Bohdan Cieślak o wystawie „Bohdan Cieślak. Sfery”
Wystawiane w Galerii OBOK prace są zróżnicowane pod względem tematycznym i chronologicznym. Obejmują rysunki scenograficzne, rysunki z wyobraźni, a także wybrane przykłady studium ruchu aktorów i tancerzy w trakcie prób. Prezentowane są też niektóre zachowane modele przestrzenne, scenograficzne makiety z mojego prywatnego archiwum (pozostałe znajdują się w kolekcji Muzeum Śląskiego w Katowicach) oraz fotografie z wybranych spektakli.
Pomimo autonomii Galerii OBOK w jej działaniach wystawienniczych, niezmiernie ważne jest dla mnie ulokowanie jej w strukturze artystycznej i organizacyjnej Teatru Małego. Piszę to, mając na uwadze moją wieloletnią pracę scenografa i projektanta. Stąd też obok materiałów nowo powstałych, można by rzec „premierowych”, zdecydowałem się umieścić na wystawie również inne wybrane z teatralnej przeszłości, w postaci specjalnie przygotowanych dużych wydruków z powiększonymi rysunkami. Jest też sporo prac w wersji oryginalnej prezentowanych w ten sposób po raz pierwszy.
Wspomniane wydruki nie są w moim pojęciu tylko zwykłymi reprodukcjami, co dotyczy zwłaszcza premierowego cyklu rysunkowego „Argoland I”, który w oryginale (może lepsze określenie: w matrycy?) jest zestawem prac o rozmiarach stosunkowo niewielkich. Niektórzy zainteresowani wiedzą, czym tłumaczę moje podejście do tego zagadnienia, a dotyczący twórczości plakatowej, gdzie projekty grafików – plakacistów były sporządzane często na niewielkich formatach, a następnie powiększane do odpowiednich rozmiarów wydobywających i wzmacniających ekspresję ich odręcznych projektów. Co prawda cykl „Argoland” nie ma funkcji plakatowej, ale kwestia „zoomowanej” ekspresji jest dla mnie istotna i ciekawa, również w sensie teoretycznym. Rysunki z tego zbioru lokują się chyba dość blisko stylistyki filmowego storyboardu czy komiksu (co jest właściwie równoznaczne) i są inspirowane zawartością znakomitej powieści Janusza A. Zajdla Limes inferior z 1980 roku, w której upatruję wielki potencjał filmowej fabuły i szerokiej wizji.
Sztukę komiksu i jej twórców bardzo cenię i szanuję. Tu wszystko jest możliwe; mieszanie konwencji, hybrydy opowieści i narracji, zmienianie stylistyk, montażu. Komiks nierzadko przekracza granicę tzw. popkultury. Jako forma wypowiedzi znajduje się blisko gatunku filmowego, być może z większymi pod pewnymi względami możliwościami kreacyjnymi niż sam film.
Integralną częścią wystawy jest pokaz krótkiego filmu z użyciem animowanych sekwencji cyklu „Argoland” dających, jak myślę, poczucie filmowego „uruchomienia” rysowanych koncepcji. Jego współtwórcami są: znakomity kompozytor o wielkiej wyobraźni muzycznej Robert Łuczak oraz twórca filmów wideo Zbigniew Twardowski.
Siła sugestii rysunku odręcznego bywa naprawdę wielka. Wyobraźnia odbiorcy, ale co ciekawe, również rysownika, dopowiadają niejako to, czego nie widać – to piękna i poetycka sfera. Mam tu na myśli oddziaływanie zarówno swobodnych szkiców, jak i rysunków bardziej wystudiowanych, nieprzekraczających jednak stanu rysunkowego nasycenia (przesycenia…?). Trzeba wiary we własny warsztat i wynikającej z tego sprawczości oraz dystansu, aby tej cienkiej granicy wspomnianego stanu nie przekroczyć.
Chciałbym zaznaczyć ogromny wpływ, jaki wywarły na moją twórczość niezwykle stymulujące wyobraźnię przestrzenną tematy i koncepcje scenograficzne, które opracowywałem dla nieżyjącego już reżysera Lecha Raczaka. Ten wybitny twórca wyczuwał chyba od samego początku moje fascynacje surrealizmem i architekturą, znajdując przestrzeń wspólnego spotkania w teatralnym doświadczeniu. Wydaje mi się, że seria rysunków z wyobraźni, które tworzyłem równolegle do działalności w teatrze, jest inną wersją, a być może nawet przedłużeniem czy dopełnieniem, tego doświadczenia.
Rysunek jest narzędziem i zarazem sposobem reagowania na ten Świat. Ma wiele wspólnego z pismem i jego indywidualną niepowtarzalnością, którą warto pielęgnować. Czynność rysowania zawiera w sobie elementy czegoś w rodzaju choreografii ze względu na swój ścisły związek z ciałem (oko – ręka!), czyli nie tylko ruchem samego narzędzia w postaci ołówka, piórka, kredki, sposobu trzymania ich w dłoni, ale i pozycji całego naszego ciała sprzężonego z umysłem i wrażliwością. Rysunek jest jednym z tych podstawowych, najprostszych i pierwotnych rodzajów wypowiedzi człowieka począwszy od wieku dziecięcego aż do dorosłości. Na wystawie pokazuję rysunki o różnym stopniu ich zaawansowania, od bardziej szkicowych, koncepcyjnych do tych wystudiowanych. Jednak rozróżnianie etapów pracy nad rysunkami staje się dla mnie z czasem coraz mniej istotne. Liczy się przede wszystkim siła sugestii, którą można uzyskać zarówno w zaawansowanym studium, jak i w kilku trafnych pociągnięciach narzędzia.
Bohdan Cieślak
Tekst (tu prezentowany we fragmentach) pochodzi z katalogu wystawy Bohdan Cieślak. Sfery
grafika: Bohdan Cieślak