Augustyn Dyrda – Rzeźba
„Jaki jest Augustyn Dyrda – ten schowany we wnętrzu swej oficjalnej skorupy, tworzący z jednej strony Chłopców z gęsią – roztańczoną grupę urwisów zamiast zleconej pojedynczej Przekupki – typowej wiejskiej kobiety, będącej wyobrażeniem wspomnianego awansu społecznego, projektujący zabawne Niedźwiadki – dziś kultowe, ulubione zwłaszcza przez dzieci, dzieło w parkowej przestrzeni miasta, a z drugiej pomnik Pod czerwonym sztandarem w Dąbrowie Górniczej przemianowany w czasach przełomu na pomnik Jimiego Hendrixa, tworzący Kobietę z gitarą pamięci Karin Stanek, a z drugiej pomniki Konstantego Rokossowskiego, Feliksa Dzierżyńskiego czy Iwana Koniewa, ale też rekonstrukcje niemieckich twórców budujących przemysłową potęgę Śląska przełomu XIX i XX wieku: pomników Friedricha Wilhelma von Redena dla Chorzowa czy wspomnianego Augusta Kissa. Augustyn Dyrda jak nikt inny jest wpisany w historię tego miasta. Tychy stały się jego miejscem na ziemi – zarówno w sensie egzystencjalnym, jak i twórczym. Bodaj nie ma takiego drugiego miasta w kraju, w którym jeden artysta pozostawił tyle śladów i poprzez swoje dzieła opisuje dzieje miasta, które, jak się powiada, jest „miastem bez historii”. Ale historia Tychów, sięgająca zaledwie lat powojennych nie ma sobie równych, bo opowiada zarazem o przeobrażeniach, jakie niosła ze sobą sztuką współczesna. Tychy były poligonem doświadczalnym, swego rodzaju niespotykaną galerią miejską, w której sztuka służyła życiu codziennemu. Nazwiska twórców dla większości mieszkańców zapewne nie miały i nie mają żadnego znaczenia, liczył się efekt. Na pewno podobały się nie tylko Niedźwiadki, ale i fontanna z Karolinką – dziewczyną w stroju śląskim wylewająca wodę z dzbana, czy gołębie zdobiące inną fontannę. Augustyn Dyrda przyglądał się otaczającej go rzeczywistości, starał się w niej funkcjonować na miarę swoich ambicji (…)” – Wiesława Konopelska
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu, który poprowadził Wojciech Łuka z wybitnym rzeźbiarzem, ostatnim żyjącym uczniem Xawerego Dunikowskiego – Augustynem Dyrdą: