Mamy PLAY do wygrania!

Katowice kandydują do Europejskiej Stolicy Kultury. Chcą ten tytuł zdobyć w roku 2029 i nie starają się o niego same. Startują jako miasto „w kontekście”, który stanowi gra z innymi miastami, dzielnicami, osadami.

Dziś bardzo często zapominamy, że nikt z nas nie jest samotną wyspą. Aplikacja Katowic, uwzględniająca perspektywę 41 miast i gmin tworzących Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię, jest odpowiedzią na pytanie o świat, który chcemy budować. To wspólnota.

Rozmawiam z trzema osobami z biura Europejskiej Stolicy Kultury, z Kasią Nowakowską, Łukaszem Kałębasiakiem i Oskarem Adamusem, bo chcę się dowiedzieć, dlaczego zdecydowali się prowadzić działania a rebours. Nie patrzą na kandydaturę z lotu ptaka, ale spotykają się z mieszkańcami i mieszkankami. Pracują „od dołu”. Jeżdżą po Metropolii. Pytają, badają, angażują zmysły i umysły.

Jak opowiedzieć o naszym regionie własnym językiem, bez przykładania do niego klisz narzucanych przez Warszawę czy Kraków? Przecież my nie mamy jednego języka… A sama idea gry, zabawy, play i połączenia Górnego Śląska z Zagłębiem jest przewrotna sama w sobie. Macie odwagę rozpoczynać taką grę?

Łukasz Kałębasiak: Właśnie rzecz w tym, żeby w trakcie wspólnej gry stworzyć język i zbudować opowieść! Wspólnej, to znaczy prowadzonej z mieszkańcami, pomiędzy miastami, a także pomiędzy Górnym Śląskiem a Zagłębiem. Od połowy 2023 roku odwiedzamy każdy subregion Metropolii, i to po kilka razy. Spotykamy się z mieszkańcami, artystami i  ludźmi kultury. I wszędzie słyszymy, że metropolia to wyjątkowa, różnorodna, bogata przestrzeń, która jest niedoceniana na zewnątrz. Nadal ciąży nam stereotyp miejsca szarego i przemysłowego. To informacja podcinająca skrzydła. Jaki jest powód, by czuć, że to, co nasze, jest gorsze od tego, co w Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie? Przecież nie o wartościowanie tutaj chodzi, a o wartości. Mamy je wpisane w nasz region i w sposób wyjątkowy je pielęgnujemy. One wynikają z silnych więzi w lokalnych społecznościach – tworzą się w miastach i regionach, gdzie dominujący był przemysł ciężki. Każdy, kto choć raz zjechał szolą pod ziemię, wie, że nikt w pojedynkę tam nie przetrwa. W kopalni, na dole, ważni są ludzie, którzy potrafią sobie pomóc, i ta sytuacja znajdowała odbicie na powierzchni, bo tu po prostu można było liczyć na drugiego człowieka. W to chcemy nadal razem grać z sąsiadami w swojej dzielnicy. Ta wartość stanowi dla nas inspirację przy haśle Play!

Jesteśmy w Tychach, mieście zaprojektowanym przez Hannę i Kazimierza Wejchertów wokół pewnej idei. Jakie idee są dla Was kluczowe, gdy myślicie o GZM-ie i miastach wpisanych w aplikację?

Łukasz Kałębasiak: Idee pomagają nie tylko budować miasta, ale są niezbędne, żeby jednoczyć wokół siebie ludzi. Tego potrzebujemy najbardziej. GZM to wciąż młody organizm, który otrzymał na początku czysto techniczne kompetencje, takie jak zarządzanie transportem publicznym. Trudno jednak jednoczyć ludzi wokół idei punktualnie kursujących autobusów, bez względu na to, jak ważne jest to zadanie. Wspólne działanie inicjowane przez artystów czy ludzi kultury ma już taką moc. Szczególnie, że chcemy to robić, mając na uwadze dostępność kultury. Jesteśmy przekonani, że w kulturze tkwi źródło prawdziwej radości. Tak jak pan Jourdain ze sztuki Moliera nie wiedział, że mówi prozą, tak wciąż wielu ludzi nie wie, że to, co sprawia im na co dzień radość, to właśnie kultura. I że nie musi być to cotygodniowa wizyta w filharmonii. Może to być gra wideo, w którą grają. Zależy nam, aby rozszerzać tzw. pole kultury, w ludzkich głowach, i w naszym programie artystycznym. Nie zależy nam na naskórkowych eventach. Zależy nam na wydarzeniach, które łączą mieszkańców naszych miast i pozwalają im rozwijać więzi. Dlatego przygotowaliśmy Spójnik.

Wiemy, że w pierwszym Spójniku mieszkańcy Tychów otrzymali dofinansowanie i zrealizowali swoje pomysły. Ale to nie wszystko, przeprowadzaliście w ubiegłym roku konsultacje i badania, co z nich wynika dla Tychów, a co dla regionu?

Oskar Adamus: Bardzo ważną kwestią dla tyszan i tyszanek jest tożsamość kulturowa i historyczna związana z samym miastem. To bardzo inspirujące! W aplikacji konkursowej podkreślamy, że jesteśmy zbiorem różnych historii i chcemy współpracować, nie tracąc tożsamości małych ojczyzn, z których się wywodzimy. Tyszanie bardzo lubią przestrzeń miasta i o nią dbają. Jest dla nich najczęstszą lokalizacją, by uczestniczyć w kulturze. Szczegółowe informacje znajdą się w raporcie, nad którym jeszcze pracujemy. Są one ogromną częścią przygotowywanej aplikacji i niezależnie od wyniku konkursu pozostaną z nami i pozwolą lepiej rozwijać kulturę w całej Metropolii.

A co teraz? Właśnie zamknęliście tyskie konsultacje, otwarte i zamknięte. Co się na nich działo?

Katarzyna Nowakowska: Tak, jesteśmy po kolejnych konsultacjach w każdym z subregionów. Każde spotkanie ma swoją wyjątkową dynamikę w zależności od miejsca. W Tychach pojawiło się kilka osób, które uczestniczyły rok temu w naszych pierwszych konsultacjach. To dla nas sygnał, że wierzycie w to, co robimy, i chcecie być nadal częścią tego procesu. Były oczywiście też nowe osoby, dzięki którym spoglądamy z innej perspektywy, a nawet wychodzimy poza tzw. „bańkę”. Jest to cenne doświadczenie.

Na koniec pytanie przewrotne. Wasza aplikacja jest pomarańczowa, a dla starszych mieszkańców, pamiętających jeszcze czasy PRLu, skojarzenie z tym kolorem w kontekście hasła PLAY jest dość wyraźne – i przywodzi na myśl pomarańczową alternatywę i grę, zabawę z rzeczywistością.

Oskar Adamus: Pracując nad aplikacją od strony wizualnej, musimy mieć z tyłu głowy kilka kontekstów, między innym, kto ją weźmie do ręki (i finalnie oceni), jej użyteczność i powiązanie z naszą historią. Oczywiście zaczynamy tutaj od koloru cegieł – tak mocno kojarzonego z regionem, z familokami. Metropolia to ponad dwa miliony ludzkich serc, a więc też energetyczny, żywy kolor. Pomarańczowy jest mocno widoczny (wpadł oko jurorom!)… i jest kolorem szaleńców, którzy wierzą, że to, co robią, potrafi stworzyć nową jakość w świecie. My w ten nowy, wygrany świat wierzymy. A sam projekt też jest lokalny, pierwsza aplikacja została zaprojektowany przez cudownych ludzi z katowickiej ASP – Annę Kopaczewską i Romana Kaczmarczyka. Można ją obejrzeć na naszej stronie www.katowicegzm2029.eu.

rozmawiała Magdalena Gościniak

 

GALERIA


Share