To sprawia, że Tyskie Spotkania Teatralne mają wyjątkową wartość i sens wykraczający poza same przedstawienia.

Pamiętam opowieść uczestnika, dla którego teatr stał się drogą wyjścia z więziennej traumy. Z drugiej strony mamy Teatr Naumiony, który zrzesza nie tylko młodzież i dorosłych, ale także seniorów i odnosi spektakularne sukcesy. W tym roku aktorka tego zespołu, Karolina Sosna, zdobyła Złotą Maskę za rolę Adeli w spektaklu Bajtle w reżyserii Iwony Woźniak. To najlepszy dowód, że teatr amatorski może równać się z zawodowym. Sam zresztą dostałem w tym roku Złotą Maskę za reżyserię Ferdydurke w Teatrze Miejskim w Gliwicach, widzę więc, jak różne nurty potrafią się spotykać w jednej przestrzeni nagród i rozmów o teatrze.

I jeszcze jedno. Odkąd Paweł Drzewiecki prowadzi festiwal, mam wrażenie, że zyskał on dodatkową energię i wyraźniej zaistniał w przestrzeni medialnej. Przed wydarzeniem pojawia się sporo informacji: kto gra, kto w jury, kiedy i gdzie. To ważne, że festiwal żyje, rezonuje.

Seks dla opornych – premiera sylwestrowa za nami, spektakl w repertuarze. Co Pana zaskoczyło w odbiorze tyskiej publiczności?

Ten tekst można zagrać farsowo albo potraktować jako tragikomedię relacyjną. Poszliśmy w to drugie. Oczyściłem adaptację z typowo farsowych gagów, ale nie pozbawiliśmy jej komizmu – są więc sceny, które bawią, ale i takie, które celowo mają być nieco mniej lżejsze.

Tyska publiczność reagowała dokładnie tak, jak marzyliśmy, tworząc spektakl – śmiech tam, gdzie trzeba, i skupienie, kiedy robi się poważnie. Premierowe przedstawienia kończyły się owacjami na stojąco, kolejne gramy przy pełnej widowni. To cieszy. Recepta jest zawsze ta sama, niezależnie czy pracuję w Tychach, Gliwicach, Częstochowie czy Warszawie. Podchodzę do spektaklu uczciwie, z pełnym zaangażowaniem. Teatr wymaga wszędzie tego samego – klarownej opowieści i maksymalnego wysiłku.

Już wkrótce Matka i dziecko Jona Fossego – 23 listopada, podczas 51. Tyskich Spotkań, zobaczymy ten spektakl w Tychach. Na czym chciałby Pan, żeby skupiła się uwaga widzów?

To zupełnie inny rejestr. Opowieść o matce, która zostawia syna i wyjeżdża „robić karierę”, a po latach syn przychodzi ją skonfrontować. Tekst jest właściwie monologiem matki, syn prawie milczy. Fosse to „mistrz niewypowiedzianego”: najważniejsze dzieje się między wierszami.

Nasza praca polegała na odkodowaniu podtekstów i zbudowaniu wewnętrznych monologów. Bywało tak, że próbowaliśmy coś wyrzucić, a po dwóch dniach okazywało się, że tekst bez tego fragmentu tracił swój nerw i musieliśmy to przywracać. Fosse często operuje powtórzeniami, jak w życiu, kiedy wracamy do tych samych słów wciąż na nowo.

Mierzenie się z twórczością laureata Nagrody Nobla było dla mnie szczególnym doświadczeniem. Teksty Fossego wymagają od reżysera i aktorów wyjątkowej uważności, każą słuchać ciszy, rytmu i powtórzeń, nie pozwalają iść na skróty. To teatr, który wymaga skupienia zarówno od twórców, jak i widzów.

Reakcje widowni bywały dotychczas bardzo mocne, szczególnie kobiet. Zdarzało się, że po spektaklu przychodziły do garderoby, wzruszone, z poczuciem, że „to zostaje”. Pamiętam też wieczór, kiedy Krystyna Janda po spektaklu napisała mi wiadomość z bardzo ciepłymi gratulacjami, dodając, że musi pędzić do kręgarza. A kilka godzin później, już w środku nocy, przyszła kolejna: „Cały spektakl opowiedziałam kręgarzowi”. Tak to przeżyła.

To przedstawienie działa intuicyjnie. My rysujemy mapę, ale każdy widz dopisuje do niej własne doświadczenia.

Cieszę się też, że w Tychach zagramy to po raz pierwszy poza Warszawą, a Kamilla Baar, tyszanka, pokaże się publiczności w rodzinnym mieście w roli dramatycznej, zupełnie innej niż w Seksie dla opornych.

Dwie dekady temu był Pan młodym uczestnikiem, którego dostrzegło jury. Czy wyobraża sobie Pan, że za jakiś czas zaprosi któregoś z tegorocznych laureatów do zawodowej współpracy?

To się praktycznie już dzieje. Po ubiegłorocznym festiwalu jedna z laureatek – studentka z Wrocławia, która prezentowała monodram – przesłała mi swoje portfolio aktorskie. Dodałem je do swojej „bazy” aktorów, z której korzystam przy obsadzaniu nowych produkcji. Jeśli ktoś pasuje wiekowo czy fizycznie do roli, zapraszam na spotkanie.

Gdyby w tej edycji znów zdarzyło się Grand Prix dla aktorki czy aktora, a nie zespołu, jak dzieje się to najczęściej, to czy dziś taka nagroda „niesie” bardziej niż dwadzieścia lat temu?

Wtedy, w 2001 roku, informacja rozchodziła się głównie pocztą pantoflową i w krótkich wzmiankach prasowych. Dziś jest inaczej. Media społecznościowe sprawiają, że wieść rozchodzi się natychmiast i potrafi stać się „informacją dnia” w środowisku teatralnym. To pomaga młodym twórcom zaznaczyć się przy kolejnych obsadach czy castingach. Nie zapominajmy jednak, że najważniejsza jest wewnętrzna motywacja. Nagroda daje prędkość i energię, ale dalej trzeba biec samemu.

Co ważne, takie wyróżnienia mają szczególną wagę zwłaszcza dla ludzi z offu. Dla wielu z nich to często jedyna trampolina – daje im energię i motywację do dalszej pracy. Sam wiem, jak trudne jest funkcjonowanie poza instytucjonalnym obiegiem. Dlatego uważam, że Grand Prix w Tychach naprawdę może dodać skrzydeł, bo to nie tylko prestiż, ale też siła, która pozwala poczuć, że to, co robisz, ma sens.

Bardzo dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na 51. Tyskich Spotkaniach Teatralnych.

Do zobaczenia!

rozmawiał Marcin Stachoń

Pełen program festiwalu dostępny jest tutaj.

GALERIA


Share

51. Tyskie Spotkania Teatralne – święto teatru w Teatrze Małym

Daria Gawrońska

Od 17 do 23 listopada 2025 roku Teatr Mały, Pasaż Kultury Andromeda i Mediateka staną się sceną dla najciekawszych zjawisk współczesnego teatru.

Tyskie Spotkania Teatralne to jeden z najstarszych i najbardziej cenionych festiwali teatralnych na Śląsku. W programie znajdą się spektakle uznanych reżyserów i artystów z czołowych polskich scen – m.in. Dzieje grzechu w reżyserii Wojtka Rodaka (Narodowy Stary Teatr w Krakowie), Wczoraj byłaś zła na zielono Anny Augustynowicz czy Matka i dziecko Adama Sajnuka (Teatr WARSawy).

Tradycyjnie ważną częścią wydarzenia będzie nurt konkursowy, w którym zaprezentują się młodzi twórcy i niezależne zespoły teatralne. Ich spektakle – od Popiołów. Millenium po Daj gryza – będzie można oglądać bezpłatnie, również w transmisji online na kanale YouTube Teatru Małego.

Na zakończenie, 30 listopada, w ramach postscriptum festiwalu, publiczność zobaczy popularny spektakl Seks dla opornych w reżyserii Adama Sajnuka.

Tyskie Spotkania Teatralne to tydzień pełen emocji, artystycznych odkryć i rozmów o teatrze – wydarzenie, które od ponad pół wieku łączy profesjonalistów, pasjonatów i publiczność.

Program

17–23 listopada 2025
Teatr Mały w Tychach, Pasaż Kultury Andromeda, Mediateka

17 listopada 2025 (poniedziałek)

godz. 18.00 / Teatr Mały, duża scena / 60 zł
Dzieje grzechu
Stefan Żeromski
reż. Wojtek Rodak
Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

18 listopada 2025 (wtorek)

godz. 18.00 / Pasaż Kultury Andromeda, scena kameralna / wstęp wolny
Słuchanie w ciemnościach – Iwona, księżniczka Burgunda
Witold Gombrowicz
reż. Paweł Drzewiecki

19 listopada 2025 (środa)

godz. 17.00 / Mediateka / 60 zł
Victoria / True Woman Show
reż. Wawrzyniec Kostrzewski
Garnizon Sztuki

godz. 18.00 / Teatr Mały, duża scena / 60 zł
Wczoraj byłaś zła na zielono
reż. Anna Augustynowicz
Teatr Dramatyczny w Warszawie

godz. 20.00 / Mediateka / 60 zł
Victoria / True Woman Show
reż. Wawrzyniec Kostrzewski
Garnizon Sztuki

20 listopada 2025 (czwartek)

godz. 15.30 / Pasaż Kultury Andromeda, scena kameralna / wstęp wolny
Popioły. Millenium
reż. Misza Czorny
Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach: Szkoła Aktorska i Szkoła Pisania Sztuk
spektakl konkursowy

godz. 18.00 / Teatr Mały, duża scena / 60 zł
Separatka
reż. Joanna Szczepkowska
Teatr Polski

godz. 20.30 / Pasaż Kultury Andromeda, scena kameralna / wstęp wolny
Pierwsze Bandziorki
reż. Natalia Sołtysik
Bandziorki
spektakl konkursowy

21 listopada 2025 (piątek)

godz. 17.00 / Teatr Mały, duża scena / wstęp wolny
Baby, kere poradzą
reż. Joanna Lorenc
Teatr dla Dorosłych
spektakl konkursowy

godz. 19.00 / Pasaż Kultury Andromeda, scena kameralna / wstęp wolny
Dzieciorób
reż. Wiktor Frankowicz
Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, Wydział Reżyserii i Dramaturgii (WRD)
spektakl konkursowy

godz. 20.15 / Teatr Mały, duża scena / wstęp wolny
Kto odkrył Amerykę
reż. Julia Mark
Fundacja rekreacja
spektakl konkursowy

22 listopada 2025 (sobota)

godz. 12.00 / Teatr Mały, duża scena / wstęp wolny
Daj gryza
reż. Marta Parzychowska
Klub Anonimowych Aktorów
spektakl konkursowy

godz. 14.30 / Pasaż Kultury Andromeda, scena kameralna / wstęp wolny
Jeszcze tu jesteś?
reż. Jerzy Kaszuba, Alicja Królewicz

godz. 16.00 / Teatr Mały, duża scena / wstęp wolny
(Nie)ukształtowana
reż. Natalia Podyma

godz. 17.30 / Teatr Mały, górne foyer / wydarzenie transmitowane online
Forum dyskusyjne dla uczestników nurtu konkursowego

23 listopada 2025 (niedziela)

godz. 18.00 / Teatr Mały, duża scena / 60 zł
Matka i dziecko
reż. Adam Sajnuk
Teatr WARSawy

Postscriptum – 51. Tyskie Spotkania Teatralne

30 listopada 2025 (niedziela)

godz. 16.00 / Teatr Mały, duża scena / 65 zł
Seks dla opornych
Michele Riml
reż. Adam Sajnuk
Teatr Mały w Tychach

Informacje dodatkowe:
Wszystkie spektakle konkursowe będą transmitowane na kanale YouTube Teatru Małego.
Wejściówki na spektakle konkursowe można odbierać od wtorku (4 listopada) w kasie Teatru Małego; bilety do nabycia również w kasie teatru oraz na stronie teatrmaly.tychy.pl/bilety.

GALERIA


Share

„Ramy Kultury” – kultura w pełnej krasie

Daria Gawrońska

Powitaliśmy listopad, co oznacza, że sezon artystyczny mamy w mieście już dość mocno rozkręcony, dzięki czemu możemy naprawdę przebierać w wydarzeniach kulturalnych. Wszystko znajduje się w kalendarium miesięcznika. Zapraszamy do lektury.

Witamy się z Państwem na początku listopada, w czasie pomiędzy festiwalami. Za nami nie tylko emocjonujący jak zwykle Konkurs Chopinowski (niestety nasz Tyski Ambasador Kultury Mateusz Krzyżowski zakończył swój udział na pierwszym etapie), ale i festiwal Auksodrone. Chociaż wciąż mniej słynny niż ten pierwszy, Auksodrone cieszy się ogromnym uznaniem muzycznego środowiska, a utwory powstające na festiwalowe zamówienie i wydawane później jako albumy odbijają się głośnym echem nie tylko w kraju. O jednym z takich albumów piszemy na stronie 8, a wrażeniami z tegorocznej edycji Auksodrone dzieli się Jacek Hawryluk na stronie 14.

Przed nami natomiast Tyskie Spotkania Teatralne. Na stronach 4 i 5 Adam Sajnuk – aktor i reżyser, o którym można powiedzieć, że jest stałym bywalcem TST (trzeci raz jako juror, a przed laty jako uczestnik i laureat) – opowiada o swoich doświadczeniach związanych z tym festiwalem i o specyficznym wymiarze Spotkań, które odbywają się nie tylko na scenie.

Tego, że w Tychach rodzą się ciekawe projekty artystyczne, dowodzą nie tylko wspomniane wyżej imprezy. W tym numerze piszemy aż o dwóch projektach zrealizowanych w ramach Tyskiego Banku Kultury. W tegorocznej edycji powstało m.in. wizualno-muzyczne dzieło Pogłos tryptyk. Materiał jest świeżo po premierze, a więcej można przeczytać o nim w rozmowie z autorem Kubą Wójcikiem na stronie 7.

Tuż przed oddaniem tego numeru do druku udało nam się też porozmawiać (dzięki dobrodziejstwom internetu) z Wiktorią Kwoką, utalentowaną, młodą reżyserką, której film krótkometrażowy Poczekajmy jeszcze chwilę zdobył nagrodę dla najlepszego filmu międzynarodowego na festiwalu Cindependent w Cincinnati. Film powstał m.in. dzięki zeszłorocznej edycji Tyskiego Banku Kultury!

Cieszymy się też bardzo, że możemy w tym numerze polecić Państwu AZetkę, czyli Tyską Kartę Mieszkańca, która – mamy nadzieję – jeszcze bardziej umili Państwu korzystanie z oferty kulturalnej miasta.

Sylwia Witman

W listopadowym wydaniu znajdziemy artykuły na temat:
– długo oczekiwanej przez tyszan Karty Mieszkańca,
– nagrodzonego na Festiwalu Filmowym Cindependent w Cincinati filmu Poczekajmy jeszcze chwilę autorstwa tyszanki Wiktorii Kwoki,
– Tyskich Spotkań Teatralnych, o których opowiada w wywiadzie Adam Sajnuk,
– powstawania fabryki i Polskiego Fiata 126p, o czym więcej można dowiedzieć się w Muzeum Miejskim w Tychach, podczas oprowadzania po wystawie Pracuj z nami, ucz się u nas, baw się z nami!,
– wizualno-muzycznego tryptyku Pogłos autorstwa tyszanina Kuby Wójcika,
– festiwalu Auksodrone, który odbył się na początku października.
Oprócz tych kilku wymienionych tematów na czytelników czeka jeszcze wiele ciekawych propozycji artykułów oraz bogate kalendarium wydarzeń.

Wydawca: Miejskie Centrum Kultury w Tychach, ul. Bohaterów Warszawy 26, 43-100 Tychy, tel. 32 438 20 61, e-mail: redakcja@mck.tychy.pl
Re
daktor naczelna: Sylwia Witman, e-mail: ramykultury@kultura.tychy.pl
Zespół:
Daria Gawrońska, Agnieszka Lakner, Małgorzata Król, Anna Mrówczyńska, Justyna Stolfik-Binda
Korekta:
Agnieszka Tabor
Layout
: Aleksandra Krupa i Bartek Witański Blank Studio, Marcin Kasperek KlarStudio
Skład i łamanie:
Magdalena Dziedzic KlarStudio
Druk:
Drukarnia AAPrint, Mikołów Nakład: 3000 egz.
Foto na okładce:
Rafał Meszka

Ramy Kultury nr 47
Ramy Kultury nr 46
Ramy Kultury nr 45
Ramy Kultury nr 44
Ramy Kultury nr 43
Ramy Kultury nr 42
Ramy Kultury nr 41
Ramy Kultury nr 40
Ramy Kultury nr 39
Ramy Kultury nr 38
Ramy Kultury nr 37
Ramy Kultury nr 36
Ramy Kultury nr 35
Ramy Kultury nr 34
Ramy Kultury nr 33
Ramy Kultury nr 32
Ramy Kultury nr 31
Ramy Kultury nr 30
Ramy Kultury nr 29
Ramy Kultury nr 28
Ramy Kultury nr 27
Ramy Kultury nr 26
Ramy Kultury nr 25
Ramy Kultury nr 24
Ramy Kultury nr 23
Ramy Kultury nr 22
Ramy Kultury nr 21
Ramy Kultury nr 20
Ramy Kultury nr 19
Ramy Kultury nr 18
Ramy Kultury nr 17
Ramy Kultury nr 16
Ramy Kultury nr 15
Ramy Kultury nr 14
Ramy Kultury nr 13
Ramy Kultury nr 12
Ramy Kultury nr 11
Ramy Kultury nr 10
Ramy Kultury nr 9
Ramy Kultury nr 8
Ramy Kultury nr 7
Ramy Kultury nr 6
Ramy Kultury nr 5
Ramy Kultury nr 4
Ramy Kultury nr 3
Ramy Kultury nr 2
Ramy Kultury nr 1

Fot. O. Dopierała

GALERIA


Share

Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada

Daria Gawrońska

Prezydent Miasta Tychy Maciej Gramatyka zaprasza do wzięcia udziału w uroczystościach zorganizowanych w ramach Narodowego Święta Niepodległości 11 listopada.

Narodowe Święto Niepodległości, obchodzone 11 listopada, to jedno z najważniejszych świąt państwowych w Polsce. Upamiętnia ono odzyskanie niepodległości w 1918 roku, po 123 latach zaborów, kiedy to Polska powróciła na mapę Europy jako suwerenne państwo. Z tej okazji przygotowane zostały uroczystości, do uczestnictwa w których zapraszamy wszystkich tyszan.

Program:
11 listopada
10:30 – Msza w intencji Ojczyzny w kościele pw. św. Krzysztofa w Tychach z oprawą muzyczną chóru Cantate Deo pod dyrekcją Michała Brożka.
11:40 – Przemarsz z Orkiestrą Dętą KWK Piast sprzed kościoła w kierunku Pomnika Niepodległości.
12:00 – Złożenie kwiatów.

Po zakończeniu oficjalnej części obchodów przy Pomniku Niepodległości odbędą się warsztaty rękodzielnicze dla dzieci.

Wydarzenia towarzyszące:

11 listopada, g. 13:30 – VII Tyski Bieg Niepodległości na terenie Ośrodka Wypoczynkowego Paprocany. Organizator: Aktywne Miasto; zapisy: dostartu.pl.
11 listopada, g. 17:00 – Koncert Tyskiego Chóru Mieszanego Presto Cantabile pod dyrekcją Natalii Łukaszewicz-Charabin pt. Muzyczne motywy wiary, nadziei i miłości w filmie i musicalu realizowany w ramach Tyskich Inicjatyw Kulturalnych 2025 w kościele pw. św. Marii Magdaleny w Tychach.
24 listopada, g. 15:00 – Koncert galowy X Wojewódzkiego Konkursu Pieśni Patriotycznej i Historycznej Nad nami Orzeł Biały w sali koncertowej w Mediatece.
Organizator: Młodzieżowy Dom Kultury nr 1 im. Artystów Rodu Kossaków w Tychach; szczegóły na stronie: mdk1.oswiata.tychy.pl.

GALERIA


Share

Teatr Gęba znowu w świetle reflektorów

Daria Gawrońska

Zespół Teatr Gęba z Tychów zaprezentował swój wyjątkowy styl podczas IV Wojewódzkiego Przeglądu Amatorskich Zespołów Teatralnych „Oko na Teatr 2025” w Częstochowie, przyciągając uwagę jurorów i publiczności swoją energią oraz artystyczną wrażliwością.

IV Wojewódzki Przegląd Amatorskich Zespołów Teatralnych „Oko na Teatr 2025” to wydarzenie artystyczne, które odbyło się 25–26 października 2025 r. w Regionalnym Ośrodku Kultury w Częstochowie i w Zespole Szkół im. B. Prusa w Częstochowie. Jest to przegląd skierowany do amatorskich zespołów teatralnych (zarówno młodzieżowych, jak i dorosłych) z województwa śląskiego, który umożliwia prezentację spektakli, wymianę doświadczeń oraz ocenę przez jury składające się z profesjonalistów.

Z dumą informujemy, że podczas uroczystości wręczenia nagród laureatom IV Wojewódzkiego Przeglądu Amatorskich Zespołów Teatralnych „Oko na teatr 2025”, która odbyła się 26 października 2025 r., jury przyznało drugą nagrodę w kategorii zespołów teatralnych naszemu Teatrowi Gęba, działającemu przy Miejskie Centrum Kultury w Tychach.

Jury w uzasadnieniu wskazało na wysoką jakość przygotowania, zaangażowanie w prezentację, wrażliwość estetyczną, trafną reżyserię oraz staranny dobór literatury i autorskiego scenariusza — cechy, które w pełni charakteryzują działalność Teatru Gęba. Potwierdza to, że młodzieżowy zespół z Tychów, działający przy Miejskie Centrum Kultury w Tychach, tworzy spektakle na poziomie, który może konkurować w przeglądach wojewódzkich i pokazywać szerokiej publiczności. Zespół Teatru Gęba będzie kontynuował swoją działalność – kolejne spektakle, próby i nowe projekty artystyczne są już w planach. Zostajemy w gotowości na kolejne wyzwania!

Gratulujemy jeszcze raz naszej grupie – to Wasz sukces!

Fot. Magdalena Borucka

GALERIA


Share

AZetka – Karta Mieszkańca od A do Z

Daria Gawrońska

Już wkrótce tyszan czeka nowość – AZetka, czyli Tyska Karta Mieszkańca. To program, na który wszyscy długo czekali, bo ma pełnić funkcję karty zniżkowej.

Dzięki niej mieszkańcy mają zyskać dostęp do rabatów w lokalnych firmach, tańszych biletów do instytucji kultury i obiektów sportowych. AZetka będzie dostępna zarówno w formie plastikowej karty, jak i aplikacji mobilnej, w której będzie można szukać aktualnych informacji o wydarzeniach w mieście.

Do programu mogą dołączać lokalni przedsiębiorcy, oferując zniżki i promocje dla posiadaczy karty. Ich oferty będą publikowane w aplikacji oraz na stronie internetowej. Firmy zainteresowane udziałem w programie mogą zgłaszać się do Wydziału Rozwoju Aktywności Obywatelskiej (szczegółowe informacje dostępne są pod adresem e-mail: karta@umtychy.pl lub numerami telefonów (32) 776 35 39, (32) 776 30 30 lub (32) 776 30 46).

Jak podkreśla prezydent Tychów, Maciej Gramatyka, AZetka ma być praktycznym narzędziem, które ułatwi życie mieszkańcom, wspomoże lokalny biznes i zachęci do aktywnego uczestnictwa w życiu miasta – od A do Z.

Więcej informacji na ten temat pojawi się w listopadowym wydaniu miesięcznika Ramy Kultury!

Fot. W. Kieliba

GALERIA


Share

Henryk Jan Botor laureatem nagrody Lux ex Silesia

Daria Gawrońska

Nagroda Lux ex Silesia to jedno z najważniejszych wyróżnień przyznawanych przez Archidiecezję Katowicką.

Nagrodę ustanowił w 1994 roku abp Damian Zimoń, by uhonorować osoby, które swoją działalnością naukową, artystyczną lub społeczną ukazują chrześcijańskie wartości i wnoszą trwały wkład w kulturę Górnego Śląska. Jej nazwa – „Światło ze Śląska” – nawiązuje do postaci św. Jacka i bł. Czesława Odrowążów, o których mówiono, że są światłem pochodzącym z tej ziemi.

Tegorocznym, 32. laureatem nagrody został Henryk Jan Botor – kompozytor, dyrygent i organista. O wyróżnieniu poinformował bp Marek Szkudło podczas Pielgrzymki Kobiet i Dziewcząt do Piekar Śląskich. Wskazał, że artysta jest autorem części stałych Mszy św. wykonywanych podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie oraz od lat pełni posługę organisty w parafii św. Marii Magdaleny w Tychach.

Henryk Jan Botor urodził się w 1960 roku w Tychach. Jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie, gdzie ukończył studia z wychowania muzycznego, kompozycji i gry na organach, a następnie uzyskał tytuł doktora. Jego dorobek obejmuje liczne utwory symfoniczne, chóralne, organowe i filmowe, a także kompozycje religijne, które rozbrzmiewały podczas ważnych wydarzeń kościelnych – m.in. wizyty Benedykta XVI w Krakowie, kiedy wykonano jego Tu es Petrus.

Jego twórczość znana jest także poza Polską – hymny Misericordias Domini i Deus Caritas est wykonywane są przez chóry na wielu kontynentach. Artysta jest również nauczycielem akademickim i dyrektorem artystycznym Tyskich Wieczorów Kolędowych, a także członkiem Związku Kompozytorów Polskich i laureatem licznych nagród, w tym Śląskiej Nagrody im. Juliusza Ligonia i Srebrnego Krzyża Zasługi.

fot. W. Chrzanowski

GALERIA


Share