Nabór do chóru Tree of Sounds
wpis
Alicja Andrejczuk – dyrygentka Tree of Sounds ogłasza NABÓR do chóru gospel Tree of Sounds i zaprasza na wyjątkowe spotkanie, gdzie będziesz mógł/mogła poznać grupę, spróbować swoich sił i poczuć niezwykłą energię gospel.
Kiedy? – 15 stycznia 2025 (środa), godzina 18.00
Gdzie? – Dom parafialny przy kościele św. Marii Magdaleny w Tychach
Nie musisz być profesjonalnym wokalistą ani znać nut – wystarczy Twoja pasja do śpiewania i chęć przeżycia czegoś pięknego w grupie pełnej pozytywnej energii.
Po próbie zaplanowaliśmy krótkie, przyjazne przesłuchanie dla tych, którzy będą chcieli do nas dołączyć. Nie martw się, obiecujemy, że nie ma się czego bać – wspieramy się nawzajem!
Zacznij swoją przygodę z gospel już dziś!
Chór Tree of Sounds czeka może właśnie na Ciebie!
Organizator: Alicja Andrejczuk, Tree of Sounds
Noworoczny egzemplarz „Ram Kultury” już dostępny!
wpis
Wśród gościnnych spektakli, jakie pojawią się na scenie Teatru Małego, znajdziecie serię operetek, ale także ofertę kabaretową na wysokim poziomie. Szczegóły oczywiście w naszym kalendarium.
Ale nie będzie wyłącznie lekko, łatwo i przyjemnie. W styczniu na deskach Teatru Małego odbędzie się m.in. prapremiera monodramu Hibernacja inspirowanego historią Tomka Mackiewicza, himalaisty-outsidera, który swoje ekspedycje organizował na własną rękę i na własnych zasadach, gromadząc środki m.in. za pomocą crowdfundingu. Zginął w 2018 roku podczas zejścia ze szczytu Nanga Parbat. W postaci Tomka, jak mówi wcielający się w nią Krystian Durman (strona 14), najważniejsza jest walka człowieka z samym sobą i swoimi demonami. A także życiowe motto Mackiewicza: nie czekaj ze spełnianiem marzeń, nikt nie zrobi tego za ciebie. Czas ucieka.
Styczeń to dobry moment, by po świątecznym zgiełku zwolnić na chwilę i oddać się refleksji nad znaczeniem i symboliką Bożego Narodzenia. Okres bożonarodzeniowy trwa przecież w tym roku do 12 stycznia. Ale nawet wówczas nie żegnamy się z kolędowaniem, ponieważ dokładnie tego dnia rozpoczną się Tyskie Wieczory Kolędowe.
W Oknie na Kulturę – minigalerii sztuki funkcjonującej w Gemini Park Tychy – trwa wystawa Decydujący moment przygotowana przez członków Tyskiego Towarzystwa Fotograficznego pod kuratelą Rafała Klimkiewicza. Tytuł oraz myśl przewodnia wystawy nawiązują do koncepcji prekursora sztuki fotoreportażu Henri Cartiera-Bressona, w myśl której w fotografii istotne jest uchwycenie jednego, unikalnego momentu wyrażającego kwintesencję danego zdarzenia. Takie decydujące momenty zapisują się nie tylko na kliszy czy matrycy fotograficznej. Zapisują się też w nas. Chyba każdy nosi w pamięci takie chwile, które jest w stanie odtworzyć z najdrobniejszymi szczegółami. W nowym roku życzymy wszystkim – nie tylko fotografom – aby nie przegapiali tych decydujących momentów.
Sylwia Witman
W najnowszym numerze znajdziemy:
– wywiad z maestro Michałem Brożkiem,
– gościnne karnawałowe propozycje Teatru Małego w Tychach,
– zapowiedź wystawy Grzegorza Hańderka, która zagości w Miejskiej Galerii Sztuki OBOK
– recenzja najnowszego spektaklu Miszy Czornego Popioły. Milenium, który zaprezentowany zostanie na deskach Teatru Małego w Tychach,
– oraz wiele innych ciekawych artykułów, a także bogate kalendarium na cały miesiąc.
Przypominamy, że miesięcznik kolportowany jest na terenie całego miasta (lista poniżej) i jest całkowicie darmowy, dlatego zachęcamy do zabrania go ze sobą i przeczytania 39. już numeru „Ram Kultury”.
Wydawca: Miejskie Centrum Kultury w Tychach, ul. Bohaterów Warszawy 26, 43-100 Tychy, tel. 32 438 20 61, e-mail: redakcja@mck.tychy.pl
Redaktor naczelna: Sylwia Witman, e-mail: ramykultury@kultura.tychy.pl
Zespół: Daria Gawrońska, Agnieszka Lakner, Małgorzata Król, Justyna Stolfik-Binda
Korekta: Agnieszka Tabor
Layout: Aleksandra Krupa i Bartek Witański Blank Studio, Marcin Kasperek KlarStudio
Skład i łamanie: Magdalena Dziedzic KlarStudio
Druk: Drukarnia AAPrint, Mikołów Nakład: 3000 egz.
Foto na okładce: Rafał Paluszek
Miesięcznik znaleźć można we wszystkich instytucjach kultury, młodzieżowych domach kultury, klubach osiedlowych, urzędach, Gemini Park Tychy oraz wybranych restauracjach. Szczegółowa lista punktów dystrybucji znajduje się TUTAJ.
Poniżej prezentujemy również dotychczasowe wydania „Ram Kultury” w wersji online:
Ramy Kultury nr 39
Ramy Kultury nr 38
Ramy Kultury nr 37
Ramy Kultury nr 36
Ramy Kultury nr 35
Ramy Kultury nr 34
Ramy Kultury nr 33
Ramy Kultury nr 32
Ramy Kultury nr 31
Ramy Kultury nr 30
Ramy Kultury nr 29
Ramy Kultury nr 28
Ramy Kultury nr 27
Ramy Kultury nr 26
Ramy Kultury nr 25
Ramy Kultury nr 24
Ramy Kultury nr 23
Ramy Kultury nr 22
Ramy Kultury nr 21
Ramy Kultury nr 20
Ramy Kultury nr 19
Ramy Kultury nr 18
Ramy Kultury nr 17
Ramy Kultury nr 16
Ramy Kultury nr 15
Ramy Kultury nr 14
Ramy Kultury nr 13
Ramy Kultury nr 12
Ramy Kultury nr 11
Ramy Kultury nr 10
Ramy Kultury nr 9
Ramy Kultury nr 8
Ramy Kultury nr 7
Ramy Kultury nr 6
Ramy Kultury nr 5
Ramy Kultury nr 4
Ramy Kultury nr 3
Ramy Kultury nr 2
Ramy Kultury nr 1
Karnawałowo, operetkowo!
wpis
Na początku, 3 stycznia, na Noc w Wenecji zaprosi widzów Arte Creatura Teatr Muzyczny. Słynna operetka autorstwa Johanna Straussa gwarantuje szampańską zabawę – zwłaszcza, gdy miłosne perypetie przedstawicieli weneckiej szlachty i mieszczaństwa prezentują wspaniali soliści i znakomita orkiestra. Dodajmy do tego znaną serenadę Zejdź do gondoli i inne kompozycje króla walca – i mamy niezawodny przepis na karnawał w prawdziwie weneckim stylu!
Kolejny spektakl operetkowy zagości na scenie Teatru Małego już 8 stycznia. Podczas koncertu Wielka sława to żart – wiedeńskiej operetki usłyszymy najsłynniejsze i najbardziej przebojowe arie i duety z oper, operetek i musicali (na czele z tytułową arią Wielka sława to żart), a także neapolitańskie pieśni i standardy światowej sceny pop. Zaśpiewają je wybitni artyści sceny operetkowej.
W programie m.in. utwory z operetek Księżniczka czardasza, Hrabina Marica, Baron cygański, Wesoła wdówka czy Casanova. Jak mawiał Bogusław Kaczyński, ten repertuar oraz jego wykonanie jest gwarancją satysfakcji widzów.
Na następne spotkanie z operetką nie trzeba będzie długo czekać. Już 11 stycznia na deskach Teatru Małego zagości Wielka gala Johann Strauss show w wykonaniu orkiestry, solistów i baletu. Ten jedyny w swoim rodzaju koncert zachwycił już tysiące widzów. W projekcie oprócz znakomitych solistów bierze udział jedna z najlepszych orkiestr świata: Johann Strauss Orchestra. Usłyszymy najsłynniejsze kompozycje rodziny Straussów: cudowne walce, zabawne polki oraz najpopularniejsze fragmenty z operetek Zemsta nietoperza, Baron cygański, Wiedeńska krew, Noc w Wenecji.
Wspaniałej muzyce będą towarzyszyły układy choreograficzne w perfekcyjnym wykonaniu solistów Grand Royal Ballet oraz wirtuozerskie arie w wykonaniu gwiazd: Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie, Opery w Magdeburgu, Opery Lwowskiej, K&K Berliner Philharmoniker.
Choreografia, a także dekoracje i kostiumy każdego z tych trzech spektakli z pewnością sprawią, że będzie to uczta nie tylko dla uszu, ale i dla oczu. Warto rozpocząć rok w atmosferze weneckiego i wiedeńskiego karnawału.
Link do wydarzenia tutaj.
oprac. Sylwia Witman
Dyrygent, czyli człowiek orkiestra
wpis
Kim właściwie jest maestro Michał Brożek, ile i jakie ma zadania do wykonania, stając przed blisko stuosobowym zespołem, co go najbardziej cieszy w pracy z chórzystami i kiedy zdecydował, że zawodowo będzie dyrygował ludźmi? Ten wywiad ma nawet kolor i mam wielką nadzieję, że z łatwością rozpoznacie Państwo tę barwę.
Ponieważ Pańskie nazwisko w wyszukiwarce można skojarzyć bez trudu z hasłami: dyrygent, organista, nauczyciel, to wnioskuję, że jest Pan muzykiem w pojęciu bardzo wszechstronnym – którą z muzycznych aktywności wskazałby Pan jako tę jedną ulubioną i dlaczego?
Na pewno będzie to trudne do określenia, ponieważ studia, które skończyłem w Katowicach, otworzyły mi naprawdę ogromne horyzonty i rozwinęły mnie wielowątkowo. Miałem to szczęście, że byłem na kierunku edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej, gdzie skończyłem dwie specjalności: dyrygenturę chóralną oraz edukację muzyczną, dodatkowo ukończyłem specjalizację muzyki kościelnej. Jeżeli miałbym wybrać tylko jedną działalność, która inspiruje i zajmuje mnie najbardziej, to będzie to dyrygentura. Głównie z tego powodu, że w ramach funkcji dyrygenta mieści się także bycie nauczycielem, przewodnikiem i mentorem, w obecnej nomenklaturze rzekłbym liderem. Pracując z różnymi chórami, stojąc przed różnymi ludźmi – starszymi, młodzieżą, dziećmi, z różnorakim wykształceniem i doświadczeniem – muszę umieć zainspirować każdego z nich i spowodować, że wszyscy będą chcieli słuchać tego, co do nich mówię, i mi zaufać. Ta funkcja przewodnika jest dość istotna, ale nawiązując do wspomnianej przed chwilą różnorodności i wielowątkowości, dyrygent czasem musi też stać się psychologiem, który w rozmowach, czy podczas samego śpiewania, rozładowuje napięcia chórzystów po całym dniu pełnym emocji. Gdybym na próbach nie był pewny siebie i swojego przewodnictwa, to chórzyści od razu wyczuliby to i podświadomie wykorzystywali, a tego w pracy dyrygenta chcemy uniknąć. Myślę, że warto jeszcze nadmienić, że dyrygent pełni także funkcję logistyka – w przypadku chóru akademickiego, który prowadzę, mam do zarządzenia grupę blisko stu śpiewaków. Oczywiście są wyznaczone osoby (zarząd z kierownikiem na czele), które pomagają mi w koordynacji i planowaniu działań, mam też do pomocy instruktorów, którzy z kolei pomagają rozczytywać utwory, prowadząc próby sekcyjne, ale jednak to ja, jako dyrygent, odpowiadam za jak najlepszą atmosferę i logistykę naszych spotkań.
Sto osób w chórze robi imponujące wrażenie!
Zgodzę się, to ogromna radość, że tylu młodych ludzi fascynuje śpiew chóralny. Wiele osób marzy o występach na dużych scenach lub wykonywaniu muzyki ze znanymi artystami. Cieszę się, że jako chór możemy spełniać te marzenia i być atrakcyjną propozycją samorozwoju dla młodych osób. Z racji dużej liczby chórzystów wielokrotnie działamy jednocześnie na kilka zespołów. Z reguły całego naszego programu nie da się śpiewać w pełnym składzie, więc po przeprowadzonych przesłuchaniach w mniejszych grupach do wyjazdów konkursowych kwalifikuje się około pięćdziesięciu chórzystów. Oczywiście istnieją możliwości, gdzie śpiewa naraz cały chór. Jednym z takich momentów w ciągu roku artystycznego jest Metropolitalny Festiwal Chóralny, który organizuję z Chórem Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Wówczas w koncercie finałowym oprócz mojego chóru śpiewają jeszcze inne zaproszone zespoły. Muszę przyznać, że nie tylko w chórze akademickim zwiększyło się zainteresowanie współbrzmieniem, również w chórze Cantate Deo, który założyłem w 2008 roku, przyjąłem od początku września tego roku kilkunastu nowych chórzystów, co spowodowało, że w zespole jest ponad pięćdziesiąt osób.
Bardzo ciekawi mnie powrót do dwóch punktów Pańskiego życiorysu: pierwsze Pańskie muzyczne dziecięce wspomnienie oraz ten jeden moment – o ile da się go precyzyjnie ustalić – w którym już Pan zrozumiał, że będzie szedł przez życie w akompaniamencie muzyki.
Pamiętam, że nieraz już ktoś pytał mnie, jak to się stało, że zostałem dyrygentem – odpowiadając, wracałem do dziecięcych lat, kiedy pojawiły się pierwsze myśli o muzycznej przygodzie z batutą w ręku. Wówczas, myśląc o dyrygencie, miałem przed oczyma mężczyznę z bujnymi włosami na głowie, który impulsywnie za pomocą swojego ciała kreuje muzykę. Szczerze mówiąc, już wtedy bardzo mi się podobała wizja takiej pracy – stanie przed orkiestrą i chórem bowiem bardzo przyciąga ludzki wzrok, mimo że stoi się tyłem do publiczności. Już podczas studiów odczuwałem silne wsparcie i kierownictwo kilku znaczących dla mnie osób, jak na przykład Pani profesor Agnieszki Franków-Żelazny, bardzo znanej w Polsce chórmistrzyni, u której rozpocząłem przygodę z dyrygenturą, profesor Iwony Melson, która wpłynęła na mój dyrygencki warsztat, profesora Czesława Freunda, który rozwinął moją dojrzałość muzyczną poprzez śpiewanie w Chórze Kameralnym Akademii Muzycznej w Katowicach. W tym dość późnym chyba momencie, czyli na studiach, zrozumiałem, że jestem we właściwym miejscu – że to jest TO, co chcę robić w przyszłości. Nie mogę tutaj pominąć pewnej istotnej w mojej historii tyszanki – pani Teresy Chmiel, dzięki której w 2013 roku uzyskałem tę możliwość, by poprowadzić chór Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Chór akademicki niewątpliwie wpłynął na rozwój mojej kariery, bo wówczas – młodemu absolwentowi – powierzono mi tak wspaniały zespół, co dziś traktuję jako dużą dawkę zaufania oraz jako umożliwienie mi rozwinięcia skrzydeł. A takie najwcześniejsze dziecięce muzyczne wspomnienie mam z przedszkola, wówczas uczyłem się w ognisku muzycznym gry na keyboardzie. Jednak najbardziej zapadł mi w pamięci występ sceniczny z małym zielonym akordeonem.
Wspaniałe! W tej chwili wyobrażam sobie małego chłopca z zielonym instrumentem i zadaję sobie pytanie – czy ten kilkuletni Michał wiedział, że pewnego dnia otrzyma wyróżnienie od Prezydenta Miasta Tychy podczas Tyskiej Gali Kultury 2024?
Myślę, że wówczas sobie tego w żaden sposób nie wyobrażałem. Oczywiście to wielka gratyfikacja, ale równocześnie ogromna motywacja do stawiania sobie kolejnych muzycznych wyzwań. Nagroda Prezydenta Miasta Tychy nie była dla mnie przełomem w rozumieniu otwarcia się nowych możliwości, ponieważ tutaj muszę wspomnieć, że odkąd pamiętam, współpraca z Miejskim Centrum Kultury i Miastem Tychy układała się bardzo pozytywnie. Mam tutaj na myśli fakt, że chór Cantate Deo działający przy parafii Krzyża Świętego w Tychach-Czułowie wielokrotnie był i nadal jest zapraszamy do oprawy muzycznej miejskich uroczystości i jest zawsze bardzo pochlebnie przyjmowany i recenzowany. Nie ukrywam, że tego rodzaju rozpoznawalność przyczynia się do obfitych naborów nowych uczestników i to mnie ogromnie cieszy. Wyróżnienie od Prezydenta zmieniło chyba bardziej moje nastawienie, ponieważ z podbudowaną pewnością siebie, z przysłowiowym „kopem do działania” zacząłem stawiać sobie coraz wyższe poprzeczki i mocno się rozwijać.
Najbliższe plany na – XXXIV Tyskie Wieczory Kolędowe (styczeń 2025) – jakie aranżacje kolędowe usłyszymy?
Na Tyskie Wieczory Kolędowe nie wybieramy się jako uczestnicy konkursu. Wystąpimy z solowym koncertem, z uwagi na zdobytą najwyższą lokatę w poprzedniej edycji tego wydarzenia. Zatem przygotowujemy repertuar kolęd tradycyjnych, takich jak Bóg się rodzi, Wśród nocnej ciszy, ale pojawią się też kolędy w nieco nowszych aranżacjach i kilka z nich będzie mojego autorstwa – między innymi Ach, ubogi żłobie czy Północ już była. Mamy w planie także zaśpiewać Lulajże, Jezuniu w opracowaniu tyszanina Piotra Pudełko oraz Mędrcy świata w aranżacji Pawła Łukaszewskiego – moim zdaniem niełatwy, ale bardzo inspirujący kawałek sztuki. Ponadto będzie okazja usłyszeć kilka utworów sakralnych, które z powodzeniem zaprezentowaliśmy na międzynarodowym konkursie chóralnym w Cieszynie (7 grudnia 2024 roku).
Zmierzamy ku podsumowaniu, mam jeszcze takie przewrotne pytanie: czy chórzyści Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach Pańskim zdaniem lepiej liczą, czy lepiej śpiewają?
Nie sprawdzałem wprawdzie ich umiejętności matematycznych, natomiast śpiewają wyjątkowo pięknie. Naprawdę tworzą muzyczny klimat, zgrywają się osobowościami i to wszystko sprawia, że możemy bez wahania sięgać po trudną, ambitną literaturę i robić ją dobrze. Mówi się w branży, że nie ma złych chórów, są tylko źli dyrygenci – myślę, że chórzyści są odzwierciedleniem dyrygenta, dosłownie jego lustrem, zatem na pewno cieszy fakt, że oba moje zespoły są w stanie brać na warsztat ciekawe projekty, które dają radość zarówno śpiewakom, jak i publiczności. Praca dyrygenta to misja, bo nie chodzi w życiu wyłącznie o realizowanie własnych ambicji, poszukiwanie tylko gratyfikacji i nagród. Praca z ludźmi, których łączy wspólny cel i pasja, bycie ich liderem, który scala grupę, sprawia mi równie wielką, a czasem i większą radość niż wszelakie nagrody.
Chciałabym życzyć dalszych wyróżnień i sukcesów, ale właściwie jestem o nich przekonana, więc bardziej skupię się na życzeniu zdrowia i niegasnącego zapału, aby z łatwością realizował Pan kolejne cele i sięgał jeszcze wyżej ze swoimi chórami. Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Z dyrygentem Michałem Brożkiem rozmawiała Hanna Leśniewska
Aktualności powiązane
Dyrygent, czyli człowiek orkiestra
Ogólnopolski Konkurs Plastyczny „Witaj, gwiazdko złota”
XXX Ogólnopolski Konkurs Plastyczny „Witaj, gwiazdko złota”
Przyświeca nam taka sama idea, co na samym początku
Finał Tyskich Wieczorów Kolędowych
Rozpoczęliśmy wielkie kolędowanie!
Wydarzenia towarzyszące
Chór Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach pod dyr. Michała Brożka
Olga Bończyk z zespołem
Maria Pomianowska Trio
Ogólnopolski Konkurs Plastyczny “Witaj, gwiazdko złota”
Odszedł Kazimierz „Filo” Galaś
wpis
To on, pozostając w cieniu ponadczasowego sukcesu zespołu Dżem sprawił, że do dziś rzesze fanów śpiewają „Czerwony jak cegła” czy wspominają tyskie „Jesiony” nie tylko w piosence. Kazimierz Galaś był przyjacielem Ryśka Riedla oraz wyjątkowym autorem wybranych tekstów zespołu Dżem, takich jak m. in. wspomniane wyżej czy zacytowana na początku wpisu, tak trafna w słowach, „Ballada o dziwnym malarzu”.
Dla Miejskiego Centrum Kultury w Tychach Filo był skarbnicą opowieści sprzed lat podczas wycieczek śladami Ryśka Riedla „Trolejbusem z Bluesem”, a zaledwie trzy miesiące temu – uważnym jurorem ogólnopolskiego konkursu zespołów podczas festiwalu Rock na Plaży.
Miasto Tychy straciło wielkiego, choć tak skromnego człowieka kultury, a cały świat polskiego bluesa – osobę, która w tak trafny sposób opisywała przewrotne losy życia czy ciemne zaułki ludzkiej egzystencji. Kazimierz Galaś miał 63 lata.
Filo jest „tam, gdzie teraz białą farbą maluje wieczny czas”, jak sam napisał przedstawiając nam „dziwnego malarza”…
Magdalena Borucka
Miejskie Centrum Kultury w Tychach
Autorzy zdjęć: Beata Kucz, Magdalena Borucka, Grzegorz Krzysztofik
Aktualności powiązane
Odszedł Kazimierz „Filo” Galaś
Rock na Plaży 2024 – wiemy, kto wystąpi w finale!
KONKURS – wygraj gadżety „Rocka na Plaży 2023”
„Zawsze warto być człowiekiem” – mural Ryśka Riedla
Rock nie na Plaży
Wydarzenia towarzyszące
Dodatkowy nabór do przesłuchań na żywo
wpis
By wziąć udział w przesłuchaniach, należy przesłać wypełnioną KARTĘ ZGŁOSZENIOWĄ bez nagrania audio-video, wymaganego w etapie pierwszym.
Ważne terminy:
8 stycznia 2025 r. – termin przesyłania zgłoszeń do drugiego etapu konkursu (przesłuchań na żywo);
18 stycznia 2025 r. – drugi etap konkursu: przesłuchania na żywo w Tychach (godz. 9.00) i koncert laureatów (godz. 15.30).
UWAGA! Decyduje kolejność zgłoszeń. Do drugiego etapu zakwalifikowanych będzie maksymalnie 8 pierwszych kompletnie wypełnionych i przesłanych zgłoszeń.
W puli nagród 15 tysięcy złotych, udział w koncercie laureatów z kolędowaniem pod batutą prof. Henryka Jana Botora i możliwość zagrania pełnowymiarowego koncertu podczas przyszłej edycji Tyskich Wieczorów Kolędowych.
foto. Włodzimierz Chrzanowski
Za nami bardzo udany rok w kulturze
wpis
Rok 2024 był to rok wielkich jubileuszy. Miejska Galeria sztuki OBOK świętowała trzydziestolecie istnienia. Z tej okazji przez cały rok mogliśmy oglądać wystawy indywidualne tyskich twórców o niekwestionowanym dorobku, a jubileusz rozpoczęła zbiorowa wystawa tyskiego środowiska artystycznego, na której, obok młodych twórców, swoje prace zaprezentowali artyści pamiętający początki galerii: Elżbieta Kuraj, Ireneusz Botor, Janusz Karbowniczek czy Stanisław Mazuś.
W listopadzie odbyły się 50. Tyskie Spotkania Teatralne, najstarszy tyski festiwal i jeden z najstarszych festiwali teatralnych w kraju. Jego istotą są oczywiście pokazy konkursowe. Impreza od lat przyciąga najciekawsze zjawiska polskiej sceny niezależnej i offowej. Jednak tłumy widzów czekają też na spektakle mistrzowskie. W tegorocznej, jubileuszowej edycji publiczność mogła oglądać na scenie m.in. Daniela Olbrychskiego, Krystynę Jandę, Olgierda Łukaszewicza czy Emilię Krakowską. Ten festiwal to prawdziwy rarytas dla miłośników teatru. Warto dodać, że 50. TST odbyły się w odnowionej przestrzeni Teatru Małego. Budynek został oddany do użytku we wrześniu po trwającym półtora roku remoncie i po termomodernizacji. Pamiętamy, że nawet przed powrotem do macierzystej siedziby Teatr Mały nie zwalniał tempa, prezentował w pierwszej połowie roku dwie premiery, oparte na dziełach literackich z kanonu lektur szkolnych.Reżyserkom tych spektakli (Alinie Moś, Anieli Kokoszce i Paulinie Giwer-Kowalewskiej) udało się wydobyć współczesne, uniwersalne i głębokie treści, czytelne dla widzów w każdym wieku. Mowa tu o Latarniku i Psie, który jeździł koleją.
Nieco skromniejszy jubileusz, bo „zaledwie” 10. edycję obchodził w tym roku także Festiwal Teatrów Niezależnych Andromedon, który od dekady wprowadza w przestrzeń Tychów teatr uliczny. Odbyły się również inne tyskie festiwale, z których miasto słynie od lat wśród koneserów i miłośników różnych gałęzi sztuki i muzyki: Śląska Jesień Gitarowa, Tyskie Wieczory Kolędowe, Auksodrone, Festiwal Monodramu MoTyF, Tyski Festiwal Performance, Rock na Plaży (który zbiegł się z jubileuszem trzydziestolecia działalności zespołu Cree), a także Tyski Festiwal Słowa LOGOS Fest. Ta ostatnia impreza miała nawet dwie odsłony: wrześniowy LOGOS Gombrowicza, czyli tyskie obchody roku mistrza z Małoszyc, oraz 11. edycję festiwalu poświęconą twórczości Jacka Cygana, z jego osobistym udziałem.
Muzeum Miejskie w Tychach rozpoczęło rok znakomitą wystawą Tyski Klub Fotograficzny KRON. Śląsk 1978–1983 ukazującą dorobek tego kolektywu. Była to pierwsza wspólna wystawa tej grupy od 1983 roku, czyli jej rozwiązania czterdzieści lat temu. Dopełnieniem ekspozycji była publikacja, która otrzymała szereg nagród i wyróżnień, m.in. w konkursie Fotograficzna Publikacja Roku 2024 czy nominację do Photo Book of the Year 2023 w ramach Grand Press Photo 2024 (książkę w formacie pdf można pobrać ze strony internetowej muzeum). Wśród tegorocznych projektów tyskiego muzeum była też bardzo interesująca wystawa Stella – niezaistniałe osiedle przyszłości.
Jeśli chodzi o wystawy, nie sposób nie wspomnieć o Tichauer Art Gallery. Ta prywatna instytucja zaprezentowała w tym roku twórczość m.in. Marca Chagalla i Pabla Picassa. Natomiast jeśli chodzi o wydarzenia muzyczne, poza Śląską Jesienią Gitarową i Festiwalem Auksodrone, przez cały rok w Mediatece gościli i wspólnie z orkiestrą AUKSO koncertowali znakomici instrumentaliści, eksperymentujący z rozmaitymi gatunkami muzycznymi: pianista Marcin Masecki ze swoimi interpretacjami utworów Mozarta, Kasia Moś w repertuarze Karin Stanek czy i DJ i producent Szymon „5cet” Padoł z projektem ElectroKilar.
Niesłabnącym powodzeniem cieszyły się w tym roku organizowane przez Miejską Bibliotekę Publiczną spotkania z cyklu Tury Kultury (ich gośćmi byli, m.in.: Krzysztof Zanussi, Jolanta Fajkowska, Dorota Segda, Jacek Romanowski, Joanna Szczepkowska, Marcin Wyrostek, Józef Skrzek czy Olgierd Łukaszewicz) oraz cyklu Portrety literackie (Tomasz Jastrun, Anna Cieplak, Jerzy Ilg, Cezary Harasimowicz i wielu innych). Łącznie wzięło w nich udział ponad cztery tysiące osób.
Oprócz cyklicznych imprez mieliśmy w tym roku bogactwo innych wydarzeń, jak choćby koncert Michała Czachowskiego z projektem Indialucia, znakomite letnie koncerty plenerowe czy widowisko multimedialne w kościele Ducha Świętego, podczas którego dzięki technologii „uzupełniono” polichromie Jerzego Nowosielskiego o niezrealizowane fragmenty (według szkiców artysty). W ramach Tyskich Inicjatyw Kulturalnych przestrzeń miejska wzbogaciła się o nowy element – neon przedstawiający irys, ulubiony kwiat architekta i projektanta Tychów Kazimierza Wejcherta.
Tychy nie są samotną wyspą. W każdym numerze naszego miesięcznika w cyklu Poza Ramy przypominamy o tym, że tyska oferta kulturalna jest fragmentem większej całości. Jesteśmy częścią Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, w której działają znakomite instytucje kultury, jak NOSPR, Opera Śląska, Muzeum Śląskie, Teatr im. St. Wyspiańskiego, Teatr Zagłębia, Filharmonia Śląska, znakomite teatry w Chorzowie, Zabrzu czy Gliwicach. Oferta tyskich instytucji kultury jest wartościowym uzupełnieniem propozycji z całego regionu, a wiele projektów artystycznych, z których w naszym mieście jesteśmy dumni, nie udałoby się, gdyby nie współdziałania z podmiotami z terenu całej metropolii. Trzymamy kciuki za dalszą owocną współpracę i kolejne znakomite projekty. Za nami bardzo udany rok w kulturze. Nic nie wskazuje na to, by nadchodzący miał się okazać gorszy.
Sylwia Witman
fot. akwarela autorstwa Doroty Wejchert
Potrzebne decyzje – nie dyskusje
wpis
Kiedy chce się wskazać przemiany, jakie z kongresu na kongres zachodzą w polskim myśleniu o kulturze, jako pierwszy na myśl przychodzi krakowski Kongres Kultury z roku 2009 (zorganizowany przez Ministerstwo Kultury oraz Narodowe Centrum Kultury). Odbywał się w świeżo oddanym do użytku Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. To był ten kongres, na który nie dotarł ówczesny premier Donald Tusk, i na którym sformułowano postulat przeznaczenia 1% budżetu państwa na kulturę. Ten, na którym Leszek Balcerowicz perorował o „mentalności radzieckiego działacza”, cechującej rzekomo ludzi pracujących w publicznych instytucjach kultury. Ale to także ten kongres, którego rekomendacją było powstanie narodowych instytutów branżowych, co się wydarzyło, a dzisiaj jest naszą podstawową sektorową codziennością i centrów kompetencji w obrębie poszczególnych „kulturowych” specjalizacji – między innymi takich, jak: Instytut Teatralny, Narodowy Instytut Muzeów (do 2023 roku: Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów), Narodowy Instytut Muzyki i Tańca, oraz Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki.
Na fali sprzeciwu wobec koncepcji i narracji tego spotkania powstał Ruch Obywateli Kultury – nieformalny i woluntarystyczny ruch obywatelski na rzecz zwiększenia nakładów na kulturę do co najmniej 1% budżetu państwa, zmiany zasad zarządzania i finansowania kultury oraz wspierania rozwoju kultury i kapitału społecznego, a także równego dostępu do kultury.
Energia tego drugiego działania doprowadziła do zwołanego pod hasłem „Zbierzmy się”, jesienią 2016 roku, kongresu, kiedy to „grupa obywatelek i obywateli” i zespół organizacyjny działały przy Teatrze Powszechnym w Warszawie. Za finansowanie kongresu odpowiadało Miasto Warszawa.
Tegoroczny współKongres Kultury był próbą połączenia tych dwóch perspektyw: oddolnej, społecznej, oraz ministerialnej. To działanie włączające przejawiało się w metodzie wyboru poruszanych tematów.
Do zbudowania programu kongresu zaproszono osoby pracujące i działające w kulturze od wielu lat, przedstawicielki bądź przedstawicieli różnych środowisk (naukowych, instytucjonalnych, społecznych czy samorządowych). W ten sposób powstała jedna trzecia programu (10 debat), był to zespół współdziałający z MKiDN. Pozostałe dwie trzecie programu (20 debat) to wynik głosowania uczestników kongresu, tematy wyłoniono spośród przeszło 250 zgłoszonych propozycji.
Wielką wartością tego wydarzenia była także debata podsumowująca, w której udział wzięli ministra kultury Hanna Wróblewska (nota bene wywodząca się z Ruchu Obywateli Kultury) oraz minister finansów Andrzej Domański. Zapowiedział on zamiar wprowadzenia postulowanego od dawna zerowego VAT-u na książki (horyzont czasowy to 2026 rok), co byłoby realnym wsparciem dla małych wydawnictw. Minister Domański obiecał też wnikliwe przyglądanie się temu, jak reforma finansowania samorządów, wchodząca w życie w 2025 roku, wpłynie na los lokalnych instytucji kultury, organizacji pozarządowych i artystów, animatorów, oraz przyjęcie wniosków MKiDN w rocznej ewaluacji działania nowego systemu. Ministra rodziny, pracy, polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała zmiany w ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy, które wzmocnią PIP i pozwolą skuteczniej zwalczać nadużycia w instytucjach, obiecała także w ciągu kilku miesięcy konsultacje społeczne dotyczące zmian w definicji mobbingu.
Ministra edukacji Barbara Nowacka zaprosiła MKiDN do międzyresortowej współpracy i powołania zespołu eksperckiego, który wypracuje obecność edukacji kulturowej w szkołach. Istotny kierunek zmian wskazała też ministra Hanna Wróblewska, która stawia na uspołecznienie kultury – co oznacza m.in. zmiany w ustawie o organizowaniu działalności kulturalnej, w tym włączenie do obiegu prawnego społecznych instytucji kultury oraz sfinalizowanie prac nad ustawą o społecznym ubezpieczeniu artystów.
Na współKongres zarejestrowało się ponad cztery tysiące uczestników i uczestniczek z całej Polski. Wydarzenia odbywały się w Warszawie, w Pałacu Kultury i Nauki oraz Teatrze Dramatycznym. Relacje z debat plenarnych na profilach w mediach społecznościowych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowego Centrum Kultury śledziło na żywo ponad dwadzieścia pięć tysięcy osób.
Wydarzenie zakończyło się w sobotnie popołudnie 9 listopada. Jednak dla nas współKongres Kultury nadal trwa. Jesteśmy w istotnym dla całego procesu momencie – analizujemy materiał zebrany we wszystkich debatach problemowych. Pracujemy nad publikacją online nagrań wszystkich debat panelowych, ich transkrypcją, ale co najważniejsze – nad rekomendacjami i wnioskami, jakie z nich płyną.
Aleksandra Matuszczyk
zespół programowy współKongresu Kultury
Muzeum Miejskie w Tychach
Z humorem gram na czułych strunach
wpis
To spektakl, który bawi, wzrusza i skłania do refleksji – idealny na zakończenie roku. W roli Alicji, mierzącej się z rutyną w związku, wystąpi Kamilla Baar. Z aktorką rozmawiamy o sentymencie do rodzinnego miasta, przygotowaniach do roli i sile humoru w poruszaniu trudnych tematów.
Spotykamy się w związku z nadchodzącą premierą spektaklu Seks dla opornych, produkowanego przez Teatr Mały. Autorką scenariusza jest Michelle Riml, a za reżyserię odpowiada Adam Sajnuk. Wcielasz się tam w rolę Alicji, kobiety w średnim wieku, na skraju kryzysu małżeńskiego. Na scenie towarzyszy Ci Paweł Drzewiecki – to już kolejny projekt Teatru Małego, przy którym współpracujecie.
Ta współpraca zaczęła się od realizacji spektaklu Ginczanka. Żar-Ptak/Fire-Bird, który współprodukowałam. Wtedy poznałam Pawła Drzewieckiego, który dopiero objął stanowisko dyrektora. On, oprócz tego, że gościł nas z tym przedstawieniem, które zresztą zostało wspaniale przyjęte w Tychach, zorganizował spotkanie ze mną po spektaklu. Od razu poczuliśmy, że działamy na wspólnych falach – mamy podobne poczucie ważności, humoru i dystans do wielu spraw… To dla mnie wzruszające, bo Tychy to moje miasto. Jestem dumna, że to miejsce ma teatr i jeden z najstarszych festiwali teatralnych w kraju. Chciałabym, żeby ludzie o Tychach słyszeli, bo w środowisku artystycznym są one dobrze znane! Każdy tu „z czymś kiedyś był” – czy to na którymś z festiwali, czy z przedstawieniami mistrzowskimi.
Teatr Mały jest kolebką Twojej przygody z aktorstwem, a potem również kariery. Jak Ci się wraca tutaj, do siebie – tak naprawdę? Podchodzisz emocjonalnie do tych powrotów?
Bardzo! Bardzo emocjonalnie podchodzę do tych powrotów. Przede wszystkim dlatego, że moi rodzice wciąż tu mieszkają i prowadzą przedszkole, zostali tu także moi przyjaciele, moi nauczyciele z Czwórki. Odszedł mój mentor, Pan Zbyszek Skorek, ale o nim się po prostu nie da zapomnieć. To człowiek, po którym pamięć nigdy nie umrze… Tychy są ciągle bardzo bliskie mojemu sercu i bardzo się z tego cieszę. Obserwuję, jak miasto pięknieje. Mam wrażenie, że Paweł sprawił, że teatr i jego otoczenie kwitnie, że jest pełne życia, interesujące. Więc z jednej strony to sentymenty i emocje, a z drugiej – poczucie obowiązku. Chciałabym, żeby ta premiera przyniosła ludziom mądrą rozrywkę. Przyjeżdżałam tu z różnym repertuarem, w tym również bardzo trudnym, a to będzie spektakl, który ma nas wszystkich podnieść na duchu i przypomnieć o kluczowych wartościach, kiedy jest się z kimś w relacji.
Spektakl jest hitem na skalę światową, wystawiany był dotąd w wielu teatrach w Polsce i na świecie. Co według Ciebie sprawia, że wciąż przyciąga rzesze widzów?
Myślę, że ten temat jest bardzo uniwersalny – relacja pary po dwudziestu pięciu latach bycia razem. To moment, w którym wiele par doświadcza kryzysu. Tekst dotyka realnych problemów, które są tak bliskie ludziom, że oglądamy, jak bohaterowie radzą sobie z tym kryzysem, jaki mają na niego pomysł, ale też skąd się ten kryzys wziął. A te problemy są wszystkim dobrze znane. Jest tam też coś, co cenię szczególnie: inteligentne poczucie humoru. To są ludzie, którzy odnoszą się do siebie z szacunkiem. To nie jest para, która przekracza granice dobrego smaku czy gustu.
Spektakl na całym świecie promowany jest jako luźna komedia, jednak dotyka tematu powszechnego i prawdziwego – rutyny w związku, życia obok siebie, a nie ze sobą. Wiele osób w wieloletnich związkach może utożsamić się z problemami bohaterów. Czy według Ciebie humor w spektaklu pomaga w poruszaniu trudnych tematów, czy raczej łagodzi ich wydźwięk?
Dużo zależy od tego, jak to zostanie wykonane. My również szukaliśmy trafnego tekstu. To nie jest wybór pierwszy z brzegu. Paweł i ja już dawno obiecywaliśmy sobie, że coś razem musimy zrobić na scenie. Powiedziałam mu, że chcę, żeby to niosło ludziom radochę. Chcę, żeby ludzie w Tychach przychodzili na spektakl, który będzie pozytywny i budujący. Szukaliśmy dość długo, selekcjonując spośród innych tekstów – mniej lub bardziej ambitnych, mniej lub bardziej śmiesznych, dotkliwych. Bo trzeba trafić w to własne poczucie humoru i głębi jednocześnie. Mnie, Henryk i Alicja rozśmieszają bardzo. To jest śmiech przez utożsamienie, przez identyfikację. A humor zawsze pomaga. Humor warto całe życie pielęgnować. To jest najlepsze, co możemy w relacji sobie dać. Więc kiedy nawet mówimy o tym, że kryzys w małżeństwie jest trudny i stanowi wyzwanie, to dzięki dystansowi do siebie, poczuciu humoru przechodzimy przez niego z klasą.
Spektakl, tak jak mówisz, dotyka tematu, który można odebrać zarówno z dystansem, z humorem, jak i na poważnie. Jakie emocje u widzów uważasz za najcenniejsze? Z czym chciałabyś zostawić widza po obejrzeniu tej sztuki?
Nie mogę mówić za widzów, bo każdy weźmie z tego spektaklu coś innego. To będzie przedstawienie dla wszystkich! Na przykład, jeżeli ktoś ma dopiero kilka miesięcy stażu w związku, to może zastanowić się, „co by było, gdyby?”. Osoby, które mają dwadzieścia pięć lat stażu, będą się identyfikować z tymi problemami. Te, które mają pięćdziesiąt lat stażu, będą tęsknić za tymi czasami. Każdy pewnie odbierze to troszkę inaczej. Dla mnie na pewno ważne jest, żeby ten spektakl niósł ze sobą przesłanie, że powinniśmy rozmawiać, patrzeć sobie w oczy, wychodzić naprzeciw swoim potrzebom i nie bać się zmiany. Człowiek potrzebuje pikanterii, namiętności, nowości… Wspaniale jest, kiedy para znajduje taki klucz, który pozwala im odkrywać, co ich łączy, żeby dawać sobie nawzajem radość.
Jakie miejsce zajmuje kobiecość w kontekście małżeństwa i związku, zwłaszcza w sytuacji, gdy zmienia się dynamika relacji? Masz jakieś przemyślenia przy poznawaniu tej sztuki, przy odkrywaniu Alicji?
Nie chciałabym za dużo zdradzić na temat samej treści. Natomiast dzięki temu, że udało nam się zaprosić do tej współpracy Adama Sajnuka, reżysera, który bardzo psychologicznie podchodzi do swoich bohaterów, mam pewność, że postacie będą prawdziwe i psychologicznie dobrze zbudowane. Kryzys wynikający z wieku Alicji i kryzys wynikający z pozycji Henryka to jakby równorzędne kryzysy. Tyle że jej, jako kobiecie, w sposób naturalny łatwiej jest to komunikować. Mimo że musi walczyć ze wstydem, mimo że zmaga się ze swoimi ograniczeniami… Jednak Alicja wie, że jeśli coś ma się zmienić, to musi wyciągnąć ten problem na stół, jak kartę. Mężczyzna jest inaczej skonstruowany. Bardzo długo unika konfrontacji z problemem. Więc mężczyzna na naszych oczach uczy się, jak odkrywać przed partnerką te karty bez strachu, jak się pytać i dowiadywać się. Na pewno wątek kobiecości, tego, jak kobieta czuje się w dojrzałym wieku i w pewnym momencie relacji, będzie w tej sztuce poruszony.
Wiele kobiet, zwłaszcza w sztuce, odnajduje siebie na nowo w dojrzałym wieku. Czy Ty również zauważasz, że dojrzewanie zmienia Twoje podejście do ról, które wybierasz, i do samego aktorstwa?
Moja mentalność bardzo zmienia się z wiekiem. To jest proces interesujący, bo z jednej strony zachowałam w sobie taką dziecięcą, niemalże naiwną energię, dziewczęcą spontaniczność, pragnienie wolności, odkrywania nowych rzeczy… To jest fantastyczne. Z drugiej strony, mam już dużą wiedzę i dorobek życiowy, zarówno ten pozytywny, jak i negatywny. Tak naprawdę wszystko to składa się na dużo wyraźniejszą tożsamość niż kiedykolwiek wcześniej w moim życiu. Chodzi nie tylko o wybory ról, ale też o wybory życiowe. Ja już teraz doceniam każdy dzień! Jak pisał Kundera, niestety nikt nie załączył do życia brudnopisu. I to z wiekiem coraz bardziej czuję. I w wychowywaniu, i w relacjach z bliskimi, i w tej głębokiej tęsknocie,i w chęci bycia najlepszą we wszystkim, kiedy już wiesz, że to niemożliwe. Ale także w odwadze patrzenia na swoje wady i akceptowania ich.
Minęło przeszło dwadzieścia lat od pierwszego wystawienia sztuki. Spektakl porusza kwestie codziennych zmagań w długoletnich związkach. Czy według Ciebie, mimo zmieniających się czasów, temat długoletnich związków i wyzwań, jakie niesie wspólne życie, pozostaje ponadczasowy i równie ważny jak wtedy, gdy sztuka była wystawiana po raz pierwszy?
To jest opowieść o parze, która zdecydowała się być razem przez dwadzieścia pięć lat. Teraz dużo bardziej popularne jest rozstawanie się i szukanie idealnego partnera czy partnerki. A wiadomo, że takich ludzi nie ma. Tutaj mamy parę, która stworzyła rodzinę, mają dwójkę dzieci. W tym sensie wydaje mi się, że ta sztuka absolutnie się nie zestarzała, że jest cały czas aktualna. Mówimy o czasach bieżących: o erze internetu, mówimy o czasach mediów masowych, o wszystkim, co nas definiuje poprzez social media.
Czy role, które grasz, wpływają na Twój rozwój osobisty? Czy postać Alicji pozwoliła Ci coś odkryć lub przemyśleć na nowo?
Na pewno! Każda rola ma na mnie ogromny wpływ. A jaki wpływ będzie miała ta? To się dopiero okaże.
Czym według Ciebie jest dobra sztuka? Czy spektakl powinien wyłącznie bawić, czy może też prowokować do głębszych przemyśleń i zmian?
Tego nie wiem. I nawet nie próbowałabym tego definiować… Ale mogę powiedzieć, że ja w teatrze lubię się wzruszyć. Bardzo. I właściwie po to idę do teatru – po identyfikację i po wzruszenie. A wzruszenia bez śmiechu nie ma. Wzruszamy się wtedy, kiedy czujemy, że dostajemy prawdę o nas samych. Że ta prawda ze sceny dotyka jakiejś małej strunki albo wielkiej struny w nas.
Jakbyś miała komuś polecić ten spektakl, to komu? Koleżance, mamie, partnerowi, parze?
To będzie spektakl absolutnie dla każdego. Lubimy komedie romantyczne – to będzie komedia romantyczna. Zapraszamy więc wszystkich!
rozmawiała Monika Wieczorek
foto. Błażej Baar
Więcej informacji o spektaklu znajdą Państwo w zakładce KALENDARIUM.
Jesteśmy dumni z Polski!
wpis
29 listopada 2024 roku, w tymczasowej siedzibie Młodzieżowego Domu Kultury nr 1 im. Artystów Rodu Kossaków przy al. Jana Pawła II 38, odbyła się uroczysta gala podsumowująca 19. edycję Ogólnopolskiego Konkursu Plastycznego „Jesteśmy dumni z Polski”.
Podczas wydarzenia wręczono dyplomy i nagrody laureatom konkursu, których prace zachwyciły Jury swoją oryginalnością i artystyczną wartością. Uroczystość uświetniła obecność jednego z członków konkursowego Jury – Szefa Sekcji Promocji, por. Krystiana Bacy, któremu serdecznie dziękujemy za wsparcie i zaangażowanie.
Gratulujemy wszystkim młodym artystom, którzy wzięli udział w konkursie. Wasza pasja i talent są inspiracją dla nas wszystkich. Dziękujemy również rodzicom i opiekunom artystycznym za wsparcie i zaangażowanie w rozwój młodych talentów.
Zapraszamy wszystkich zainteresowanych do udziału w kolejnej edycji konkursu, która odbędzie się w przyszłym roku. Bądźcie czujni i śledźcie informacje na naszej stronie internetowej!
Katalog pokonkursowy 19. edycji „Jesteśmy dumni z Polski” i 9. edycji „Nad nami Orzeł Biały”