Świat na sześciu strunach
Ze względu na ograniczenia pandemiczne, odbywający się w cyklu dwuletnim od 1986 roku festiwal, w 2020 roku nie mógł zostać zorganizowany. Aż cztery lata czekali miłośnicy muzyki gitarowej na kolejne swoje święto, ale – jak zgodnie zapewniali wszyscy goście tegorocznej edycji – warto było!
Niebotyczny poziom
Zarys programu tego festiwalu mieliśmy gotowy praktycznie trzy lata temu – powiedział nam odpowiedzialny w mieście za kulturę Maciej Gramatyka, zastępca prezydenta Tychów ds. społecznych. – Przygotowania do edycji 2020 przerwała jednak pandemia koronawirusa, która wszystko nam skomplikowała. Obawialiśmy się, czy ten bogaty, ambitny i różnorodny program imprezy da się tak po prostu przesunąć o dwa lata, ale udało się. W połowie bieżącego roku znowu jednak pojawił się strach czy pandemia jesienią znowu nie uderzy – dodał.
Na szczęście nic już nie pokrzyżowało organizatorom szyków i program, którego autorem jest prof. dr hab. Marek Nosal z katowickiej Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego, mógł zostać zrealizowany. Praktycznie od pierwszej edycji festiwalu, najpierw Jan Edmund Jurkowski, potem prof. Alina Gruszka, a od 2016 roku ja, staramy się, aby poziom artystyczny Śląskiej Jesieni Gitarowej wzrastał, aby poprzeczkę podnosić sobie coraz wyżej – zapewnia Marek Nosal, dyrektor artystyczny przedsięwzięcia. To spowodowało, że na Śląsk przyjeżdżały największe gwiazdy gitary z całego świata, festiwal zyskał międzynarodową renomę i teraz to do nas zwracają się topowi gitarzyści, wyrażając chęć wystąpienia na naszej scenie – dodaje.
Podczas kuluarowych rozmów w Mediatece, gdzie odbywała się większość koncertów, dało się słyszeć opinie, że Śląska Jesień Gitarowa należy do ścisłego grona najlepszych tego typu imprez na świecie, a jej poziom artystyczny określano jako… niebotyczny.
Różne oblicza gitary
Impreza przyzwyczaiła nas już do tego, że nie ogranicza się do pokazywania wyłącznie klasycznego oblicza tego popularnego instrumentu. Owszem, zapraszani są do Tychów „ortodoksyjni” gitarzyści klasyczni z najwyższej półki, ale i oni patrzą nawet na muzykę sprzed stu lat przez pryzmat współczesności, proponują nowe aranżacje, przystosowują swoje koncerty do wrażliwości i estetyki współczesnych słuchaczy. Coraz bardziej jednak widać otwieranie się festiwalu na inne stylistyki, różnorodność, łączenie gatunków i możliwości pokazania gitary w jej jakże różnych odsłonach.
W tym roku widocznym przejawem wspomnianego łączenia gatunków był choćby wspólny koncert wirtuoza gitary flamenco Adma del Monte z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach. Mieszkający od 30 lat w Los Angeles Hiszpan mówił, że z początku nie było łatwo zgrać żywiołowe flamenco z „ułożonym” zespołem NOSPRu, ale po kilku próbach muzycy porozumieli się i dali wspaniały koncert inaugurujący festiwal. Del Monte pokazał też jak pięknie można połączyć jego niesforną gitarę z instrumentem klasycznego Maka Grgića i jako Duo Deloro zachwycili tyską publiczność, podobnie jak Enrike Solinis i jego Barrokensemble, którzy zamykali tegoroczną edycję Śląskiej Jesieni Gitarowej. Nie tylko zresztą oni spotkali się z owacją na stojąco. Podobne wrażenie na widowni wywołali brazylijski mistrz gitary siedmiostrunowej Yamandu Costa czy grająca na lutni Evangelina Mascardi z Argentyny. Ważnym elementem programu był koncert premier, podczas którego Marek Nosal, Jeremy Jouve i Mak Grgić po raz pierwszy w Polsce zagrali koncerty gitarowe Aleksandra Lasonia, Thierrego Escaicha i Leona Firšta, a także występy Kupiński Guitar Duo z Orkiestrą Kameralną Archetti i Jakuba Kościuszki z Radomską Orkiestrą Kameralną (przy okazji podczas festiwalu odbyła się premiera płyty z muzyką Harveya Hope’a) czy solowe popisy Andrzeja Grygiera i François-Xaviera Dangremonta oraz koncert Erlendis Quartet. Wszystkie te wydarzenia odbyły się przy komplecie publiczności.
Konkurs laureatów
Nieodłącznym elementem gitarowego święta jest od początku Konkurs Gitarowy im. Jana Edmunda Jurkowskiego – twórcy tyskiego festiwalu. Rywalizacja bardzo wymagająca i jedna z nielicznych, która daje uczestnikom możliwość zagrania w etapie finałowym koncertu z orkiestrą. Konkurs uważany jest za bardzo prestiżowy i otwierający laureatom drzwi do wielkiej światowej kariery. Nic więc dziwnego, że przyciąga do Tychów najlepszych z najlepszych. Moi studenci wyliczyli, że uczestnicy II etapu naszego konkursu zdobyli już wcześniej łącznie ponad sto nagród na innych konkursach, stąd śmiało można nazwać go konkursem… laureatów – mówił przewodniczący jury Marcin Dylla, spodziewając się wysokiego poziomu przesłuchań.
I nie zawiódł się. Dwadzieścioro czworo młodych uczestników II etapu pokazało wysoki kunszt wykonawczy i nie ułatwiło jurorom zadania wytypowania finałowej szóstki. Ostatecznie zaszczytu zagrania z Aukso Orkiestrą Kameralną Miasta Tychy pod dyrekcją Marka Mosia dostąpili: Włoszka Cristina Galietto, Bogdan Mihailescu (Rumunia), Cassie Martin (Francja), dwóch Hiszpanów – Alvaro Toscano Roman i Hugo Molto Medina oraz jedyny w tym gronie Polak, Andrzeja Grygier.
Brawurowe finałowe wykonanie Concierto de Aranjuez Andrzeja Grygiera wskazywało, że to właśnie Polak może zgarnąć główną nagrodę, ale pojawienie się na scenie Cassie Martin i jej genialna interpretacja koncertu Joaquina Rodrigo pozbawiła jurorów i publiczność wątpliwości, że to właśnie Francuzce powinny przypaść konkursowe laury. Andrzej Grygier zdobył ostatecznie drugą nagrodę, a trzecia przypadła Hugonowi Molto Medinie.
Opuszczająca po finałowej gali salę koncertową tyskiej Mediateki publiczność już ostrzyła sobie apetyty na kolejną odsłonę muzycznych popisów. Ale to dopiero za dwa lata.
Wojciech Wieczorek